"Coś ty zrobił?". Ewa Bem nie może pogodzić się ze śmiercią męża
Ewa Bem w nowym wywiadzie opowiedziała o żałobie, chorobie i trudnych przygotowaniach do pierwszych świąt bez ukochanego męża. - Mam jego portret na ścianie. Rano się z nim witam, tak jak z Pamelą. Mówię do nich z wielką miłością. Ale bywa, że podchodzę i mówię z wyrzutem: "Coś ty zrobił, Dżindżi? Dlaczego mnie zostawiłeś?". A zaraz potem głaszczę jego portret. Płaczę krótko, ale do dna - wyznała.
W tym artykule:
Dla Ewy Bem tegoroczne święta będą inne niż wszystkie dotychczas. Po stracie córki, a kilka miesięcy temu także męża, Ryszarda Sibilskiego, artystka mierzy się z najtrudniejszym czasem w życiu. Mimo tego nie traci sił - jak mówi, odnajduje je w swoich wnukach i codziennych, małych rytuałach.
Ewa Bem: "Minęło już 10 miesięcy, a rzeczywistość wciąż jest obdarta z sensu"
Choć grudzień wielu osobom kojarzy się z radosnymi przygotowaniami, dla Ewy Bem tegoroczne święta będą wyjątkowo trudne. Wokalistka po raz pierwszy spędzi Wigilię bez ukochanego męża. - Choć nieszczęście i trwoga towarzyszą mi ostatnio niemal każdego dnia, to światełko wciąż się tli. Mam wnuki - one są moim światłem w ciemności, moją nadzieją. I moją siłą. Ale wiem też, że te święta będą niezwykle bolesne. Pierwsze po odejściu mojego męża - wyznała w wywiadzie dla "Pani".
Jak Lara Gessler spędzi święta? Restauratorka mówi o opłatku i Piśmie Świętym
Ewa Bem podkreśliła, że powoli uczy się funkcjonować na nowo. - Człowiek musi uczyć się żyć na nowo: ja już nauczyłam się spać sama w wielkim domu, rozmawiam z jego zdjęciem, przyzwyczajam się do rozmowy z pustym fotelem - opowiedziała w wywiadzie. Przyznała także, że mimo upływu miesięcy od tragedii ból nadal jest wyraźny. - A ja jeszcze nie potrafię tego oswoić, minęło już 10 miesięcy, a rzeczywistość wciąż jest obdarta z sensu. Po 42 latach wspólnego życia to tak, jakby połowę serca ktoś wyrwał nagle i kazał drugiej połowie dalej bić. To było poczucie rażącej niesprawiedliwości - dodała.
Diagnoza, która zmieniła wszystko
Ewa Bem w wywiadzie przypominała, że w przeszłości mierzyła się z poważną chorobą. - Wydawało mi się, że to ja pierwsza odejdę. Wszystko na to wskazywało. Dwa lata temu okazało się, że mam raka, byłam w dramatycznym stanie, miesiąc niemal konałam - mówiła. - Poczułam się źle po jednym z koncertów. (…) W końcu padło słowo, którego nikt nie chciał usłyszeć: nowotwór. Nie działało jedno płuco, a w nim rozsiane komórki raka - ujawniła wokalistka.
Po wstępnej diagnozie trafiła do specjalistycznej placówki. - Trafiłam do szpitala na Płockiej, gdzie wspaniale się mną zaopiekowano (…). A potem natychmiast przewieziono mnie do Instytutu Onkologii z rozpoznaniem raka jajnika w czwartym stadium. Niedawno skończyłam cykl chemioterapii. Teraz przyjmuję chemię podtrzymującą i jestem w okresie remisji, a każdy miesiąc wyznaczają badania kontrolne - ujawniła. Gdy jej stan zaczął się stabilizować, choroba nieoczekiwanie uderzyła w jej męża. - Zaczęło się niewinnie. (…) W szpitalu odkryto ogromnego guza, przyklejonego do płuca i żołądka. Nieoperowalnego. Sześć tygodni później odszedł - mówiła w wywiadzie dla magazynu "Pani". - Mam jego portret na ścianie. Rano się z nim witam, tak jak z Pamelą. Mówię do nich z wielką miłością. Ale bywa, że podchodzę i mówię z wyrzutem: "Coś ty zrobił, Dżindżi? Dlaczego mnie zostawiłeś?". A zaraz potem głaszczę jego portret. Płaczę krótko, ale do dna - podsumowała.
Czytaj także: Manager przekazał wieści. Tak mówi o zdrowiu Bem
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.