Ewa Kopacz i Beata Szydło - jak wypadły ich stylizacje na debacie wyborczej?

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce".

Obraz

/ 12Beata Szydło oraz Ewa Kopacz

Obraz
© PAP

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

mtr, WP Kobieta

/ 12Ewa Kopacz

Obraz
© Eastnews

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

/ 12Beata Szydło

Obraz
© Eastnews

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

/ 12Beata Szydło oraz Ewa Kopacz

Obraz
© PAP

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

/ 12Ewa Kopacz

Obraz
© PAP

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

/ 12Beata Szydło

Obraz
© PAP

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

/ 12Beata Szydło

/ 12Ewa Kopacz

/ 12Ewa Kopacz

Obraz
© Eastnews

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

10 / 12Ewa Kopacz

Obraz
© Eastnews

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

11 / 12Beata Szydło

Obraz
© Eastnews

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

12 / 12Beata Szydło

Obraz
© Eastnews

Premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło spotkały się w studiu Telewizji Polskiej na debacie telewizyjnej "Beata Szydło - Ewa Kopacz. Rozmowy o Polsce". Jak wiadomo, od dłuższego czasu te dwie kobiety polityki toczą ze sobą podwójny pojedynek - na programy oraz na stylizacje. Obie panie mają podobny gust co do wyborów reprezentacyjnych ubiorów i zazwyczaj są za te wybory krytykowane. - Mają podobnie tandetny styl, a raczej jego brak. Obie nie potrafią się ubrać. Są niemal jak siostry. Moim zdaniem to Szydło podgląda Kopacz, a robi to dość nieudolnie - skomentował projektant Piotr Krajewski sugestię Beaty Szydło, że pani premier kopiuje jej styl podczas kampanii wyborczej.

Oficjalny dress code zobowiązuje oczywiście do klasycznej elegancji, jednak w wydaniu Kopacz i Szydło wypadła ona siermiężnie i bardzo męsko. Obie panie postawiły na swój ulubiony kolor, czyli granat. Być może obawiając się modowej wpadki, ubrały obowiązkowy korporacyjny zestaw, czyli garsonkę i jasną bluzkę. Jedynym biżuteryjnym dodatkiem była broszka Beaty Szydło - niemal niewidoczna na tle ciemnej marynarki - oraz kryształki zdobiące dekolt bluzki pani premier. Stylizacje były zgodne z etykietą i po prostu nudne.

Obie panie ograniczyły się do minimalistycznego makijażu, który nie wygląda korzystnie w ostrym świetle telewizyjnych lamp. Nieznacznie podkreślone kości policzkowe były jedyną próbą wymodelowania twarzy i ukrycia niedoskonałości. Niewidoczna szminka i delikatnie podkreślone oczy nie były fortunnym wyborem do telewizyjnego programu.

Styliści mieliby szerokie pole do popisu w kwestii stylizacji zarówno Ewy Kopacz, jak i Beaty Szydło. Szkoda, że o ich wizerunek nie zadbali specjaliści, tak jak w przypadku entuzjastycznie ocenianej za styl Agaty Dudy. - Pani premier nie ma własnego stylisty. Sama się ubiera. Chodzi do zwykłych sklepów, tak jak wszystkie Polki - zdradziła w rozmowie z "Wprost" marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Chyba najwyższa pora, żeby to zmienić.

Wybrane dla Ciebie

Poczuła prawdziwą jesień. Jej buty to hit wśród stylowych kobiet
Poczuła prawdziwą jesień. Jej buty to hit wśród stylowych kobiet
Witasz się tak z obcym psem? Dajesz mu komunikat "zrobię ci krzywdę"
Witasz się tak z obcym psem? Dajesz mu komunikat "zrobię ci krzywdę"
"Odesłany z sali operacyjnej". Miał przejść ryzykowny zabieg
"Odesłany z sali operacyjnej". Miał przejść ryzykowny zabieg
"Zrobiłem coś strasznie złego". To nagranie złamało mu karierę
"Zrobiłem coś strasznie złego". To nagranie złamało mu karierę
"Wstydziliśmy się". Dziś nie ukrywa, z jakich zabiegów korzysta
"Wstydziliśmy się". Dziś nie ukrywa, z jakich zabiegów korzysta
Zaśniesz ekspresowo. Naukowcy znaleźli sposób
Zaśniesz ekspresowo. Naukowcy znaleźli sposób
Nie używaj po terminie. Wiele osób nie ma pojęcia
Nie używaj po terminie. Wiele osób nie ma pojęcia
Są widywane w całej Polsce. Ich pojawienie się to dobry znak
Są widywane w całej Polsce. Ich pojawienie się to dobry znak
Ile powinien spać kot? Takie zachowanie to sygnał alarmowy
Ile powinien spać kot? Takie zachowanie to sygnał alarmowy
Tajemnicze oznaczenia w Lidlu. Dzięki nim zaoszczędzisz pieniądze
Tajemnicze oznaczenia w Lidlu. Dzięki nim zaoszczędzisz pieniądze
Spodziewają się dziecka. Pokazała brzuch
Spodziewają się dziecka. Pokazała brzuch
Komfortowa jesień. Z tymi bestsellerami nie mogę się rozstać
Komfortowa jesień. Z tymi bestsellerami nie mogę się rozstać