Czy przyjaźń zabija seks?
Dobry seks nie jest darem, lecz wypracowanym osiągnięciem. U kochających się par, w miarę trwania związku, często staje się coraz lepszy. Bywa jednak, że emocjonalna bliskość partnerów może działać w łóżku na niekorzyść. Tracey Cox, brytyjska ekspertka ds. związków i seksu, twierdzi, że osoby, które swojego ukochanego uważają za najlepszego przyjaciela i powiernika wszystkich sekretów, mimo ogólnego zadowolenia z tej relacji, wielokrotnie mają gorsze życie intymne, niż ci, u których więź emocjonalna jest nieco słabsza.
11.03.2013 | aktual.: 11.03.2013 14:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dobry seks nie jest darem, lecz wypracowanym osiągnięciem. U kochających się par, w miarę trwania związku, często staje się coraz lepszy. Bywa jednak, że emocjonalna bliskość partnerów może działać w łóżku na niekorzyść. Tracey Cox, brytyjska ekspertka ds. związków i seksu, twierdzi, że osoby, które swojego ukochanego uważają za najlepszego przyjaciela i powiernika wszystkich sekretów, mimo ogólnego zadowolenia z tej relacji, wielokrotnie mają gorsze życie intymne niż ci, u których więź emocjonalna jest nieco słabsza.
Zdaniem Cox dzieje się tak dlatego, że pragnienie zespolenia się w jedno z partnerem może wziąć górę nad pożądaniem i całkowicie zneutralizować seksualną chemię.
Chyba każdy, kto kiedykolwiek się zakochał, wyczuł moment, w którym związek delikatnie, ale znacząco, przenosi się z etapu bycia dla siebie „kochankami” na inny, głębszy poziom, kiedy dwoje ludzi staje się parą zakochanych. – Zmysłowość przeradza się w romantyczność, całowanie do utraty tchu zastępuje wpatrywanie się sobie w oczy, pożeranie siebie wzrokiem zamienia się w przyglądanie się swoim twarzom – wyjaśnia Tracey Cox.
Kiedy intymność między partnerami posuwa się jeszcze dalej, może się zdarzyć, że namiętność traci swe znaczenie. - Twoje serce pewnie topnieje, kiedy partner mówi, że jesteś jego najlepszą przyjaciółką – dodaje ekspertka – ale to może być pocałunek śmierci dla waszego życia seksualnego. Większość z nas nie odczuwa pragnienia, by kochać się z przyjacielem, uważając, że byłoby w tym coś nieodpowiedniego.
Jack Morin, autor książki „Erotyczny umysł”, zgłębiającej związek intymności psychicznej i seksu, uważa, że bliskość emocjonalna partnerów, zamiast polepszać ich życie erotyczne, często je niszczy. Jego zdaniem, przyczyna wydaje się bardzo prosta: odrębność uznajemy za bardziej atrakcyjną. - Aby odczuwać pożądanie, musimy postrzegać naszych partnerów jako indywidualne osoby, a nie jako część nas samych – twierdzi Tracey Cox. – Emocjonalne złączenie się z ukochanym, do tego stopnia, że zamazuje się świadomość, gdzie są granice naszego „ja”, sprawia, że nie tylko tracimy tożsamość, ale także zainteresowanie. Znacznie zdrowsza dla życia seksualnego jest sytuacja, w której oboje partnerzy pozostają zaangażowani emocjonalnie i czują ze sobą silną więź, ale akceptują fakt, że są odrębnymi jednostkami, że nie zawsze muszą mieć takie samo zdanie, robić wszystko we dwoje i lubić podobne rzeczy.
- Nie stapiacie się w jedno, lecz uzupełniacie – kwituje Cox. Według ekspertki, jednym z kluczowych „składników” udanego życia erotycznego jest świeżość. Jeśli partnerzy będą do szpiku kości przesiąknięci tymi samymi poglądami i gustami, trudno ją będzie osiągnąć. Bardziej zróżnicowane psychologicznie pary nawzajem wypychają siebie ze stref komfortu i chętniej próbują nowych rzeczy.
Zdaniem Jacka Morina, mieszanka upodobań i stawianie sobie nawzajem wyzwań to sprzymierzeńcy namiętności. Osobom, które cieszą się wyjątkową więzią emocjonalną z ukochanym, niedorzeczne może wydawać się rezygnowanie z niej na rzecz lepszego seksu. Eksperci twierdzą jednak, że wcale nie jest to konieczne. Wystarczy zrobić jeden mały krok. Zamiast być złączonym z partnerem jak bliźnięta syjamskie, warto stanąć obok niego. Z tej perspektywy nie tylko lepiej będzie wyglądało życie łóżkowe, ale też pozostałe sfery wzajemnej relacji.
Morin twierdzi, że u par, które uświadamiają sobie, że we wspólnym życiu nie chodzi o to, żeby wszystko było wspólne, szybko rośnie wzajemne pożądanie. Ostrzega jednak, by takie zmiany wprowadzić do własnego związku jak najszybciej. Z jego doświadczenia wynika bowiem, że jeśli partnerzy przestali o sobie myśleć w sposób erotyczny i trwa to dłużej niż pięć-sześć lat, raczej nie uda im się odbudować swojego życia seksualnego.
Na podst. Dailymail.co.uk, Izabella O'Sullivan (io/pho, kobieta.wp.pl)