Dziewice konsekrowane budzą ciekawość. W Polsce jest ich prawie trzysta
"Czy chcesz aż do końca życia trwać w dziewictwie poświęconym Bogu i w służbie Bogu oraz Kościołowi?" – to jedno z pytań, jakie zadaje się kobiecie, która zostaje dziewicą konsekrowaną. W naszym kraju jest ich 284. Sprawdzamy, co sprawia, że kobieta podejmuje taką decyzję i jak traktuje ją Kościół.
21.11.2018 | aktual.: 21.11.2018 19:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Magdalena ma 40 lat i właśnie przeszła obrzęd konsekracji w diecezji drohiczyńskiej. Długo przygotowywała się do tej chwili. Z wiankiem na głowie i białej sukni stanęła przed ołtarzem i powiedziała "tak". Z pełną świadomością zdecydowała, że resztę swojego życia poświęci swojemu oblubieńcowi – Jezusowi. Dołączyła tym samym do 283 Polek, które wybrały tę samą drogę. Jej historia wzbudziła ogromne zainteresowanie naszych czytelników.
Dziewicą być
Dziewica konsekrowana to kobieta, która oddaje się na służbę Bogu i kościołowi, ale nie chce spędzić życia w zakonie czy w jego świeckiej formie. Zazwyczaj należy do ruchu religijnego, działa też na rzecz lokalnego kościoła, najczęściej jest młoda i aktywna zawodowo. Stan dziewictwa konsekrowanego przyciąga dziś ich coraz więcej. W Polsce, według strony Konsekrowane.org, mowa o 284.
Obrzęd dziewictwa konsekrowanego jest obecny w Kościele katolickim od jego początków. Dziewczęta i wdowy obiecywały, że do końca życia zachowają czystość. Sytuacja kobiet wyglądała w tamtym czasie zupełnie inaczej. Rodziny niechętnie godziły się na dożywotnie panieństwo córek, bo oznaczało to, że będą musiały je utrzymywać. Owdowiałe kobiety z kolei mogły liczyć na opiekę ze strony gminy chrześcijańskiej, ale w zamian za pracę na jej rzecz.
W 1139 r. dziewictwo konsekrowane zostało zawieszone. Wspólnoty, które tworzyły dziewice naturalnie, przekształciły się w zakony żeńskie. Dopiero w 1971 r. stan przywrócono. W Polsce dokument "Obrzędy konsekracji dziewic" w 1990 r. zatwierdziła Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Sprawami kobiet – zarówno dziewic, jak i wdów – od 2006 r. zajmuje się zaś Podkomisja KEP ds. Indywidualnych Form Życia Konsekrowanego. Dziewice mają też swoją rzeczniczkę prasową.
*Ordo Virginium *
Na stronie Episkopatu znajduje się kilkustronicowy dokument "Stan dziewic. Materiały pomocnicze dla Kościoła w Polsce". Opisano w nim dokładnie, jakie warunki muszą spełnić kandydatki na dziewicę konsekrowaną.
"Do konsekracji można dopuszczać dziewice żyjące w świecie, które:
a. Ukończyły 25 rok życia;
b. Nigdy nie zawierały małżeństwa ani nie żyły publicznie, czyli jawnie, w stanie przeciwnym czystości;
c. Według ogólnej opinii przez swój wiek, roztropność i obyczaje dają rękojmię, że wytrwają w życiu czystym oraz poświęconym służbie Kościołowi i bliźnim;
d. Zostały dopuszczone do konsekracji przez biskupa diecezjalnego"
Współczesna dziewica konsekrowana, w skrócie Ordo Virginium (OV) ma 30-40 lat. Do służby w roli Oblubienicy Jezusa przygotowuje się przez kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt miesięcy. Zanim jednak ten etap nastąpi, kandydatka musi zgłosić się do biskupa – w końcu to on zatwierdzi jej obrzęd. Kobieta składa prośbę o jego dokonanie, przedstawia opinię proboszcza swojej parafii, opinię delegata biskupa odpowiedzialnego za formację, życiorys oraz świadectwo chrztu. Wskazana jest też opinia psychologa. Kiedy biskup wyrazi zgodę na konsekrację, kandydatka przechodzi do etapu formacji początkowej. W skrócie znaczy to, że kobieta przekonuje się, czy rzeczywiście dziewictwo konsekrowane jest jej powołaniem, czasowo zobowiązuje się też do życia w czystości i rozpoczyna bezpośrednie przygotowania do obrzędu.
"Przeżycie niezapomniane, tak w ogóle. Drżenie, pokój, szczęście takie, że podobno iskierki pryskały z ocząt, jak mówili świadkowie. Trema, może nie straszliwa, że zapomnę, co po czym i w ogóle. No, jakoś się udało. Ściąga leżała przede mną na klęczniku... " – tak swoją konsekrację wspomina autorka bloga "Tenui eum nec dimittam". I krok po kroku objaśnia czytelnikom, jak wygląda taka uroczystość.
Obrzęd
Mszę rozpoczyna modlitwa w zakrystii – w języku polskim lub po łacinie. Następny krok to procesja, konsekrantka idzie w niej tuż za krzyżem, za nią kolejno już konsekrowane dziewice i służba liturgiczna, aż wreszcie biskup. Potem odbywa się zwyczajna, znana wszystkim liturgia. I na tym "zwyczajności" się kończą.
