Gołe nogi w Białym Domu. Spódniczki córek Trumpa wywołują międzynarodowe zamieszanie
Wśród kobiet z rodziny Trump noszenie krótkich spódniczek i eksponowanie nóg nie jest niczym nadzwyczajnym. Mimo to strój młodszej córki prezydenta Stanów Zjednoczonych wywołał niemałą konsternację. Czyżby Tiffany, która pojawiła się w Białym Domu na uroczystości związanej ze Świętem Dziękczynienia, zapomniała założyć spodnie?
22.11.2017 | aktual.: 23.11.2017 09:30
Okazuje się, że nagie, nieopalone nogi Tiffany, a także Ivanki Trump, wywołują poruszenie na arenie międzynarodowej. Choć mamy 2017 rok, a nie lata 50. i spódniczka mini dawno powinna przestać nas szokować, zagraniczna prasa kolorowa szeroko komentuje gołe nogi, prezentowane przez obie córki Donalda Trumpa. I nie są w tym szczególnie przychylne.
"Daily Mail" opisuje, że Tiffany Trump zignorowała jesienny chłód, odsłaniając gołe nogi podczas środowej uroczystości związanej z prezentacją tradycyjnego indyka na Święto Dziękczynienia, które przypada w czwartek 23 listopada. Tabloid sugeruje, że 24-letnia Tiffany "o czymś zapomniała", pokazując się w krótkim płaszczyku i bardzo wysokich butach na obcasach.
Jeszcze bardziej bezlitosny okazał się być "Hollywood Life", który nie może wybaczyć Tiffany nie tylko samego faktu pokazania gołych nóg o tej porze roku, ale również tego, że nie są one pięknie opalone.
– Jest listopad, więc jej nieodpowiednia do pory roku garderoba była nieco myląca. Poza tym zdecydowanie mogła wybrać się wcześniej do salonu opalania natryskowego, jeśli naprawdę musiała pokazać swoje nogi – czytamy na stronie tabloidu. Portal "Yahoo" z kolei zauważył, że gołe nogi córki prezydenta "rozpraszały" gości zaproszonych do Białego Domu.
Dokładnie z taką samą krytyką spotkała się wcześniej Ivanka Trump. "Pierwsza córka Ameryki", która towarzyszyła ojcu w podróży do Japonii, w czasie oficjalnego spotkania z tamtejszym rządem wystąpiła w różowym kostiumie, którego spódniczka również miała długość mini. Taki wybór stroju wiele osób uznało za dyplomatyczne faux pas.
Czy słusznie? Specjaliści od wizerunku w biznesie i polityce od lat podkreślają, że najważniejsze zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn, jest ubieranie się stosownie do okoliczności. W praktyce często oznacza to po prostu wybieranie garderoby uznawanej za tradycyjną – ołówkowe spódnice za kolano u pań, garnitury u panów.
Przykład obu córek Donalda Trumpa, a jeszcze bardziej Brigitte Macron, która mimo swojego wieku również nie stroni od minispódniczek, lecz także na przykład Angeli Merkel niemal zawsze występującej w spodniach, pokazuje, jak wiele się w tej kwestii zmienia. Za chwilę może się okazać, że nieprofesjonalne nie będzie założenie na uroczystość państwową spódniczki mini, ale komentowanie takiego wyboru garderoby u osoby zajmującej wysokie stanowisko.