Córka prezydenta publicznie karmi piersią. "Moje ciało nie jest wulgarne"
20-letnia córka prezydenta Kirgistanu jest obecnie jedną z najbardziej krytykowanych kobiet w swoim kraju. Zamiast karmić piersią wstydliwie i po kątach, młoda mama robi to publicznie. Na skandal, który wywołała, odpowiada krótko. – Moje ciało nie jest wulgarne. Spełnia swoją funkcję.
31.07.2017 | aktual.: 31.07.2017 11:41
Córka prezydenta Kirgistanu Aliya Shagieva opublikowała w kwietniu na Instagramie zdjęcie, na którym widać, jak w samej bieliźnie karmi piersią. – Będę karmić moje dziecko kiedykolwiek i gdziekolwiek będzie tego potrzebowało – napisała wówczas dwudziestolatka. Od tamtej pory Aliya nie miała chwili spokoju.
Agresywne oskarżenia o niemoralne zachowanie doprowadziły w końcu do tego, że dziewczyna usunęła zdjęcie. Czując, że nie może tak tej sprawy zostawić, najmłodsza córka prezydenta Ałmazbeka Atambajewa udzieliła wywiadu BBC, na nowo podnosząc kwestię, która dotyczy połowy światowej populacji, a która z jakichś niejasnych powodów wciąż budzi kontrowersje.
Aliya twierdzi, że krytyka, jaka na nią spadła, jest wynikiem hiperseksualizacji kobiecego ciała. – Moje ciało nie jest wulgarne. Spełnia swoją funkcję, jaką jest zaspokojenie fizjologicznych potrzeb mojego dziecka, a nie bycie przedmiotem seksualizacji – mówi.
Dziewczynę bardziej niż internetowy i medialny hejt dotknęła złość jej rodziców. Prezydent Kirgistanu, który niedawno chwalił obywatelki swojego kraju za to, że noszą spódniczki mini i przez to się nie radykalizują, tym razem postanowił nie wypowiadać się publicznie na temat tego, co kobiety mogą, a czego nie powinny robić ze swoim ciałem. Niemniej młoda mama zdradza, że z powodu zdjęcia atmosfera między nią i rodzicami znacznie się pogorszyła.
– Naprawdę im się to nie spodobało. Co można jakoś zrozumieć, ponieważ młodsze pokolenie jest mniej konserwatywne niż ich rodzice – komentuje Aliya. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że w postsowieckim, muzułmańskim społeczeństwie jej postawa wciąż może budzić kontrowersje. Ale nie jest to powód, by zrezygnować z tego, w co się wierzy i o co chce się walczyć.
- Kiedy karmię piersią swoje dziecko, czuję, że daję mu wszystko, co najlepsze. Dbanie o nie i zaspokajanie jego potrzeb jest dla mnie ważniejsze niż to, co ludzie mogą o mnie mówić – wyjaśnia córka prezydenta. Jednocześnie jest jej przykro, że jej własna mama dostaje z powodu jej zachowania mnóstwo przykrych wiadomości.
Cicha wojna o karmienie piersią w miejscach publicznych toczy się od lat również w Polsce. W ubiegłym roku kobieta z Sopotu pozwała restaurację, która zabroniła jej karmić piersią przy stole. Kilka lat temu w podobnej sytuacji znalazła się mama z Radomia, którą wyproszono z kawiarni, ponieważ karmiła piersią swojego 3-miesięcznego synka. Te sytuacje opisywały media, a ile jest takich, które nie przebijają się do debaty publicznej? Ostatnio włączył się do niej również ruch Cecylii Malik Matki Polki na Wyrębie, który - przy okazji walki o cele ekologiczne - oswaja polskie społeczeństwo z widokiem karmiących matek.
To oczywiste, że nie każda mama będzie chciała publikować zdjęcia z karmienia piersią na Instagramie i robić to na środku molo w Sopocie, czy gdziekolwiek tam, gdzie się akurat znajdzie. Inne będą czuły się bardziej komfortowo, znajdując ustronne miejsce. W debacie, którą na nowo podnosi córka prezydenta Kirgistanu, ważne jest bowiem to, by po prostu mieć wybór - i nie być piętnowaną za coś, co jest naturalne i dotyczy większości z nas.
Tymczasem z przeprowadzonej przez WP Kobieta sondy wynika, że większości Polaków publiczne karmienie piersią nie oburza. W sondzie wzięło udział 6,5 tys. internautów i aż 58 proc. z nich stwierdziło, że nie ma nic przeciwko widokowi karmiącej kobiety w miejscu publicznym.