Dwóch mężczyzn i ja – układ idealny?
- Mąż jest mi potrzebny na co dzień, a kochanek od święta – przyznaje z rozbrajającą szczerością Marta, która od blisko roku tkwi w uczuciowym trójkącie i bardzo go sobie ceni. Nie ona jedna, ponieważ przybywa Polek decydujących się na życie z dwoma mężczyznami, którzy nawet niekiedy akceptują taki układ. Ale czy można z nim wiązać przyszłość?
24.02.2017 | aktual.: 05.06.2018 16:02
Emocjonalno-seksualne trójkąty nie są oczywiście wymysłem naszych czasów, praktykowano je bowiem od dawna, zwłaszcza w środowiskach artystycznych. Na przykład wybitna pisarka Maria Dąbrowska była w związku z urzędnikiem Stanisławem Stempowskim, gdy zauroczyła się Jerzym Czopem, lekarzem i dyrektorem uzdrowiska w Jaworzu. W dzienniku notowała: „Kocha mnie dwu najpiękniejszych z urody ludzi w Polsce (...) I ja ich kocham obu, i nie wiem, jak udźwignąć, jak sobie z tym dać radę. Jerzy Czop wie wszystko o Stachu, ale Stachno nie może nic wiedzieć o Jerzym, bo jest chory na serce. To mnie zabija... Jerzy też zresztą kocha Stachna jakąś nabożną miłością i nie zdradziliśmy go, chociaż tak się męczymy”.
Takie układy preferowała również słynna aktorka Kalina Jędrusik, która romansowała na lewo i prawo, zresztą za zgodą męża, pisarza Stanisława Dygata. „Nie znałem bardziej kochającej, dbającej o siebie pary. Jeśli Kalina poskarżyła się na kochanka, Staś też miał mu za złe” – opowiadał reżyser Janusz Morgenstern, a ten ironiczny cytat doskonale oddaje charakter niezwykłego związku.
Dygat nie sprzeciwiał się kontaktom żony z innymi mężczyznami, szczególnie po przebytym zawale, gdy przestali ze sobą sypiać. „Nie wyobrażam sobie życia bez seksu. Brak seksu to kalectwo, które trzeba leczyć” – tłumaczyła Jędrusik. „Wróciłem wcześniej z delegacji i nie zgadniecie, co zastałem. Kalina spała zupełnie sama” – zażartował kiedyś w rozmowie ze znajomymi pisarz.
On również romansował, szczególnie fascynowały go młode kobiety, np. tancerka Ewa Kuklińska czy piosenkarka Halina Frąckowiak. Jędrusik akceptowała to, dopóki zauroczenie nie zagrażało ich związkowi. Kiedy sprawy uczuciowe posuwały się za daleko, żądała zakończenia znajomości.
235 powodów do romansu
Dlaczego związana z mężczyzną kobieta rozgląda się za innymi facetami? Jak wyliczyli naukowcy, ma aż 235 powodów do romansu (w przypadku przedstawicieli brzydszej płci tych motywów znaleziono zaledwie 40). - Może zdradzać dla awansu, pieniędzy, dowartościowania, seksu, romantyczności, wspólnej fascynacji muzyką klasyczną, z powodu podziwu czy pięknego ciała kochanka – wylicza znany seksuolog, prof. Zbigniew Lew-Starowicz.
Jego zdaniem ten drugi facet musi mieć to coś, czego nie ma dotychczasowy partner, ale niekoniecznie. Bywa, że kobieta po prostu znajduje w kochanku swojego męża sprzed lat. Mężczyznę, który niegdyś był spontaniczny i pełen energii, a zmienił się w leniwego „kanapowca”. Tymczasem u niej wciąż istnieje silna potrzeba męskiej adoracji.
Za „nowszym modelem” rozglądają się zwłaszcza kobiety dojrzałe, nieprzypadkowo nazywane „ryczącymi czterdziestkami”. Spełnione zawodowo, pewne siebie i świadome potrzeb seksualnych, którym dotychczasowy partner nie zawsze jest w stanie sprostać. W przeciwieństwie do żony, potrzebującej bodźców erotycznych, 40-letni mężczyzna zaczyna bowiem uskarżać się na problemy z erekcją czy brak zainteresowania seksem.
- Dojrzała kobieta doskonale wie, czego chce. A przede wszystkim chce młodszego faceta i mnóstwa dobrego seksu – przekonuje Valerie Gibson, autorka książki „Kuguar: przewodnik dla starszych kobiet spotykających się z młodszymi mężczyznami”.
Czasem kobieta zdradza również dlatego, że trudno jej wytrzymać z chodzącym ideałem. - Ją obciąża to, że on jest godny podziwu, bo ona też chciałaby być podziwiana. I tego podziwu dla siebie będzie oczekiwała od kochanka – tłumaczy prof. Lew-Starowicz.
Według seksuologów coraz więcej Polek prowadzi podwójne życie i zdradza męża lub partnera z innym mężczyzną. Ile? Tego nie da się oczywiście oszacować, ponieważ przeprowadzane badania ankietowe mają ogromny margines błędu. Zapytane o to kobiety mogą zataić prawdę albo uznać, że zdradzanie jest modne i potwierdzić wiarołomność, do której faktycznie nie doszło.
Tendencja jest jednak rosnąca, wynika z przemian obyczajowych, większej swobody seksualnej, a często nawet zachęt mediów kobiecych publikujących wyznania pań, które zaliczają skok w bok, chętnie się tego przyznają i nie mają najmniejszych wyrzutów sumienia.
Zobacz także: Podwójne życie - kochanka i żona. O byciu tą „drugą”
Podwójne życie
Zdaniem Lwa-Starowicza Polki szukają urozmaicenia, ponieważ są dużo bardziej niż mężczyźni ciekawe świata. - Mają dzisiaj więcej doświadczeń, sporo czytają na temat seksu w swoich czasopismach, kupują poradniki, a nawet uczestniczą w szkoleniach w tym zakresie, które zaczynają się już pojawiać na rynku. Mężczyźni w tej konkurencji oddali całkiem pole, nie mają żadnej potrzeby dokształcania się – przekonuje seksuolog w książce „Kobiety mają dokładnie 235 powodów do zdrady”.
Poza tym dziś znacznie łatwiej o nowe znajomości. Spędzamy w biurze wiele godzin, przebywając z innymi mężczyznami dłużej niż własnym partnerem.
Współczesne zdobycze techniki ułatwiają też komunikację. Wszyscy mają telefony komórkowe i dostęp do internetu, co znacznie upraszcza zorganizowanie potajemnych spotkań. - Kiedyś trzeba było wymyślać niestworzone rzeczy, by wyskoczyć z domu i zadzwonić z budki telefonicznej – mówi prof. Lew-Starowicz.
Nic dziwnego, że trójkątów przybywa, choć z czasem mogą stać się one kłopotliwe. Przekonała się o tym Dagmara, nauczycielka z Rzeszowa. Osiem lat temu wyszła za Karola, z którym zna się od czasów dzieciństwa. - Nigdy nie łączyło nas jakieś płomienne uczucie. Po prostu chodziliśmy ze sobą tak długo, że małżeństwo wydawało się dość naturalnym rozwiązaniem. Poza tym czuliśmy silną presję obu rodzin – tłumaczy. - Tworzyliśmy w sumie całkiem udany związek. Do czasu – dodaje.
Po wakacjach w jej szkole pojawił się nowy matematyk - Krzysztof. Między nim a Dagmarą szybko zaiskrzyło. Zaczęło się od wspólnych wyjść na lunch i kawę, a później także do kina czy teatru. Karolowi kłamała, że widuje się z koleżankami. Po kilku tygodniach wylądowała z Krzyśkiem w łóżku. - Dał mi to, czego nie mogłam doczekać się od męża, czyli radość z seksu. Dopiero teraz odkryłam, jakie fantastyczne rzeczy można robić w łóżku – przekonuje.
Dagmara już ponad rok prowadzi takie podwójne życie. - Wiem, że powinnam podjąć jakąś decyzję, ale nie potrafię. Nie chcę zostawić Karola, bo jednak spędziliśmy razem wiele lat, a moje odejście byłoby ciosem, którego mógłby nie przeżyć. Krzysiek jest świetny w łóżku, uwielbiam spędzać z nim czas w knajpach czy klubach, ale czy nadaje się na pełnoprawnego partnera, na dobre i złe? Nie wiem. I nie wiem, czy chcę szukać odpowiedzi na to pytanie – twierdzi kobieta. - Czasem marzę, żeby wszystko zostało tak jak teraz, ale wiem, że wcześniej czy później konstrukcja się zawali i może przysypać nas wszystkich – dodaje.
Którego wybrać?
Takich dylematów nie ma Marta, właścicielka salonu odnowy biologicznej w Szczecinie, który sfinansował jej mąż, bogaty biznesmen. - Jego pochłania głównie zarabianie pieniędzy, czego zresztą nigdy nie ukrywał. Sam kiedyś zażartował, żebym znalazła sobie kochanka. I tak się stało – śmieje się młoda kobieta.
Od blisko roku spotyka się z przystojnym żołnierzem, zwykle w weekendy, ponieważ w ciągu tygodnia kochanek ma dużo obowiązków. - Męża nawet nie dziwi, że niemal co tydzień znikam na dwa dni. Ściemniam mu, że jadę na szkolenie albo jakieś targi, ale pewnie i tak mi nie wierzy. Podejrzewam, że zna prawdę, ale chyba mu ona nie przeszkadza – twierdzi Marta. - Mąż jest mi potrzebny na co dzień, a kochanek od święta – dodaje.
Niektóre kobiety tkwią w trójkątach, ponieważ nie mogą zdecydować się, którego mężczyznę wybrać. - Spotykam się z Filipem i Łukaszem, bo tak naprawdę kocham obu i nie wiem, którego bardziej. Każdy z nich ma coś, czego nie posiada drugi. Filip świetne poczucie humoru i spontaniczność, uwielbiam spędzać z nim czas. Problem w tym, że jest całkowicie niezaradny życiowo. Ciągle zmienia pracę i nie wie, co chciałby robić. Z kolei Łukasz konsekwentnie realizuje plan życiowy, jest solidny i odpowiedzialny. Z takim facetem każda kobieta czułaby się bezpieczna. Brakuje mu jednak tej odrobiny szaleństwa – opowiada Ewa.
Czy można jednocześnie kochać dwóch mężczyzn? Niektórzy psycholodzy uważają, że tak, choć jest to uczucie innej jakości, porównywane do miłości wobec męża, dzieci czy rodziców – każdego z nich kochamy, choć na swój sposób. Jednak większość specjalistów jest zdania, że nie da obdarzyć równie mocnym afektem dwóch facetów. W deklarujących to kobietach zazwyczaj dopatrują się przejawów niedojrzałości emocjonalnej.
Zdaniem prof. Lwa-Starowicza panie zdradzające męża podczas długotrwałego romansu coraz silniej przywiązują się do kochanka i wykazują, podobnie jak zdradzający mężczyźni, zachowania agresywne wobec dotychczasowego partnera. - Prowokują też jego agresję, by przekonać się, że kochanek jest lepszy. Ale też kobiety potrafią maskować romans nadmiarem czułości dla stałego partnera – wyjaśnia seksuolog.
Według niego panie mają niebywałą umiejętność uwalniania się od poczucia winy i usprawiedliwiania siebie. Typową strategią jest obrona przez atak. - Jeśli ona znalazła sobie kochanka, na ogół będzie uważać, że to partner pchnął ją w kierunku innego. Rzadziej spotykam kobiety, które by się poczuwały do winy, uprawiały samokrytykę , uznawały, że robią świństwo. Panie umieją sobie wszystko uzasadnić i rozwiązać dylematy moralne na swoją korzyść – twierdzi prof. Lew-Starowicz.
Z jego praktyki wynika jednak, że trójkąty potrafią czasami przetrwać długo i szczęśliwie. Opowiada o znanym mu układzie, w którym dwóch panów dzieliło się jedną panią. „Ten drugi” był przyjacielem domu. Obaj mężczyźni akceptowali, że są kochankami tej samej kobiety, a ona była szczęśliwa, bo kochała obu. Jeden był jej mężem, mieszkał z nią, a drugi ich odwiedzał.
Faceci już wcześniej przyjaźnili się. Gdy w ich życiu pojawiła się kobieta, obaj się w niej zakochali i obaj nie byli jej obojętni. Tylko, że jeden oświadczył się szybciej. Drugi był świadkiem na ślubie.
- Zdawali sobie sprawę z wzajemnych uczuć i pogodzili się z układem trójkowym. Żaden z panów nie czuł się zdradzany, bo ta pani była im wierna, a oni byli wierni jej. Po nocy z przyjacielem domu jedli we trójkę śniadanie, on schodził w szlafroku, a mąż nie miał mu tego za złe – opowiada prof. Lew-Starowicz.
Wypowiedzi prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza pochodzą z książki „Lew-Starowicz o mężczyźnie”