Blisko ludziCzy da się żyć szczęśliwie w związku niemonogamicznym

Czy da się żyć szczęśliwie w związku niemonogamicznym

Czy da się żyć szczęśliwie w związku niemonogamicznym
Źródło zdjęć: © 123RF

16.06.2018 14:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wzorzec małżeństwa jako dwuosobowego związku kobiety i mężczyzny nie jest wcale uniwersalny i ponadkulturowy. W społecznościach zamieszkujących Himalaje związek jednej kobiety z kilkoma mężczyznami nie należy do rzadkości, w północnych Indiach czy dorzeczu Amazonki mężczyźni nieraz mają po kilka żon.

W kulturze euroatlantyckiej wyłączność od lat jest uznawana za fundament zdrowego związku, obecnie jednak coraz częściej mówi się o modelach związków, które jej nie zakładają, czyli tzw. konsensualnej niemonogamii (consensual non-monogamy). Wiedza i zgoda wszystkich stron na taki układ odróżnia konsensualną niemonogamię od zdrady występującej w związkach zorientowanych na monogamię.

Do najczęstszych form konsensualnej niemonogamii należą swinging, związki otwarte oraz poliamoria. Swinging polega na wymianie partnerów, często mającej miejsce na imprezach przeznaczonych specjalnie do aktywności tego typu. Związki otwarte dopuszczają aktywność seksualną z innymi osobami, najczęściej bez udziału partnera. Koncepcja poliamorii dopuszcza natomiast utrzymywanie kilku równoległych związków, o charakterze zarówno seksualnym, jak i emocjonalnym. Istnieją różne konfiguracje tego rodzaju związków. Niektórzy preferują bycie w związku z jednym, głównym (primary) partnerem oraz jednym lub kilkoma partnerami pobocznymi (secondary), inni sprzeciwiają się jakiejkolwiek hierarchii.

Badanie amerykańskie, przeprowadzone pod kierunkiem Jennifer Rubin wśród 2395 użytkowników Internetu wykazało, że aż 5,3% z nich praktykuje jakieś formy konsensualnej niemonogamii. Kwestia ta wciąż jednak budzi kontrowersje, a pod materiałami w internecie, poświęconymi tej tematyce, nieraz pojawiają się komentarze o „puszczalstwie” i „niszczeniu rodziny”. Badania potwierdzają istnienie uprzedzeń wobec osób praktykujących konsensualną niemonogamię. Katarzyna Grunt-Mejer i Christine Campbell pokazują, że osoby praktykujące CNM są niżej oceniane niż osoby monogamiczne, nie tylko pod względem funkcjonowania w związkach, ale także uczciwości i zaradności.

Amerykańscy badacze pod kierunkiem Terri Conley postanowili sprawdzić, czym związki oparte na konsensualnej niemonogamii różnią się od związków monogamicznych.

W tym celu przeprowadzili badanie wśród internautów żyjących w związkach heteroseksualnych z różnych grup wiekowych (25–78 lat). Osoby badane były rekrutowane zarówno na stronach o ogólnej tematyce, jak i na stronach poświęconych konsensualnej niemonogamii. Pierwsze pytanie dotyczyło charakteru związku: Czy ty i twój partner ustaliliście, że będziecie monogamiczni? Przez monogamię rozumiemy to, że ustaliliście, że będziecie mieli relację seksualną i romantyczną tylko z jedną osobą. Może to wynikać z rozmowy na temat monogamii bądź istnieć domyślnie w waszej relacji. Osobom, które udzieliły odpowiedzi przeczącej, zadano dodatkowe pytania, dzięki którym wyłoniono osoby posiadające głównego partnera oraz praktykujące jeden z trzech najpopularniejszych rodzajów konsensualnej nie monogamii – poliamorię, swinging lub otwarty związek. Ostatecznie udało się skompletować próbę liczącą 2124 osoby – 1507 osób żyjących w związkach monogamicznych i 617 osób niemonogamicznych. Osoby badane wypełniły kwestionariusze dotyczące satysfakcji ze związku, zaufania do partnera, zaangażowania, namiętnej miłości oraz dwie skale dotyczące zazdrości.

Okazało się, że osoby żyjące w związkach konsensualnie niemonogamicznych rzadziej i mniej intensywnie odczuwają zazdrość niż osoby żyjące w monogamii. Osoby praktykujące CNM deklarują także wyższy poziom zaufania wobec partnerów niż osoby monogamiczne. Okazało się ponadto, że osoby poliamoryczne charakteryzują się wyższym poziomem satysfakcji ze związków, namiętnej miłości oraz zaangażowania niż osoby monogamiczne, zaś wśród osób żyjących w związkach otwartych ów poziom był nieco niższy. Badacze przypuszczają, że różnica ta może być spowodowana tym, że osoby żyjące w otwartych związkach mają mniej możliwości uzyskania pomocy (np. grupy wsparcia czy fora internetowe) w razie problemów, niż osoby poliamoryczne bądź praktykujące swinging.

Jak to wygląda w odniesieniu do osób poliamorycznych, które, oprócz głównego partnera, zadeklarowały także posiadanie partnera pobocznego (secondary)? Okazało się, że związki z głównymi partnerami cechują się wyższym poziomem satysfakcji, namiętnej miłości, zaufania oraz zaangażowania. Różnica ta zanikła jednak po wzięciu pod uwagę stażu związku, który oczywiście był dłuższy w przypadku związków z głównymi partnerami.

Psychoterapeutka Geri Weitzman zwraca uwagę na częsty brak wiedzy na temat konsensualnej niemonogamii i utożsamianie jej z niewłaściwym funkcjonowaniem w relacjach. Tymczasem związki oparte na konsensualnej niemonogamii mogą funkcjonować bez żadnych nieprawidłowości, nie różniąc się zbytnio od związków monogamicznych.

Źródło artykułu:badania.net
monogamiazwiązki niemonogamicznezazdrość