Dziecko napiło się wody w trakcie lekcji. Reakcja nauczycielki wszczęła burzę
14.02.2019 14:08, aktual.: 14.02.2019 21:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Każdy nauczyciel ustanawia na lekcji własne zasady. Kiedy zaczynają jednak wykraczać poza granice przyzwoitości i ludzkiego traktowania, rodzice zaczynają się buntować. Tak było w przypadku nauczycielki, która zabroniła dziecku się napić.
Kilka dni temu w mediach społecznościowych rozgorzała burzliwa dyskusja. 10-letnia dziewczynka napiła się wody podczas lekcji w szkole i dostała uwagę. Internauci zareagowali natychmiast. Część stwierdziła, że nauczyciel zachował się karygodnie, zabraniając dziecku pić, a część uznała, że "przecież od tego są przerwy". Co sądzą o tym pedagodzy?
Wpis z historią uczennicy pojawił się na profilu Fundacji Edukacji Demokratycznej "Dmuchawiec" na Facebooku. W ciągu kilku godzin został udostępniony kilkaset razy, zaś w komentarzach rozpoczęła się walka między zwolennikami musztry i żelaznej dyscypliny a wielbicielami partnerskiego wychowania dzieci.
Łyk wody
Przybliżmy jednak epizod, który miał miejsce w opisywanej szkole. 10-letnia uczennica wzięła łyk wody z butelki ustawionej pod ławką. Zrobiła to przed rozpoczęciem lekcji, ale siedząc już w ławce. Nauczyciel uznał to za łamanie zasad i wpisał dziewczynce uwagę. Zbulwersowani rodzice usiłowali rozmawiać z pedagogiem, jednak dyskusje na niewiele się zdały. Uwaga została.
Czy możemy tutaj mówić o przekroczeniu granic ze strony nauczyciela? Czego pedagog faktycznie może zabronić? Na to pytanie postarali się odpowiedzieć nam nauczyciele z polskich szkół.
Renata jest dyrektorem jednej ze szkół podstawowych w Białymstoku. Mówi otwarcie, że regulamin nie zabrania dzieciom picia i jedzenia na lekcji. Wiele zależy jednak od sytuacji i nauczyciela. – Nasi uczniowie mogą napić się wody, soku czy herbaty w trakcie lekcji, jeśli mają taką potrzebę. Tak samo ze zjedzeniem kanapki. Oczywiście ważne, żeby nie zakłócały tym przebiegu lekcji. Nauczyciele z reguły proszą, żeby dzieci sygnalizowały potrzebę napicia się czy zjedzenia czegoś. Nikt im jednak tego nie zabrania. To nie wojsko – mówi pedagog.
- Tak samo jest z wychodzeniem do toalety. Rozumiemy, że dziecko może mieć potrzebę wyjścia do łazienki w środku lekcji i nie zamierzamy go zmuszać do tego, żeby siedziało z pełnym pęcherzem. Wystarczy, że zasygnalizuje nauczycielowi, że musi wyjść – dodaje dyrektorka.
Odpowiedzialność
W takim razie czemu tak wielu nauczycieli nie chce pozwalać swoim uczniom na opuszczenie sali i wyjście do łazienki lub wypicie kilku łyków wody? – Odkąd zostałam nauczycielką, a było to już prawie 20 lat temu, koleżanki i koledzy z pracy tłumaczyli mi, żeby nie wypuszczać dzieci do łazienki w trakcie lekcji, chyba, że jest to sytuacja awaryjna. Dlaczego? Dlatego, że to my odpowiadamy za dziecko w trakcie lekcji. Jeśli zrobi sobie w łazience krzywdę, my będziemy ponosić konsekwencje. Nikt z nas nie chce mieć problemów. Jednak żeby nie pozwolić się dziecku napić wody? To już przesada – tłumaczy w rozmowie z nami Aleksandra, nauczycielka angielskiego ze Skierniewic.
Zakazem picia wody na lekcji najbardziej zbulwersowani są jednak rodzice. "No tak, dzieciom wody pić nie wolno, ale nauczyciel kawę popijać może, jak najbardziej", "Też miałam taką sytuację z dzieckiem sześcioletnim! Moje dziecko wracało do domu po 9-ciu godzinach w szkole z prawie nietkniętą butelką wody, bo pani zabraniała pić. To jest wprost zagrożenie zdrowia i to był jeden z głównych powodów, dla których wypisałam dziecko ze szkoły. Tak małe dzieci powinny być wręcz pilnowane, aby regularnie przyjmowały płyny w odpowiedniej ilości!" – piszą wzburzeni rodzice.
Nie takie złe picie wody
Faktem jest, że regularne picie wody poprawia zdolność koncentracji i zapamiętywania. Jesienią 2018 roku opublikowano badania Uniwersytetu Jagiellońskiego, które udowadniały, że polskie dzieci piją za mało i nie to, co powinny. Unikają wody, za to sięgają po słodkie napoje.
Okazało się, że prawie połowa uczniów jest odwodniona. To niepokojąca informacja, bo od tego zależy kondycja intelektualna dzieci – nawet nieduże odwodnienie może skutkować spadkiem koncentracji, uczuciem zmęczenia, sennością, bólami głowy, rozdrażnieniem i pogorszeniem pamięci krótkotrwałej.
Dlaczego więc wypicie łyka wody podczas zajęć to taki problem dla nauczycieli? Z czego wynika ten zakaz, skoro oficjalnie nie obowiązuje w regulaminie szkoły? – To po prostu zależy od nauczyciela i jego podejścia do uczniów – mówi nam pedagog i psycholog szkolny Agnieszka Bykowska.
- Są nauczyciele, którzy niestety wykorzystują swoją przewagę nad uczniami i ustanawiają własne zasady. Najczęściej wynika to z tego, że chcą budować swój autorytet stosując zasady godne wojskowej musztry. Dla takich nauczycieli autorytet równa się postrach. To jednak najgorsze z możliwych podejść – tłumaczy psycholog.
- Na lekcji muszą oczywiście panować jakieś zasady, żeby dzieci nie przejęły kontroli nad zajęciami i pracą nauczyciela. Jednak nie mogą one wpływać na zwyczajnie ludzkie traktowanie dzieci – mówi Bykowska.
Znasz podobną historię? Sam/a przeżyłeś/aś coś podobnego? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Plaga XXI wieku. Sprawdź, gdzie rozprzestrzeniła się najbardziej