Franek Broda o Andrzeju Dudzie i politykach PiS. "Zwykłe słowo 'przepraszam' i wybaczam"
Cała Polska usłyszała o Franku Brodzie, gdy oskarżył Andrzeja Dudę o to, że dzieli społeczeństwo. – Gdyby mój dziadek Kornel Morawiecki żył, nie dopuściłby do tego, co się teraz dzieje – mówił 17-latek. W rozmowie z WP Kobieta wraca do momentu, w którym odkrył, że jest homoseksualistą. Mówi też, w jakiej Polsce chciałby żyć.
23.06.2020 11:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Nazywam się Franek Broda. Zamierzam zmienić postrzeganie polityki przez ludzi, a także stworzyć Polskę, która jest dla każdego. Nie jest to proste zadanie, ale jestem tu dla was i liczę na waszą pomoc!" – czytam w opisie strony, którą prowadzi. Za jej pośrednictwem umawiamy się na rozmowę. Franek mimo młodego wieku sprawia wrażenie politycznego wyjadacza. Koniec końców jest siostrzeńcem Mateusza Morawieckiego i wnukiem zmarłego niedawno Kornela Morawieckiego.
Karolina Błaszkiewicz, WP Kobieta: Czy spodziewałeś się takiej burzy po twoim wystąpieniu?
Franek Broda, działacz Młodych Nowoczesnych: Szczerze mówiąc, nie. Brałem pod uwagę taką możliwość, natomiast myślałem, że to będzie trwało może ze dwa dni i ucichnie. Jednak okazuje się, że trwa to już kolejny dzień i dalej wrze. Jestem miło zaskoczony i bardzo się z tego cieszę. To ważne, by ludzie wiedzieli, że jest nadzieja na to, że ktoś ich wesprze.
Zobacz także
A ciebie kto wspierał, gdy się ujawniłeś?
Na początku nikomu nie mówiłem, bo wychodziłem z założenia, że to jest moja prywatna sprawa. Ale nie wstydziłem się tego, bo gdyby ktoś mnie zapytał, stwierdziłbym, że nie ma sprawy i odpowiem. Potem, jak już powiedziałem mojej przyjaciółce, to bardzo mnie wspierała i powiedziała, że to normalne i żebym się nie przejmował.
Ile miałeś wtedy lat?
14.
Szukałeś gdzieś informacji, pomocy?
Tak, szukałem informacji na ten temat, natomiast dużo wcześniej wiedziałem, że coś jest inaczej. Praktycznie wszystkim chłopakom w moim otoczeniu podobały się dziewczyny lub było widać, że próbują je jakoś zaczepiać, a ja trzymałem się z dziewczynami na zasadach koleżeństwa czy przyjaźni. Sam po jakimś czasie doszedłem do wniosku, o co chodzi. Myślę, że to głównie dzięki ludziom, którymi się otaczałem, stwierdziłem, że to wszystko jest jak najbardziej normalne i nie ma się czego wstydzić.
Z jakimi reakcjami spotykałeś się w szkole?
Powiedziałem o tym dopiero w trzeciej klasie gimnazjum. Wcześniej uważałem, że mam prawo zachować to dla siebie. Nie wiedziałem też, jak ludzie na to zareagują. W liceum za to chodziłem już np. z pomalowanymi na różne kolory brwiami, malowałem też usta. Tylko raz jedna nauczycielka powiedziała mi, żebym je zmył, bo jej się to nie podoba.
Natomiast pani od Wiedzy o Społeczeństwie i Wychowania do życia w rodzinie mówiła, że to jest normalne, chociaż w programach szkół nie ma niczego, co pomagałoby takim ludziom jak ja się odnaleźć.
Czego potrzebują polskie szkoły?
Programu tolerancji – nie tylko wobec osób, które są homo- czy transseksualne, ale również w stosunku do tych, które są innego pochodzenia. Czegoś takiego w szkole zdecydowanie mi brakuje.
Czy spotkały cię tam jakieś przykrości ze strony kolegów?
Generalnie nie miałem do czynienia z żadnymi homofobicznymi sytuacjami. Ale po moim publicznym wystąpieniu zdarzyło się, że ktoś w prywatnej wiadomości nazwał mnie "głupim pedałem". Ale tak w twarz? Nie, nikt nigdy mi czegoś takiego nie powiedział.
Czy odzywają się do ciebie ludzie, którzy potrzebują twojej rady lub pomocy?
Z Młodymi Nowoczesnymi stworzyliśmy taką akcję, która nazywa się Dolnośląska Pomoc Społeczna. Polega na tym, że pomagamy osobom, które doświadczają hejtu np. w szkole i również z powodu orientacji. Radziliśmy im, by w takich sytuacjach zgłaszały się do wychowawcy lub dyrektora szkoły. Wiemy, że udało się to w jednym przypadku – w placówce odbyła się rozmowa na temat dyskryminacji. Natomiast ja sam dostawałem wiadomości z podziękowaniami za wsparcie.
