GwiazdyGdy jest zakochana, od razu to widać. Martyna Wojciechowska o miłości, córce i kobiecym pięknie

Gdy jest zakochana, od razu to widać. Martyna Wojciechowska o miłości, córce i kobiecym pięknie

Jeśli oglądając programy z Martyną Wojciechowską, myślicie sobie: "Jaka to musi być równa babka", potwierdzam. Jest równa. Mądra, spokojna i pełna kobiecej energii. W rozmowie przyznała, że gdy jest zakochana, wygląda najlepiej.

Gdy jest zakochana, od razu to widać. Martyna Wojciechowska o miłości, córce i kobiecym pięknie
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Aleksandra Kisiel

Martynę Wojciechowską można spotkać na krańcach świata. Od lat podróżuje z kamerą i opowiada inspirujące, wstrząsające, niezwykłe historie kobiet. Jako jedyna Polka ukończyła rajd Paryż-Dakar. Zdobyła koronę ziemi, a jako dziennikarka-debiutantka, poprowadziła pierwsze trzy edycje Big Brothera.

Dlaczego debiutanka? Bo pierwszy odcinek pierwszego sezonu był jej pierwszym razem w telewizji na żywo. Ja spotykam ją w miejscu mocno nieoczywistym. Na imprezie Sephora Open Door Martyna Wojciechowska występuje w roli ambasadorki marki Origins.

Aleksandra Kisiel: Zanim będziemy rozmawiać o tym, jak dobrze wyglądasz i co ma z tym wspólnego Przemek Kossakowski, cofnijmy się o 20 lat. Pierwsze odcinki Big Brothera. Gdy patrzysz na swoje zdjęcia z tamtego okresu…
Martyna Wojciechowska: Ups!

Obraz
© East News

…ale czy faktycznie "ups"? Wtedy za swoje fryzury, stylizacje, makijaż byłaś bardzo chwalona. Co myślisz o nich teraz?
Uśmiecham się, gdy widzę tamte stylizacje. Ale mam też wyrozumiałość dla moich ówczesnych gustów. Uważałam, że byłam bardzo modna. No i byłam. Z tego, co wiem, młode dziewczyny przychodziły do gabinetów fryzjerskich z moim zdjęciem wyciętym z gazety i prosiły o fryzurę "na Martynę". Co bym zmieniła? Mniej bym się malowała.

Dziś wiem, że prawdziwe piękno płynie z wewnątrz, że to kwestia dobrej energii, pielęgnacji skóry, a nie mocnego mejkapu, koloru na powiekach, szminek z konturówką, których dzisiaj absolutnie nie używam. Stylizacje? Wtedy stawiałam na kolor i bardzo podkreślałam sylwetkę. Ale na tamten czas czułam się z tym dobrze. Dzisiaj czuję się jeszcze lepiej.

Obraz
© East News

I jesteś ubrana na czarno. Bardzo uniwersalnie. Jeśli spotkamy się za 20 lat, nie będzie obciachu.
Można powiedzieć, że postawiłam na rzeczy uniwersalne i ponadczasowe. Lubię naturalny, minimalistyczny makijaż, naturalną pielęgnację. Znalazłam swój styl i trzymam się go.

Mówiłaś, że prawdziwe piękno płynie z wewnątrz. Czy jak jesteś szczęśliwa, zakochana, to bardziej o siebie dbasz, czy raczej odpuszczasz?
Jak kobieta jest szczęśliwa i zakochana, to to widać. Więc nie musi bardziej o siebie dbać, bo dostaje taką dawkę dobrej energii i blasku, że widać to w spojrzeniu, w skórze. To jest taki okres, że można sobie trochę odpuścić. Ja odpuszczam. Hormony załatwiają wszystko.

Myślę, że szczęśliwe kobiety są najpiękniejsze również dlatego, że otaczają się dobrymi ludźmi. Takimi z dobrą energią. Ja staram się tak robić. I zabraniam narzekania przy mnie. Wynika to pewnie z tego, że podróżuję na krańce świata, gdzie wysłuchuję naprawdę ciężkich, traumatycznych historii. I mam duży dystans do tego, co spotyka mnie tutaj. Każdy z nas ma wyzwania. No właśnie, wyzwania, a nie problemy. Wystarczy zmienić to słowo, żeby zmienić nasze nastawienie. Bo słowa mają moc. Staram się otaczać ludźmi, którzy mają wyzwania, a nie problemy, widzą szklankę do połowy pełną i po prostu im się chce.

Co cię utrzymuje w dobrej kondycji?
Próbowanie nowych rzeczy, zdobywanie nowych doświadczeń. Ciągle szukam nowych pasji i zainteresowań, poza tą największą pasją, czyli moją pracą. W zeszłym roku zostałam skoczkiem spadochronowym. Uprawiam sporty walki. Pewnie dzięki tej energii wyglądam dobrze.

Obraz
© East News

Masz też doświadczenia, które zupełnie wybiegają poza podróże, z jakimi cię kojarzymy. Choćby tutorial makijażowy, jaki nagrałaś z Ewą –Red Lipstick Monster. Był prześmieszny!
Ja uwielbiam to nagranie. Wiesz, ona mnie tam pytała o rozjaśniacze, korektory, bazę, czy ja te produkty stosuję. A o części nawet nie słyszałam! Wiesz, że jest coś takiego jak baza na powiekę, na którą nakłada się cienie?

Twoja córka jest fanką Ewy. Chyba mocno zapunktowałaś u niej tym wideo?
No ba! Jak się okazało, że znam Red Lipstick Monster, moje notowania u Maryśki poszybowały w górę. Mania jest fanką Ewy i makijażu. Sama się nie maluje, ale maluje mnie. Zamieściłam taki tutorial u siebie na Instagramie, zrobiony spontanicznie, podczas wyjazdu na narty, bez przygotowań i warunków technicznych. Mania postawiła telefon i powiedziała: mamo, to teraz cię umaluję. I to było świetne. Moja córka, w przeciwieństwie do mnie, wie, co i jak nakładać. Doskonale wymodelowała mi twarz. Rezultat był świetny. Ona jest bardzo uzdolniona plastycznie. Jest pochłonięta światem artystycznym. Dla niej twarz jest płótnem, kartką papieru, na której maluje. Ma do tego smykałkę. Mam najlepszą makijażystkę świata. (śmiech)

Ona ciebie uczy makijażu, a czego ty ją uczysz o pięknie?
Przede wszystkim, choć to trochę trywialne, że piękno to to, co jest w środku. Wierzę w piękno, które wynika z dobrego stylu życia, aktywności fizycznej, dobrej diety, nawilżenia, pielęgnacji. Powtarzamy to sobie wciąż, ale chyba nigdy dość. Bo to, co stanowi nasze piękno, to składowa wielu elementów. Cieszę się, że w blogosferze, na YouTubie, są kobiety, które mówią o pięknie, a same nie mają oczywistej urody w hollywoodzkim stylu. Uczę Manię, że są różne kanony urody, różne modele piękna. Na świecie jest miejsce dla każdego z nas.

Ten tekst jest elementem naszego cyklu #ZadbanaPolka, w którym pokazujemy różne podejścia kobiet do dbania o siebie. Nie oceniamy, ale pomożemy ci w dokonywaniu codziennych wyborów, doradzimy ci jak żyć w zgodzie z hasłem WP Kobieta: "Jestem, jaka chcę być”. Więcej przeczytasz tutaj.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (68)