WAŻNE
TERAZ

Bezzałogowiec PGZ spadł w Inowrocławiu. Potwierdziła nam to policja

"Doszłam do końca internetu". Kasia Gandor o początkach sieci

Zanim internet stał się wszechobecną rzeczywistością, był czymś magicznym, tajemniczym i niesamowicie powolnym. Kasia Gandor wspomina swoje pierwsze cyfrowe kroki i moment, gdy naprawdę "doszła do końca internetu".

Kasia Gandor i Przemek Jankowski w podcaście "Historie Jutra"Kasia Gandor i Przemek Jankowski w podcaście "Historie Jutra"
Źródło zdjęć: © YouTube
Agnieszka Woźniak

Końcówka lat 90. Internet nie był jeszcze powszechny. Dzieci korzystały z niego tylko wtedy, gdy miały szczęście – na przykład mogły zostać w szkolnej pracowni komputerowej po lekcjach, czekając na rodziców.

Moja mama pracowała w szkole i ten internet najpierw trafiał właśnie do instytucji, dopiero potem do domów – wspomina Kasia Gandor w podcaście "Historie Jutra", prowadzonym przez Przemka Jankowskiego z redakcji Benchmark, we współpracy z marką Play.

– Pamiętam, że siedziałam wtedy sama w sali komputerowej. Komputer miał internet. Byłam małym dzieciakiem. To było wyjątkowe doświadczenie – opowiada.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyżej, szybciej, więcej. Podróż do świata bez szybkiego Internetu - Historie Jutra #7

Czas, gdy internet był luksusem

Pierwsze zetknięcie z internetem to była magia. Kasia Gandor wspomina moment, który utkwił jej w pamięci na zawsze.

Pani z informatyki posadziła mnie przy komputerze i powiedziała: "Kasia, tu jest internet". Wpisałam w Google Grafika: "koń" i przez godzinę oglądałam zdjęcia koni. Byłam przekonana, że gdzieś po świecie biega właśnie człowiek z aparatem, który fotografuje każdego jednego konia na Ziemi i wysyła te zdjęcia specjalnie do mnie.

Dziś nikt nie ma złudzeń, że internet jest nieskończony. A jednak wtedy naprawdę dało się "dojść do końca internetu".

Przeklikałam się przez wszystkie strony w Google Grafice i obejrzałam każde jedno zdjęcie. To był jedyny raz, kiedy mi się to udało – mówi Kasia Gandor. – Byłam już wycieńczona, ale nie mogłam przestać.

Gdy internet działał wolno, ale działał

Z dzisiejszej perspektywy trudno zrozumieć, że kiedyś ładowanie jednej strony mogło zająć kilka minut. Mimo to – działało. I fascynowało. Choć nie wszystko było idealne.

Pamiętam te czasy LTE, które wydają się niedawne – mówi Przemek Jankowski. – Ale jak porównam je z dzisiejszym 5G, to wtedy wszystko ładowało się wieki. A przecież wcześniej było jeszcze 3G... Teraz mam wrażenie, że to nie mogło działać.

Internet kiedyś był czymś, do czego trzeba było "pójść". Do kafejki, do szkoły, do biblioteki. Choć niektóre telefony miały internet, w praktyce często był on bezużyteczny.

- Miałam telefon z internetem, ale i tak wolałam Kindle’a, którego wygrałam w konkursie. Bo mimo że przeglądarka była fatalna, korzystało się z niej lepiej niż z telefonu – mówi.

Dziś, kiedy strona nie ładuje się przez kilka sekund, wielu z nas traci cierpliwość. Wolne Wi-Fi w hotelu? Frustracja. Długi czas ładowania w restauracji? Rozłączenie.

Zawsze się łączę z Wi-Fi, ale po chwili się rozłączam. Nie da się tego znieść – mówi Jankowski. – Wolę używać 5G z telefonu. Wszystko śmiga.

Już nigdy nie szukam publicznego Wi-Fi – przyznaje Gandor. – Wolę udostępnić sieć z telefonu. Jest szybciej, stabilniej, pewniej.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

© Materiały WP
Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Niezwykły list na komendzie. "Ona zaczęła się dusić"
Niezwykły list na komendzie. "Ona zaczęła się dusić"
Ukraiński manicure robi furorę. Lepszy niż tradycyjny french
Ukraiński manicure robi furorę. Lepszy niż tradycyjny french
Można jeść surowe parówki? Eksperci nie mają wątpliwości
Można jeść surowe parówki? Eksperci nie mają wątpliwości
Grażyna Wolszczak została wdową z synkiem. "Moje dziecko mi znalazło chłopaka"
Grażyna Wolszczak została wdową z synkiem. "Moje dziecko mi znalazło chłopaka"
Koszyczki z PRL-u wracają do łask. Dziś są warte krocie
Koszyczki z PRL-u wracają do łask. Dziś są warte krocie
Po rumuńsku imię oznacza "pijaną". Nosi je wiele Polek
Po rumuńsku imię oznacza "pijaną". Nosi je wiele Polek
Prosty trik na usunięcie pnia bez koparki. Działa szybko i kosztuje grosze
Prosty trik na usunięcie pnia bez koparki. Działa szybko i kosztuje grosze
Damięcki przeszedł spektakularną metamorfozę. "Należy się Oscar"
Damięcki przeszedł spektakularną metamorfozę. "Należy się Oscar"
Wrzuć jedną tabletkę do odpływu. "Wyżre" cały brud
Wrzuć jedną tabletkę do odpływu. "Wyżre" cały brud
Anna Wendzikowska mówi o wstydzie. "Nawet w samotności nie podziwiamy swojego ciała"
Anna Wendzikowska mówi o wstydzie. "Nawet w samotności nie podziwiamy swojego ciała"
Nie bała się szczerości. Anna Karczmarczyk o samotności matek
Nie bała się szczerości. Anna Karczmarczyk o samotności matek
Anna Karczmarczyk o macierzyństwie. Szczere wyznanie aktorki
Anna Karczmarczyk o macierzyństwie. Szczere wyznanie aktorki