Jesteś działaczem młodzieżówki Nowoczesnej, wcześniej byłeś w tej PiS-u. Dlaczego ją opuściłeś?
Głównie przez kwestie światopoglądowe. Pamiętam, jak odbywało się głosowanie w sprawie ustawy o zakazie edukacji seksualnej. Wtedy po raz pierwszy zgłosiłem swój sprzeciw. Moje słowa brzmiały: "Popieram PiS, ale nie tym razem". Stwierdziłem wówczas, że coś jest nie tak i chyba muszę powoli wycofywać się z tego środowiska.
Kiedyś robiliśmy też test poglądów, w którym zaznaczyłem m.in., że osoby LGBT są w porządku i że TVP powinna być sprywatyzowana lub zlikwidowana, bo manipuluje ludźmi. Tak więc kwestie światopoglądowe zadecydowały, że odszedłem z młodzieżówki PiS.
Chciałbyś spotkać się z Andrzejem Dudą?
Tak. Laura Kwoczała, członkini Zielonych, wpadła na pomysł, żebyśmy jako osoby LGBT napisali list otwarty do prezydenta. Jest nas piątka. List zostanie przedstawiony 26 czerwca o godz. 17 na proteście "LGBT+ to ludzie" we Wrocławiu. Potem opublikujemy go na naszych stronach i będziemy czekać na odpowiedź. Niewykluczone, że prezydent nas zaprosi, a my chętnie przyjmiemy jego zaproszenie.
Jego słowa cię zaskoczyły?
Zaskoczyło mnie, że użył ich w kampanii wyborczej. Bardzo mnie to poruszyło, bo mówił przecież, że chciałby łączyć Polaków, a nie ich dzielić. Tymczasem dzieli, mówiąc, że jesteśmy jakąś ideologią. To nieprawda. Oczywiście osoby homo- czy transseksualne wyznają i popierają jakieś wartości – wszyscy przecież jesteśmy różni, ale sam skrót LGBT nie ma nic wspólnego z ideologią. Andrzej Duda to podważył, tak samo jak posłowie Czarnek i Żalek. Moim zdaniem to żałosne i… wybaczalne.
Dlaczego?
Gdyby przeprosili, powiedziałbym: "Ok, nie sprawy". Zwykłe słowo "przepraszam" i wybaczam.
Zobacz także
Mówiłeś o wartościach. Jakich wartości nauczył cię dziadek Kornel Morawiecki?
Przede wszystkim szacunku do drugiego człowieka. Mój dziadek był osobą, która pomagała każdemu. Potrafił przyjąć do domu bezdomnego i porozmawiać z kimś, kogo dyskryminowano. Tego się od niego nauczyłem. Mimo że mieliśmy różne poglądy, to naszą wspólną cechą jest właśnie to, że szanujemy drugiego człowieka.
Kilka miesięcy temu mówiłeś, że gdybyś mógł, zagłosowałbyś na Władysława Kosiniaka-Kamysza, polityczne przeciwieństwo twojego dziadka i wujka. A teraz?
W tym momencie jest to Rafał Trzaskowski. Na początku nie byłem przekonany do tej kandydatury, ale po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że jest on osobą kompetentną i reprezentatywną. Ma wykształcenie, zna kilka języków. Uznałem , że poprę tę kandydaturę, bo moim zdaniem jest jedyną sensowną. Jeśli chodzi o Kosiniaka-Kamysza, faktycznie zastanawiałem się, czy go nie poprzeć, ale w tym momencie wydaje mi się nijaki. Całe PSL uaktywnia się dopiero na czas wyborów prezydenckich, a powinni angażować się w sprawy polityczne i społeczne non stop, nie tylko wtedy, gdy mają przejąć władzę.
Myślisz, że Trzaskowski jako prezydent pomógłby zalegalizować związki partnerskie?
Moim zdaniem tak, chociaż boli mnie, że w tym momencie się na ten temat nie wypowiada. A przecież to on wprowadził kartę LGBT w Warszawie. Jest sojusznikiem takich osób. Wierzę więc, że poruszy tę kwestię w najbliższym czasie, ponieważ jest dla mnie bardzo ważna.
W jakiej Polsce chciałbyś żyć przez kolejne 5 lat?
Chciałbym żyć w Polsce otwartej, tolerancyjnej, w której wszyscy politycy ze sobą rozmawiają, a nie kłócą. Parlament to wspólny rząd, a nie większości jednej partii. Chcę dyskusji w Polsce, bo wtedy jako kraj mogłaby być faktycznie lepsza, bardziej wiarygodna i mielibyśmy progres, a nie regres, który widzimy w tym momencie.