"Pierwsza niezwykłość jest po ewangelii. Nazywa się to 'wezwanie' i głównie polega na wymienieniu konsekrantek z imienia i nazwiska, a one potwierdzają swoją obecność. Jak w całym obrzędzie jest kilka form do wyboru. U mnie było to tak, że formułkę wezwania odczytał mój ksiądz formator, a ja odpowiadałam z miejsca, nie wychodząc. Potem się siada i jest homilia" – opowiada blogerka.
Po kazaniu odbywa się rozmowa między konsekrantką a biskupem. Padają trzy pytania: "Czy chcesz aż do końca życia trwać w dziewictwie poświęconym Bogu i w służbie Bogu oraz Kościołowi?", "Czy chcesz w duchu Ewangelii naśladować Chrystusa, aby twoje życie w szczególny sposób świadczyło o miłości i było znakiem przyszłego królestwa?", "Czy chcesz być konsekrowana i zaślubiona naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi, Synowi Bożemu?". Jeśli kandydatka odpowie na wszystkie: "Chcę", musi położyć się twarzą do ziemi przed ołtarzem. Trwa to do momentu, aż biskup nie wypowie słów, by Bóg "tę swoją służebnicę pobłogosławił, uświęcił i konsekrował" i nie odmówi krótkiej modlitwy.
"Pada 'amen', wstaję. Zostaje ślad na dywanie" – przypomina sobie kobieta. Wolę przypieczętuje tzw. rota ślubna. Konsekrantka powinna wtedy klęknąć i włożyć swoje ręce w dłonie biskupa, ale nie musi. Kiedy to zrobi, następuje kolejna, dłuższa modlitwa i kandydatka staje się już dziewicą konsekrowaną. Biskup wręcza jej welon, obrączkę oraz brewiarz – dwa ostatnie elementy należy ze sobą przynieść. "A potem już tylko Radość. I nie mogę się nadziwić Łasce - skąd, dlaczego ja. Co Mu się mogło we mnie spodobać. I że naprawdę, naprawdę, naprawdę - na wieczność" – czytamy na blogu "Tenui…". W innych wpisach autorka-dziewica mierzy się z pytaniem o samotność.
"Jezus nie poda herbaty"
"A nie boisz się samotności? Kto wesprze w dołku, da kopa, żeby wytrwać?" – zastanawia się internauta pod tekstem cytowanej kobiety. W większości komentarzy dotyczących dziewicy konsekrowanej z Drohiczyna padały słowa, że musi być z nią coś nie tak. Autorka "Tenui…" potrafiła sobie z tego zażartować, pisząc, że oczywiście "Jezus nie poda jej herbaty".
"Brak miłości i niemożność miłowania jest cierpieniem, może największym i najbardziej podstawowym z cierpień. I oczywiście, że i przed tym, i przed innymi cierpieniami (choćby brak sensu, który zresztą bierze się z braku miłości) – uciekam. (…) Tyle że uciekając można - na oślep czy rozmyślnie – władować się w niezłe bagno" – stwierdza. Ale ma Jezusa, z którym, jak przekonuje, łączy ją najzdrowszą relację w życiu.
Co ważne jednak, ze stanu dziewic można odejść. W takich sytuacjach składa się prośbę o zwolnienie do biskupa diecezjalnego. Miejsce ma również rozmowa – kobiecie daje się także czas na zastanowienie. Jeśli ta nie zmienia zdania, dochodzi do zwolnienia ze ślubu czystości i obowiązków stanu. Ciekawe, że odejście dziewicy może mieć charakter dyscyplinarny, mówiąc wprost – zostaje wydalona. Dzieje się tak, gdy odstąpiła od wiary katolickiej, rozpowszechnia poglądy niezgodne z nauką Kościoła, wyszła za mąż lub "żyje publicznie w stanie przeciwnym czystości".
Historie byłych dziewic konsekrowanych nie są nagłaśniane, nie wiadomo o jakiej liczbie mowa i czy w ogóle. Za to słyszymy o kobietach, które poddały się obrzędowi. W 2017 roku wszystkich w Polsce było 253, w listopadzie 2018 r. – już 284. A co z resztą świata? Z ankiety Kongregacji ds. Instytutów Życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego (CICLSAL) wynika, że w 2015 r. na całym świecie żyło 4 tys. konsekrowanych dziewic. Na ankietę odpowiedziała jednak mniej niż połowa zaproszonych (42 proc.).
Dziewictwo konsekrowane nie powinno być oceniane. Każda kobieta ma prawo wybrać, w jaki sposób chce żyć. Jeżeli chce poświęcić się służbie Bogu i Kościołowi, nikt nie może jej tego zabronić. Wybór akurat takiej drogi jest delikatną sprawą. OV niechętnie udziela się w mediach, trudno bowiem tłumaczyć coś tak intymnego. Magdalena również nie zdecydowała się rozmawiać. Rzeczniczka prasowa wspólnoty Elżbieta Hurman odmówiła komentarza, pisząc: "Nasze życie jest proste, zwyczajne i nie da się go zrozumieć bez wiary. To, czym żyjemy jest ewangeliczną 'drogocenną perłą', której nie chcemy wystawiać na widok publiczny".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl