Blisko ludziDlaczego w szkołach powinno uczyć się o niepełnosprawności? Niskorosła Katarzyna Dinst tłumaczy

Dlaczego w szkołach powinno uczyć się o niepełnosprawności? Niskorosła Katarzyna Dinst tłumaczy

Powinniśmy dążyć do społecznego modelu niepełnosprawności. Likwidować nie tylko bariery architektoniczne, ale przede wszystkim mentalne - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna Dinst – socjolożka, która na swoim kanale Kasia Działa walczy ze stereotypami i szerzy wiedzę na temat niepełnosprawności.

Katarzyna Dinst (Kasia Działa) obala mity związane z niepełnosprawnością
Katarzyna Dinst (Kasia Działa) obala mity związane z niepełnosprawnością
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Katarzyna Dinst
Katarzyna Pawlicka

Katarzyna Pawlicka, WP Kobieta: Przyznam, że pretekstem do rozmowy z tobą, jako osobą szerzącą wiedzę na temat niepełnosprawności, był wpis Oli Petrus, zaatakowanej przez fanów znanego komika po tym, jak skrytykowała jego, oparty na stereotypie uderzającym w ludzi z achondroplazją, żart.

Katarzyna Dinst: Czytałam ostatnie wpisy Oli Petrus i jest mi bardzo przykro, że stając w obronie ludzi, którzy nie mieliby tyle odwagi co ona, by powiedzieć "nie podoba mi się, nie mów tak o mnie", została zaatakowana i obrzucona wyzwiskami. Tylko dlatego, że pokazała komikowi, że takie żarty są nie na miejscu. Dlaczego ten komik nie pomyślał, że swoimi "żartami" tak naprawdę może zrobić ludziom krzywdę? Dlaczego nie pomyśli o braniu odpowiedzialności za swoje słowa? Czuje się usprawiedliwiony, bo na końcu swojej żenującej wypowiedzi zaznaczy, że żartował?

Dostaję wiadomości od dorosłych, nastolatków z niepełnosprawnościami, którzy piszą, że są wyzwani, źle traktowani, nie mogą znaleźć pracy. Jakiś czas temu dostałam wiadomość od nastolatki z achondroplazją, w której napisała, że wyśmiewają ją w szkole, że źle się w tej szkole czuje. Co mam jej powiedzieć? Miej do siebie dystans? Nie przejmuj się, pewnie sobie tylko żartują? Mamy prawo nie mieć dystansu do siebie i mogą nas zaboleć czyjeś głupie żarty.

Prowadzisz na YouTube kanał "Kasia Działa", za którego pośrednictwem poszerzasz wiedzę na temat niepełnosprawności. Obawiasz się, że odbiorcy będą koncentrować się głównie na twoim wyglądzie, a nie przekazywanej treści?

Nigdy o tym nie myślałam. Zawsze zależało mi na przekazywaniu treści w jak najbardziej przystępny sposób. Wielu ludzi ma pytania dotyczące różnych rodzajów niepełnosprawności, ale wstydzi się lub boi zapytać. Wszak w szkole nikt nie przekazał nam wiedzy na ten temat, co na szczęście powoli się zmienia. Są szkoły, które w ramach godzin wychowawczych prowadzą lekcje o tolerancji, uczą, że świat jest różnorodny, zapraszają osoby z zewnątrz, żeby porozmawiały z dziećmi, opowiedziały, jak żyje im się na co dzień z daną niepełnosprawnością. Jest duża szansa, że dzieci, które brały udział w takich spotkaniach, nie będą obawiać się w życiu dorosłym kogoś tylko dlatego, że chodzi o kulach, jest niższy czy miga.

Ludzie unikają kontaktu z osobami z niepełnosprawnościami, bo boją się, że zostaną źle odebrani?

Moja koleżanka na każde pytanie dotyczące niepełnosprawności zaczynała od słowa "przepraszam". Zawsze mówiłam jej: "Po co przepraszasz? Jak masz pytanie – pytaj. Jeśli stwierdzę, że jest zbyt intymne, albo niedorzeczne, to o tym powiem i najwyżej nie udzielę odpowiedzi". Na temat niepełnosprawności wciąż pokutuje wiele stereotypów, które rodzą uprzedzenia. Choćby ten, że niepełnosprawność jest karą za grzechy czy krzywdy, które popełniła wcześniej rodzina. Bardzo trudno zmienić podejście ludzi, dlatego na moim kanale "Kasia Działa" nieustannie przekonuję, że niepełnosprawność jest czymś normalnym.

Problem jest także w tym, że w Polsce mamy medyczny model niepełnosprawności: skupiamy się, żeby wyleczyć daną niepełnosprawność, albo poprawić komfort życia konkretnej osoby. Tyle że ta osoba nie zawsze tego chce! Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że są osoby głuche, które nie chcą implantów ślimakowych i aparatów słuchowych, bo bardzo dobrze żyje im się w ciszy. Od ludzi słyszących wymagają tylko by w filmach czy reklamach były napisy i tłumacz polskiego języka migowego, a nie tłumacz symultaniczny języka migowego, bo to dwie różne bajki.

Czy to też forma ableizmu? Czym jest to zjawisko?

Ableizm to niechęć w stosunku do osób niepełnosprawnych, często zbudowana na nieprawdziwych wyobrażeniach. Przejawem ableizmu jest np. założenie, że jak osoba niepełnosprawna pójdzie do pracy, to będzie gorzej pracowała. Ta wrogość oparta na stereotypach pokutuje od czasów starożytnych. Jak radzono sobie w Sparcie z kimś, kto miał niepełnosprawność? Zrzucano go ze skały. Podobną wizję społeczeństwa miał Adolf Hitler. Z jego inicjatywy w ramach akcji T4 masowo zabijano osoby z niepełnosprawnościami, które do niej nie pasowały.

Ty też spotykasz się z ukradkowymi spojrzeniami czy nieprzychylnymi komentarzami?

Założenie, że przez mój wzrost mogę spotykać się z takimi sytuacjami, pachnie stereotypem. Nie, nie spotykam się. Nieprzychylne komentarze są adresowane w moim kierunku, gdy zwrócę uwagę komuś, kto zaparkował na miejscu parkingowym przeznaczonym dla osób z niepełnosprawnościami, a sam nie ma do tego uprawnień. Ćwiczę, by jak najdłużej pozostawać sprawną, ale moje życie nie koncentruje się wokół własnej niepełnosprawności. Na blogu i kanale Kasia Działa towarzyszy mi hasło: "W całym moim życiu to nie wzrost jest ważny, tylko działania". Nie skupiam się na tym, że ktoś na mnie krzywo spojrzy. Może robić to, bo nie podoba mu się moja czapka czy płaszcz, a nie dlatego, że jestem niska.

Jak w takim razie oceniasz akcje, w ramach których osoby z niepełnosprawnością pojawiają się na okładkach czasopism?

Takie działania są potrzebne, bo pokazują ludziom, że świat jest różnorodny. Ostatnio ukazała się okładka magazynu "Cosmopolitan", do której pozowała kobieta z achondroplazją w kostiumie kąpielowym, a na okładce zeszłorocznego, wrześniowego "Vogue’a" wystąpiła Sinéad Burke – irlandzka aktywistka, która również ma achondroplazję i zwraca uwagę, że świat mody nie jest dostosowany do osób niskiego wzrostu. Bardzo dobrze, że takie inicjatywy się pojawiają, o ile nie budujemy wokół nich patosu. W mediach często przedstawia się ludzi z niepełnosprawnością jako superbohaterów, a to zakrawa na "inspiration porn", o którym ostatnio zrobiłam odcinek.

Co to takiego?

O "inspiration porn" mówimy, kiedy ludzie sprawni czerpią inspirację do działania na podstawie obrazków, memów czy filmów pokazujących osoby z niepełnosprawnością. Na zasadzie: zobacz, on ma gorzej, a jakoś sobie radzi. Przykładem może być np. zdjęcie chłopca, który ma tytanowe protezy i biegnie, a przy jego zdjęciu widnieje motywujący cytat. A prawda jest taka, że niepełnosprawność nie czyni ludzi wyjątkowymi. Ten chłopiec po prostu chciał uprawiać sport i to robi. Może biegać, bo znalazł się mądry człowiek, który wymyślił tytanowe protezy. Z drugiej strony niepełnosprawnych pokazuje się także jako biednych, nieszczęśliwych, skrzywdzonych, zasługujących na litość. To też nie jest dobre.

Co możemy zrobić, żeby ludziom z niepełnosprawnością żyło się w Polsce lepiej?

Powinniśmy dążyć do społecznego modelu niepełnosprawności: likwidować nie tylko bariery architektoniczne, ale przede wszystkim mentalne. Opowiem historię z życia. Kilka lat temu jechałam warszawskim metrem i siedziałam obok pani, która na każdy komunikat głosowy informujący, które drzwi się otworzą, strasznie się stroszyła. W końcu nie wytrzymała i niby do mnie, a niby w powietrze wypaliła: "Co oni wyprawiają, robią z ludzi głupków, przecież widzimy, gdzie będą otwierały się drzwi". Kiedy zwróciłam jej uwagę, że te komunikaty są puszczane z myślą o osobach niewidomych, odpowiedziała: "Ale przecież oni siedzą w domach".

