Diamentowy pył w kosmetykach: chwyt marketingowy czy składnik – cud?
Przemysł kosmetyczny prześciga się w wymyślaniu i wyszukiwaniu najskuteczniejszych składników, które mają odmładzać skórę, rozjaśniać przebarwienia, wzmacniać włosy czy sprawiać, że rozstępy znikają. Był już wyciąg z jąder byka, ptasie odchody czy ślimaczy śluz. Teraz przyszedł czas na diamentowy pył. Pytanie tylko, czy kosmetyki za 20-40 zł mogą zawierać tak drogocenny dodatek? A może to tylko chwyt marketingowy?
16.11.2015 | aktual.: 16.11.2015 16:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przemysł kosmetyczny prześciga się w wymyślaniu i wyszukiwaniu najskuteczniejszych składników, które mają odmładzać skórę, rozjaśniać przebarwienia, wzmacniać włosy czy sprawiać, że rozstępy znikają. Był już wyciąg z jąder byka, ptasie odchody czy ślimaczy śluz. Teraz przyszedł czas na diamentowy pył. Pytanie tylko, czy kosmetyki za 20-40 zł mogą zawierać tak drogocenny dodatek? A może to tylko chwyt marketingowy?
Wśród kosmetycznych nowinek coraz częściej pojawiają się produkty z dodatkiem diamentowego pyłu. Przede wszystkim dlatego, że diamenty to najtwardsze kamienie na świecie. „Diamenty są twarde. Więc kiedy dodawane są do kremów czy peelingów, mają korzystne, złuszczające właściwości,” przekonuje dr Sajel K. Shah z kliniki dermatologicznej w Nowym Jorku. Diamentowe drobinki muszą być jednak bardzo drobne, w przeciwnym razie podrażnisz skórę. W gabinetach lekarskich na całym świecie zaczęły pojawiać się diamentowe głowice do mikrodermabrazji, które delikatnie, ale skutecznie złuszczają skórę, wyrównują jej powierzchnię i pomagają odzyskać blask.
Na szczęście w domowym zaciszu również możesz zafundować swojej skórze luksusową pielęgnację. W perfumeriach pojawiły się już diamentowe maski do twarzy, peelingi, lakiery do paznokci, a nawet – szampony. Ich ceny wahają się od kilkunastu do kilkuset złotych, a zależą nie tylko od ilości użytego diamentowego pudru, ale przede wszystkim – od innych składników zawartych w kosmetykach.
Hitem wśród modelek, celebrytek i dermatologów jest peeling La Mer The Refining Facial(100 ml / ok. 300 zł). Delikatny peeling na bazie kwaśnego morskiego błota z dodatkiem diamentów i kwarcu doskonale usuwa martwy naskórek, pobudza skórę do regeneracji i stymuluje krążenie. Stosuje się go raz w tygodniu i podobnie jak wszystkie inne kosmetyki La Mer, zawiera magiczny Miracle Broth.
Złuszczanie to nie jedyna zaleta kosmetyków z dodatkiem diamentów. Kolejne słowo- klucz to „rozjaśnianie”. Produkty z dodatkiem diamentowego pyłu nadają blasku zmęczonej, szarej i ziemistej cerze. Trzeba pamiętać, że diamenty nie są składnikiem aktywnym – będą wizualnie rozjaśniać cerę odbijając światło, ale nie działają jak retinol, który stymuluje odnowę komórkową. Mimo to, warto zainwestować w krem z dodatkiem diamentowego pyłu. Niedrogim, a skutecznym pomysłem jest krem marki Soap and Glory – Wish Upon a Jar na noc (50 ml / ok. 70 zł). Niestety, można go go kupić tylko przez internet. Zawiera przeciwutleniacze i pomaga zwalczać niedoskonałości takie jak widoczne pory czy przebarwienia.
Skoro o odbijaniu światła mowa – na polskim rynku od kilku lat dostępna jest seria kosmetyków do włosów Nivea Diamond Gloss. Szampon, odżywka, pianka i lakier zawierają diamentowe drobinki, które sprawiają, że włosy są bardziej lśniące. Produkty zostały wzbogacone proteinami jedwabiu, które wzmacniają włosy i wygładzają je, dzięki czemu fryzura jest jeszcze bardziej błyszcząca. Jeśli chcesz przekonać się, czy diamenty faktycznie są najlepszym przyjacielem kobiety, możesz zacząć od niedrogiej serii Nivea (ceny między 10 a 20 zł za produkt) lub od diamentowego pudru dostępnego w sklepie Biochemia Urody. Transparentny puder nie zawiera żadnych błyszczących drobinek, ale wyraźnie wygładza skórę, nawilża ją i wyrównuje jej koloryt. Stosowanie diamentowego pudru to sposób na zatuszowanie widocznych porów skóry i korektę drobnych zmarszczek. Jest niekomedogenny, więc nie zatyka porów skóry i nadaje się także do cery trądzikowej. Ponadto jest niedrogi (15
ml / 16 zł) i może stanowić ciekawą alternatywę dla tradycyjnego, sypkiego pudru używanego do wykończenia makijażu.
O ile kosmetyki z dodatkiem ptasich odchodów (które namiętnie stosuje Victoria Beckham) czy te z wyciągiem z byczych jąder są bardzo luksusowe i trudno dostępne, o tyle przygodę z diamentową pielęgnacją można rozpocząć nie nadszarpując urodowego budżetu.
Aleksandra Kisiel/ Kobieta WP