"Fajna d-‑- z ciebie"! Dziewczyny mają dość takich "komplementów"
Kobiety mają dość słownych zaczepek, które przekraczają granice molestowania. Trzy licealistki z Warszawy postanowiły wypowiedzieć wojnę takim tekstom w kampanii "To nie komplement".
Idziesz ulicą. Przechodzisz koło grupy mężczyzn. Zaczynają gwizdać, cmokać, albo pokrzykiwać: "Hej ślicznotko!" (to ci bardziej kulturalni) czy "Fajna z ciebie d---". Jesteś wściekła albo obrzydzona. Często – przestraszona. To nie scenka z krajów muzułmańskich, które rodzimi macho i obrońcy kobiet lubią piętnować. To scenka z ulic Warszawy, Nowego Sącza, Gorzowa. 8 na 10 kobiet spotkało się z takimi zachowaniami. Żadna nie uważała tego za komplement.
I właśnie takie doświadczenia były punktem wyjścia dla trzech licealistek: Marty Wróblewskiej, Martyny Czabańskiej i Nataszy Pieczury. Młode kobiety stworzyły kampanię społeczną "To nie komplement". Cel? Pokazać, że słowne zaczepki, jakie słyszą kobiety, to nie pochwały, a molestowanie słowne, zwane po angielsku catcalling. I doprowadzić do wprowadzenia regulacji prawnych, które sprawią, że molestowanie słowne będzie karalne.
Autorki kampanii przeprowadziły ankietę wśród młodych Polek i Polaków. Przebadały 2000 osób w wieku 16-21 lat. I choć badana młodzież nie wiedziała, co oznacza angielski zwrot, aż 80 proc. dziewczyn padło ofiarą słownego molestowania, a 70 proc. było świadkami takich zachowań.
Marta, Martyna i Natasza zbudowały akcję na trzech filarach: działania na ulicach Warszawy (w tym bilbordy, plakaty na przystankach), lekcje w stołecznych szkołach i aktywność w Social Media. W ten sposób chcą dotrzeć do jak najszerszego grona młodych odbiorców. Choć patrząc na anonimowe wypowiedzi dziewczyn, zamieszczone na stronie przedsięwzięcia, starszym pokoleniom również przydałaby się lekcja pt. "Jak prawić komplementy". Na stornie toniejestkomplement.pl możemy przeczytać wspomnienia 16-latki z Warszawy:
"Jechałam kiedyś windą w sklepie, jechali ze mną pracownik sklepu i starszy pan. Miałam na sobie koszulkę z nadrukiem, na której napis znajdował się mniej więcej na piersiach. W pewnym momencie ten starszy facet zaczął, kolokwialnie mówiąc, gapić się na mnie i „czytać” ten napis, literujac na głos. W połączeniu z ciasnotą w windzie poczułam się bardzo niekomfortowo, wręcz upokorzona".
Gdy zaglądam na facebookowy profil kampanii, w komentarzach wylewa się prawdziwe szambo.
Wystarczy spojrzeć na kilka powyższych zdań, by przekonać się, że kampania "To nie komplement" jest potrzebna. Nie tylko w Warszawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl