Film z nocy poślubnej
Młode pary szukają coraz nowszych i bardziej nietypowych pamiątek weselnych. Nie wystarcza im już tylko film ze ślubu i balu. Zdarza się, że chcą uwiecznić również noc poślubną. Obrazy ze scenami miłosnymi świeżo upieczonych małżonków to najnowszy trend w weselnym filmowaniu. Na razie tylko dla odważnych.
Młode pary szukają coraz nowszych i bardziej nietypowych pamiątek weselnych. Nie wystarcza im już tylko film ze ślubu i balu. Zdarza się, że chcą uwiecznić również noc poślubną. Obrazy ze scenami miłosnymi świeżo upieczonych małżonków to najnowszy trend w weselnym filmowaniu. Na razie tylko dla odważnych.
Noc poślubna kiedyś była wyjątkowym przeżyciem. Nowo poślubieni małżonkowie często po raz pierwszy raz w życiu uprawiali seks. Była to chwila niezwykle intymna, nierzadko wstydzili się sami siebie, nie mówiąc już o tym, że mieliby do sypialni wpuścić osobę trzecią. Czasy się zmieniły. Przesunęła się granica tego co intymne i dostępne tylko dla ukochanego, czy ukochanej. Wysyp reality show, gdzie można zobaczyć bohaterów w najintymniejszych sytuacjach: kąpiących się i uprawiających seks pod prysznicem, sprawiają, że nie ma już tematów tabu. Co chwila do internetu przeciekają filmy ze scen łóżkowych celebrytów.
Idąc za przykładem gwizd show biznesu, coraz częściej rozbierane zdjęcia i erotyczne filmiki do sieci wrzuca przeciętny Kowalski. W tej sytuacji coraz więcej młodych par, nie czuje oporów, żeby uwiecznić nie tylko ceremonię zaślubin i wesele, ale też i noc poślubną. To najnowszy i wciąż dość kontrowersyjny weselny trend. Szlaki przetarli nowożeńcy z USA, skąd przyszła do nas ta moda.
Jak się kręci filmik?
Zwykle schemat obrazków z nocy poślubnej jest następujący. Po weselu państwo młodzi jadą do wynajętego pokoju hotelowego. Za nimi krok w krok, niczym paparazzi podąża operator. Albo wymykają się po balu do pokoju. Pan młody przenosi pannę młodą przez próg. A w środku są już zapalone świece, na nowożeńców czeka szampan i łoże przybrane płatkami kwiatów. W takiej romantycznej scenerii świeżo poślubieni zaczynają się całować i powoli rozbierać. W tle płynie odpowiednia muzyka, która ma istotny wpływ na klimat filmu. To co nastąpi później zależy od odwagi i fantazji pary młodej. Jest kilka rozwiązań.
Film z nocy poślubnej może się skończyć na pogoni operatora za małżonkami po mieście, wejściu do hotelu i zdjęciu rękawiczek pannie młodej i kamizelki pana młodego. Taki obrazek uzupełni relacje z ceremonii zaślubin i balu. Wtedy można go pokazać znajomym i rodzinie. Niektórzy idą jednak krok dalej i proszą operatora, żeby został dłużej i sfilmował prawdziwą noc poślubną. Albo po pierwszych scenach ustawił kamerę nakierowaną na łóżko i wyszedł. Taki film jest już przeznaczony tylko dla oczu małżonków.
Rynek szybko reaguje na nowe trendy. Nie każdy kamerzysta zgodzi się na filmowanie seksu pary młodej. Ale są już firmy, które specjalizują się w wideofilmowaniu i fotografii erotycznej. U nich można nawet wybrać czy kamerzystą będzie kobieta, czy mężczyzna. Studio może samo przygotować scenariusz lub zrobić film według planu rozpisanego przez klienta.
Za i przeciw
Film z nocy poślubnej to problem nie tylko granicy wstydu, ale też dodatkowy koszt. Kamerzyście trzeba będzie zapłacić od 300 do 1000 zł. Żeby powstał godzinny film, musi nagrać około 3 godzin materiału. Do tego trzeba zadbać o odpowiednią oprawę – wynająć pokój hotelowy i go przystroić. Zdarza się też, że po całej nocy tańczenia i picia para młoda ledwo może wejść do pokoju, o odgrywaniu scenek miłosnych nie wspominając. Dlatego część firm poleca dokręcenie obrazków z nocy poślubnej w inny dzień. A wtedy panna młoda znowu musi udać się do fryzjerki i kosmetyczki, żeby wyglądać jak na ślubie.
Do tego trzeba liczyć się z tym, że nagranie może kiedyś wpaść w niepowołane ręce. W końcu sceny z życia intymnego są w posiadaniu operatora i montażysty. Firmy (oferujące usługi kręcenia filmów z nocy poślubnej) zapewniają, że takie nagrania usuwają z dysków twardych swoich komputerów tuż po przekazaniu materiału zamawiającym. Można też zastrzec to w umowie. Ale mimo wszystko istnieje jakiś cień niepokoju, że filmik któregoś dnia wypłynie w sieci.
(mos/bb)