Blisko ludziDwukrotnie wzrosła liczba zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych. "Mój pracodawca nie wierzy w żadne L4"

Dwukrotnie wzrosła liczba zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych. "Mój pracodawca nie wierzy w żadne L4"

– W mojej firmie trzeba pracować, w jakimkolwiek stanie by się nie było, inaczej dostaje się wypowiedzenie – mów Klaudia w rozmowie z WP Kobieta. Prawniczka Magdalena Rycak wyjaśnia, że zgodnie z orzeczeniem SN, szef ma prawo do wypowiedzenia umowy o pracę z powodu długotrwałego przebywania na zwolnieniu lekarskim, dezorganizującym pracę zespołu.

Pandemia uderza w odporność psychiczną
Pandemia uderza w odporność psychiczną
Źródło zdjęć: © Getty Images
Anna Podlaska

W 2020 roku dwa razy częściej braliśmy L4 z powodu zaburzeń psychicznych – to dane z raportu "Bezpieczeństwo w pracy 2020". Do redakcji Wirtualnej Polski zgłosili się pracownicy, którzy podnieśli temat braku zrozumienia ze strony pracodawców, gdy chodzi o zwolnienia lekarskie z tytułu depresji lub nerwicy lękowej. Prawniczka wyjaśnia, że szef nie może żądać od swojego pracownika wyjaśnień, z jakiego powodu przebywa na L4. Może jednak skontrolować go w domu. Przestrzega też, że L4 nie uchroni pracownika przed wypowiedzeniem umowy o pracę i wyjaśnia dlaczego.

"Jest świetnym pracownikiem, ale za często przebywa na L4"

Jak wynika z badań, od momentu rozpoczęcia pandemii prawie 96 proc. pracodawców zaobserwowało w firmie nieobecność pracowników z tytułu opieki nad dziećmi. W 87 proc. firm zwiększyła się częstotliwość przebywania na zwolnieniach lekarskich. – Mój pracodawca nie wierzy w żaden powód L4 i jeszcze oczekuje od pracowników, aby sami szukali za siebie zastępstwa – opowiada Klaudia.

– U mnie niestety trzeba pracować, nawet w czasie choroby. Właśnie dzisiaj jedna z nas ma ostatni dzień wypowiedzenia, pracownikiem jest świetnym, ale jaki jest powód? Oczywiście częste zwolnienia na chore dziecko. Firmie nie podoba się fakt, że pracownik z dnia na dzień nie może puścić dziecka do przedszkola, no, ale nie oszukujmy się, nie zarabiamy kokosów, aby było nas stać na opiekunkę. Poza tym, w czasach COVID-u, która przyjdzie do gorączkującego dziecka? – pyta kobieta.

Tłumaczy, że do pracy, w której ma kontakt z klientami i żywnością, chodzi bez względu na swój stan zdrowia. – Chodzę do pracy, jakkolwiek się nie czuję, nie jest to łatwe, ale strach przed utratą pracy jest ogromny. Przełożona buntuje pracowników przeciwko tym, którzy biorą L4 – dodaje.

Dagmara podnosi inny wątek zwolnień lekarskich. Obecnie ma depresję i tłumaczy, że pracodawca jej nie wierzy. Do tego nęka ją telefonami, wzbudza poczucie winy i manipuluje. Szef twierdzi, że Dagmara jest niegodna zaufania, bo przecież gorszy dzień i "dołek" to nie powód, aby nie przychodzić do pracy. Kobieta czuje się zaszczuta. Choć za kilka miesięcy będzie mogła przejść na emeryturę, boi się powrotu do pracy i konfrontacji z szefem.

– Pracodawca nie może domagać się informacji, z jakiego powodu pracownik otrzymał L4. Pracodawca nie ma też prawa wydzwaniać do nas w trakcie zwolnienia lekarskiego, natomiast przepisy dają pracodawcom możliwość kontrolowania pracowników w trakcie zwolnienia w domu – wyjaśnia dr Magdalena Rycak, radca prawny.

– Pracodawca nie widzi na zwolnieniu nazwy choroby. Mogą pojawić się na nim kody literowe (A, B, C, D) mówiące np. o tym, czy jest ono wystawione w związku z ciążą, bo kobieta ma wówczas dodatkowe przywileje. Pracodawca nie widzi, że zwolnienie jest na chorobę psychiczną, nie ma informacji, jaki lekarz dokładnie je wystawił, natomiast zna miejsce udzielenia świadczenia, ale nie może żądać wyjaśnień w tym zakresie – dodaje ekspertka.

Tłumaczy, że pracodawca, co do zasady, nie może wypowiedzieć umowy o pracę pracownikowi, któremu brakuje nie więcej niż 4 lata do osiągnięcia wieku emerytalnego, jeżeli okres zatrudnienia umożliwia mu uzyskanie prawa do emerytury z osiągnięciem tego wieku. – Ale ani wiek emerytalny, ani zwolnienie lekarskie nie chroni przed rozwiązaniem umowy o pracę w trybie art. 52 k.p., np. z powodu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych (tzw. dyscyplinarnym) – mówi Rycak.

"Każda choroba ma przyczynę, nie wynika z próżni"

Analizując zwiększenie liczby zwolnień lekarskich na zaburzenia psychiczne, prawniczka ocenia, że mogą wynikać z faktu, że kontrola zwolnień od psychiatrów jest trudniejsza. Poza tym, jak zauważa, zwolnienia lekarskie mogą wynikać z tego, że pracownicy boją się o zatrudnienie w sytuacji pandemicznej, gdzie wiele firm grupowo rozwiązuje umowy z pracownikami.

– Ludzie, którzy mają skłonność do odczuwania niepokoju, w niesprzyjających warunkach mogą reagować wycofaniem, ucieczką. Łatwo jest wówczas pogrążać się w negatywnych schematach myślenia – mówi psycholog Joanna Godecka. I przywołuje objawy depresji i nerwicy lękowej, które mogą prowadzić nie tylko do trudności psychicznych, ale również bólu fizycznego.

– Nie są łatwe do zdiagnozowania, udowodnienia. Gdy ktoś złamie rękę, ma gorączkę, to widać. Depresja to smutek, płaczliwość, apatia, utrata zainteresowań, uczucie zmęczenia, zaburzenia snu. Również objawy dotyczą apetytu: jedzenie kompulsywne lub jego brak. Do tego dochodzą trudności z koncentracją, które się odbijają na pracy. Ale depresja to czasem także somatyczne dolegliwości: ból brzucha, głowy, duszności – te objawy bywają też elementem nerwic – wyjaśnia psycholog.

Zauważa, że w podejściu do depresji problemem jest to, że ludzie uważają, że smutek, apatia, brak chęci do życia to jest "dołek". W depresji jednak objawy są długotrwałe, podczas kiedy tak zwana chandra przechodzi po paru dniach. Stany depresyjne utrzymują się dłużej niż 2 tygodnie. – Nie wystarczy wziąć się w garść. Przy depresji chory cierpi, z czasem również fizycznie. Każda choroba ma przyczynę, nie wynika z próżni. Depresja jest wywołana konfliktami wewnętrznymi, czasami początkowo ukrytymi w naszym życiu – podsumowuje Godecka.

Francuskie badanie SUMER pokazało, że niski poziom decyzyjności, brak wsparcia społecznego oraz wysokie wymagania wobec pracowników przyczyniają się do długoterminowych nieobecności w pracy. Mobbing w miejscy pracy jest z kolei przyczyną nie tylko pogorszenia stany zdrowia, nieobecności, ale również zwiększa ryzyko wypadków. Największy wpływ na nieobecność w miejscu pracy, jak wynika z kolei z badań w duńskich zakładach pracy, ma poczucie braku kontroli nad zadaniami, a w dalszej kolejności brak wsparcia zespołu, wymagania psychologiczne i brak przewidywalności.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (297)