Dziś miałaby 60 lat. Śmierć gwiazdy TVP długo była tajemnicą
Widzowie pokochali ją za urok i profesjonalizm na ekranie. Casting na pogodynkę wygrała, mając zaledwie 22 lata. Dlaczego po niemal dwóch dekadach zdecydowała się odejść z TVP? Lucyna Grobicka zmarła 10 lat temu, choć nie od razu o tym poinformowano. 6 sierpnia świętowałaby 60. urodziny.
06.08.2023 | aktual.: 06.08.2023 12:07
Dzieciństwo spędziła w Ameryce Południowej. Jej tata był dyplomatą, więc sporo podróżowała po świecie. Urodziła się w Urugwaju, do przedszkola chodziła na Kubie, w Argentynie skończyła podstawówkę, a maturę zdawała w Brazylii, którą nazywała swoim drugim domem. Znała sześć języków obcych i interesowała się tematyką międzynarodową.
Dopiero po zdaniu matury podjęła decyzję o przeprowadzce do Polski, gdzie rozpoczęła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim. Niedługo potem trafiła na ekrany i szybko podbiła serca widzów.
Z TVP zniknęła nagle, po niemal 20 latach. Ostatnią prognozę pogody Lucyna Grobicka poprowadziła 13 października 2004 roku.
Zdeklasowała konkurentki
Mimo że nie uważała się za przebojową, na castingu pokonała tłum kandydatek. Skromna 22-latka od razu została dostrzeżona przez Elżbietę Sommer, legendarną pogodynkę TVP.
- Byłam zaskoczona, gdy dowiedziałam się, że wygrałam te eliminacje - wspominała dziennikarka w rozmowie z "Rewią".
Pierwsze występy zapamiętała jako bardzo stresujące. - Kiedy w kamerze zapalało się czerwone światełko, oznaczające wejście na wizję, pociły się jej dłonie i czuła się tak, jakby serce stawało w gardle - wspomniała Grobicka w tym samym wywiadzie. Mimo to nie zrezygnowała i szybko zyskała rzeszę wielbicieli, którzy nazywali ją "Mgiełką".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszła niespodziewanie
W 2004 roku Grobicka pożegnała się z widzami. Było to spore zaskoczenie dla wszystkich.
Jak się okazało, dziennikarka miała większe ambicje niż wieczne zapowiadanie prognoz pogody. Chciała się rozwijać, ale wówczas w TVP nie miała na to szansy. Ostateczną decyzję podjęła, gdy okazało się, że po urlopie, który spędziła w Brazylii u brata, jej nazwiska nie było już w listopadowym grafiku.
- Uznałam, że skoro mnie nie chcą, to nie będę prosić o dyżury. Nie chcę do emerytury być niewolnicą prognoz pogody - zdradziła na łamach "Rewii".
Do 2013 roku pracowała w dziale handlowym brazylijskiej ambasady w Polsce. Sporadycznie pojawiała się na ekranie, ale już nie jako prezenterka, a ekspertka od Ameryki Południowej.
Prywatnie, dziennikarka wychowywała samodzielnie swoją córeczkę. Jej małżeństwo nie należało do udanych, a po rozwodzie nie weszła w żaden nowy związek.
Dodatkowo walczyła z podstępną chorobą. Według tygodnika "Dobry tydzień" Grobicka pod koniec życia zerwała kontakty ze znajomymi, nie odbierała telefonów, przestała się odzywać. W grudniu 2013 roku przyszła smutna wiadomość o jej śmierci, której przyczyny nie podano do publicznej wiadomości. Prezenterka miała wówczas zaledwie 50 lat. Informacja o jej odejściu pojawiła się w mediach dopiero kilka tygodni później.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl