Co się działo w sypialni księżnej Diany tuż przed ślubem? Projektantka jej sukni zdradza szczegóły
– Pamiętam, że prezenterka w telewizji zastanawiała się, jak będzie wyglądać suknia ślubna księżnej Diany. Myślałam: my wiemy – opowiada Elizabeth Emanuel. To ona i jej mąż, oboje w wieku dwudziestu kilku lat, świeżo po szkole, dostali niespodziewaną szansę od losu – zaprojektować dla przyszłej Królowej Ludzkich Serc suknię, w której poślubiła księcia Karola. Dlaczego właśnie oni? Księżna Diana osobiście wybrała Elizabeth i Davida spośród tysięcy innych projektantów. I nigdy się nie zawiodła.
19.08.2017 | aktual.: 20.08.2017 12:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Elizabeth i jej mąż z samego rana stawili się w Clarence House, domu, w którym od zaręczyn mieszkała Diana. Wcześniej musieli minąć tłum otaczający budynek i strzeżące go barykady. – To sprawiło, że poczuliśmy się potwornie ważni – wspomina kobieta.
O 6 rano wszystkie druhny panny młodej już były na miejscu. – Wszyscy śpiewali do reklam w telewizji, pili sok pomarańczowy, jedli herbatniki, podziwiali dekoracje ślubne. Pamiętam Judith Chalmers, która prowadziła program w BBC i zastanawiała się, jak będzie wyglądać suknia. Myślałam: my wiemy! – mówi projektantka w rozmowie z "Daily Mail".
Kilka miesięcy wcześniej, w marcu 1981 roku, Buckingham Palace ogłosił, że Elizabeth i David Emanuel zaprojektują suknię, w której Diana Spencer poślubi księcia Karola. Projektantka zdawała sobie sprawę, że to odmieni całą jej karierę, a tę jedną suknię ślubną komentować będą wszyscy projektanci i znawcy mody na całym świecie.
Suknię dostarczono do Clarence House dzień przed ślubem. Elizabeth z podkładką z rozpiską dnia, godzina po godzinie, czekała, aż księżna Diana zostanie umalowana i uczesana. Następnie przystąpiła do dzieła – rozwijania przed lady Dianą metrów jedwabiu i całych gór koronek. Efekt musiał być spektakularny i olśniewający.
Najpierw Diana założyła usztywnianą halkę, potem buty, wreszcie suknię ślubną. Kiedy przyszła księżna przypatrywała się swojemu odbiciu w lustrze, Elizabeth zaczęła panikować, po przypomniała sobie, że chyba nie wykończyła odpowiednio halki. No więc David musiał przeczołgać się pod warstwy sukni i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku i czy cała konstrukcja się utrzyma. W tym momencie do sypialni Diany zajrzała królowa Elżbieta II, żeby przywitać się z panną młodą. Zdezorientowany projektant nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego zagląda pod suknię Diany.
Kiedy panna młoda i druhny zostały ubrane, Elizabeth i David pognali do kościoła św. Pawła, żeby znaleźć się tam jeszcze przed młodymi. W torebce projektantka miała sole trzeźwiące i słodkie cukierki, na wypadek, gdyby Dianie zrobiło się słabo. Jednak to ona sama tego dnia potrzebowała czegoś na ukojenie nerwów. Bowiem kiedy Diana wspinała się po schodach kościoła, projektantka zauważyła to, co widzieli wszyscy – suknia była wyraźnie zmięta.
– Pamiętam, że szeptałam do Davida: o mój Boże, jest pognieciona, musimy wyprostować tę suknię – wspomina projektantka. Okazało się, że w malutkim powozie suknia pogniotła się znacznie bardziej, niż się spodziewała, bo było w nim ciaśniej, niż podczas jazdy próbnej. Nie wzięto pod uwagę, że z Dianą będzie jechał jej ojciec, Earl Spencer, mężczyzna znacznej postury. Potem jednak projektantka się uspokoiła. Mimo kilku niedoskonałości na jej sukni, Diana naprawdę wyglądała wspaniale. – Jak motyl – wspomina Elizabeth.
W połowie ceremonii, której zresztą nie widzieli, bo usadzono ich za filarem, ktoś dał im znak, żeby wycofali się i pojechali do Pałacu Buckingham. Tam mieli przygotować świeżo upieczoną księżną Walii do ślubnych zdjęć. Zaopatrzeni w szpilki i zestaw do szycia, projektanci poprawili suknię i pomogli ułożyć welon.
Projektantka wspomina też, jakie wrażenie zrobił na niej wiwatujący tłum. – To było wspaniałe uczucie, być tu w środku i przyglądać się, jak tłum machał do nas i krzyczał – mówi kobieta. Kiedy para wróciła do swojej pracowni, ta wydała im się nagle niesamowicie cicha i skromna.
Około 6:30, tuż przed opuszczeniem studia, zadzwonił telefon. – To była Diana, jeszcze raz dziękowała nam za zaprojektowanie sukni – wspomina kobieta. – Bardzo wiele to dla nas znaczyło. Była wykończona po całym dniu, a jednak znalazła czas, żeby do nas zadzwonić. Taka właśnie była – mówi wzruszona projektantka.
Elizabeth wspomina też, jak zaczęła się jej znajomość z Dianą. Pewnego dnia zadzwoniła do niej kobieta, prosząc, by zaprojektowała dla niej sukienkę na 21. przyjęcie urodzinowe znajomego. Jej imię zostało zapisane jako "Debra", a kobieta miała przyjść do pracowni tego samego dnia o 14:30.
Debra okazała się być Dianą. – Rozpoznałam ją od razu. Gazety pisały o niej odkąd zaczęła spotykać się z Karolem – przyznaje Elizabeth. Od tej jednej wizyty 19-letniej Diany w jej studiu rozpoczął się długi związek księżnej z modą. Elizabeth i David przygotowali dla niej kilka strojów i przyglądali się, jak na ich oczach zwyczajna, nieśmiała dziewczyna zamienia się w narzeczoną księcia Karola, która miała zostać w przyszłości królową Anglii.