Można zbudować windę, podjazd i to jest oczywiście super, ale trudniejsze jest np. przekonanie pracodawcy, żeby zatrudniał ludzi z epilepsją. Jest wielu epileptyków, którzy przez lata nie mają ani jednego ataku. Pracowałam z taką dziewczyną, która atak miała raz, w domu i po prostu musiała wziąć dzień wolnego, by odpocząć i skonsultować się z lekarzem. Nasze wyobrażenie o tej chorobie wzięło się z filmów i seriali, gdzie chory w trakcie ataku dostawał przeraźliwych drgawek i miał pianę w ustach. Do których na domiar złego wkładano mu drewniany kijek. Nie można czegoś takiego robić, bo może dojść do zadławienia! Tymczasem ataki mają różny przebieg, np. osoba może stracić na chwilę świadomość.

O tym też nikt nie mówił nam w szkole. Edukacja o niepełnosprawności, podobnie jak edukacja seksualna, właściwie nie istnieje.

Chodzi też o to, żeby nie tworzyć obozów. W szkołach powinny być klasy, w których uczą się dzieciaki z niepełnosprawnością. Jeśli trzeba, mają nauczyciela wspomagającego. Ja go akurat nie potrzebowałam, ale np. koleżanki i koledzy pomagali mi nosić tornister.

Od twoich czasów szkolnych coś zmieniło się w Polsce, gdy idzie o postrzeganie niepełnosprawności?

I tak i nie. Wszystko zależy od tego, co dzieje się w domach: czy rodzice rozmawiają na ten temat z dziećmi, co im przekazują. Są rodzice, którym nie przeszkadza, że syn czy córka ma kolegę z niepełnosprawnością. Tacy, którzy nie uważają, że przez ucznia z niepełnosprawnością klasa będzie miała obniżony poziom. Osoby, które zajmują się zawodową aktywizacją osób z niepełnosprawnością, mówią, że dużo łatwiej jest przekonać do zatrudnienia kadry menedżerskie, w których jest chociaż jedna osoba mająca w rodzinie czy najbliższym otoczeniu osobę z niepełnosprawnością. Na przykładzie z życia wie, że obraz z filmów czy seriali nie jest prawdziwy.

Co jest najbardziej palącym problemem?

Na pewno brak wiedzy, o którym już wspomniałam i samodzielne dopowiadanie sobie pewnych rzeczy, które rodzi stereotyp.

W jednym z wywiadów powiedziałaś, że to osoby z niepełnosprawnościami muszą wychodzić ludziom naprzeciw. Co to oznacza w praktyce?

Spotkałam się z sytuacjami, gdy ktoś bał się zagadać, żeby nie zostać źle odebranym. A druga strona, czyli osoba z niepełnosprawnością, żałowała, że kontakt nie został nawiązany. Dlatego bardzo często przejmuję inicjatywę. Widzę, że jak ktoś ze mną rozmawia, nie ocenia mnie przez pryzmat niskiego wzrostu, tylko tego, co mam do powiedzenia. Jest coraz więcej poradników poświęconych sztuce savoir-vivre’u w stosunku do osób z niepełnosprawnościami. Ale mnie brakuje prostych porad typu: "chciałabym zagadać, ale nie wiem, od czego zacząć". Mam znajomego, który jest osobą niewidomą, a wielokrotnie w trakcie rozmowy używam sformułowania "a widzisz". Robię to odruchowo.

Ciągłe kontrolowanie np. języka przy osobie z niepełnosprawnością też może być pułapką i usztywniać, utrudniać normalny kontakt.

Ludzie obawiają się, że zostaną źle odebrani, albo że wyrządzą komuś krzywdę i wolą się nie odzywać. A kto wie, ile przyjaźni i bliskich nie zawiązało się przez takie podejście. Fajnie byłoby, jakbyśmy pamiętali, żeby mówić sobie wzajemnie dobre rzeczy, żeby wreszcie zniknęła mowa nienawiści. Mam też nadzieję, że kanał "Kasia Działa", który prowadzę, trafi do ludzi, którzy są menedżerami, HR-owcami i zastanawiają się, czy zatrudniać osoby z niepełnosprawnościami. I także do dyrektorów szkół oraz pedagogów, żeby organizowali jak najwięcej lekcji wychowawczych poświęconych tematowi niepełnosprawności. 5 grudnia jest Dniem Osób z Niepełnosprawnościami – można to wykorzystać, zaplanować happeningi czy prelekcje. Jeśli tylko będzie taka potrzeba, chętnie pomogę.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (11)