Gorączka przedświątecznych zakupów
05.12.2007 11:23, aktual.: 28.05.2010 15:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Za oknem panuje jeszcze jesienna aura a w centrach handlowych i hipermarketach rozpoczęły się już na dobre święta.
Za oknem panuje jeszcze jesienna aura a w centrach handlowych i hipermarketach rozpoczęły się już na dobre święta. Prawdziwy szał przedświątecznych promocji, prezentów, dekoracji itd. Świąteczny nastrój zapanował więc w sklepach, czy tego chcemy czy nie. Handlowcy stanęli do boju by pozyskać jak najwięcej klientów i wypracować jak najwyższe zyski. W tej walce, wszystkie chwyty są dozwolone!
Świąteczny okres zaczyna się bowiem już coraz wcześniej, pod koniec października widziałam czekoladki z Mikołajem i kalendarze na rok 2008. Sprzedawcy już parę dni po Wszystkich Świętych zaczynają nas kusić odświętnie przystrojonymi towarami i wystawami. Z dnia na dzień przybywa coraz więcej choinek, bombek, światełek i specjalnych bożonarodzeniowych stoisk.
W centrach handlowych słychać już rozbrzmiewające kolędy, a w mediach zaczynają dominować świąteczne reklamy. Czy nie mamy tego już dość? Ja mam, a szczególnie denerwują mnie „Mikołaje” w centrach handlowych a nawet na parkingach przed sklepami wręczający „promocyjne bony”, ulotki i katalogi świątecznych prezentów.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Wśród moich znajomych widać zniechęcenie tym świątecznym klimatem. Ale nadal większość z nas daje się nabrać na świąteczne „promocje”. Bowiem okres przedświąteczny w to okres ''wielkich promocji'', które ponad połowa z nas uznaje za korzystne i kupuje kolejne żele w pod prysznic z gąbką, herbaty z filiżanką, czekoladki z dołączonymi kuponami, balsamy do ciała z szalikiem itd.
Z badań przeprowadzonych w 2005 roku przez OBOP wynika, że aż 98% Polaków dokonuje zakupów prezentów pod choinkę już pod koniec listopada. Dlaczego? ponieważ traktujemy oferty promocyjne jako prezenty w postaci niższych cen lub dodatków dołączonych do podstawowych produktów. Towary, ubrania, perfumy i inne gadżety odświętnie przystrojone kuszą i zdają się mówić do nas: „Kup mnie” ; „Weź mnie a będziesz szczęśliwy i radosny”. Hasła reklamowe w stylu: „Święta cudów”, „Przyjemność dla zmysłów”, "Magia świąt" czy „Poczuj się wyjątkowy w te święta” nęcą i wabią do wydawania pieniędzy często na niepotrzebne przedmioty. Bo czy kolejny kubek dołączony do kawy lub balsam do ciała o zapachu piernika jest faktycznie naszym marzeniem, bez którego nie będziemy mogli się obyć w te święta?
Kolejnym powodem naszych wędrówek po centrach handlowych jest pogoda. Deszcz, plucha, brak słońca, ponure, ciemne dni są idealne dla świątecznych celów marketingowych. Znużeni panującą pogodą za oknem, chętnie wybieramy się do sklepów gdzie panuje radosna, świąteczna aura. Z ochotą patrzymy na migocące światełka na choinkach, barwne dekoracje, uśmiechnięte bałwanki, mikołajki, aniołki. Nasz nastrój zmienia się na bardziej pogodny czujemy się weselsi, szczęśliwsi i zaczarowani „magią” która nas otacza. Takie pozytywnie nastawienie powoduje że chętnie ulegamy świątecznym zakupom, by dać innym i sobie trochę radości w te ponure dni.
Kupujemy więc dużo jedzenia na niecałe 3 dni świąt, które to jedzenie potem ląduje na śmietniku, kupujemy coraz więcej prezentów i gadżetów, którymi ozdabiamy nasze mieszkania. Kupujemy też nowe ubrania, by jak najlepiej zaprezentować się w świąteczne dni. W gazetach nie brakuje bowiem porad co, gdzie i po co kupić by wyglądać naprawdę olśniewająco, elegancko i wyjątkowo.
Przed Świętami łatwiej jest nas namówić na zakupy również dlatego, że uruchamia się w nas potrzebę sprawienia radości komuś bliskiemu. Wtedy też cześciej działamy w myśl naszej narodowwej zasady „Zastaw się, a postaw się” . Gotowi więc jesteśmy nawet wziąć kredyt i wydać więcej pieniędzy niż mamy, by kupić dużo prezentów oraz by pokazać innym, że nas na to stać.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Dodatkowo reklamy sklepowe sprzedają szczęście, pod postacią efektownie zapakowanych prezentów. Odruchowo więc kupujemy, bierzemy pożyczki i nie myślimy, że kredyt będzie trzeba spłacić i to z odsetkami. Szybkie kredyty i gotówki od ręki są bowiem często wysoko oprocentowane. Pożyczki roztaczają również przed nami wizję dostatnich, eleganckich i radosnych świąt. A hasła marketingowe: "Nie musisz sobie niczego odmawiać", „Poczuj wolność zakupów” czy „Pozwól sobie na luksus” ułatwiają nam podjęcie decyzji o kredycie.
Świąteczne reklamy w TV, radiu czy na bilbordach kuszą nas i mamią, podkreślając niezwykłość nadchodzących dni i przywołując wspomnienia z dzieciństwa, kiedy z zapartym tchem słuchaliśmy opowieści wigilijnych. Reklamy pokazują święta jak z bajki Disneya, gdzie wszyscy w zgodzie, uśmiechnięci, radośni zasiadają do wspólnego stołu, nad którym unoszą się magiczne zapachy wigilijnych dań i nawet męcząca teściowa zamiast narzekać wspólnie z nami śpiewa kolędy. Nawet choinka nabiera magicznego znaczenia, bo lśni nowymi bombkami i najmodniejszymi światełkami w tym sezonie. Jednym słowem robimy wszystko by w prawdziwie magicznej atmosferze spędzić zbliżające się święta.
A może wcale nie musimy tego robić? Może warto zapytać się samego siebie: Jak ja naprawdę chce spędzić te święta? Co jest dla mnie ważne? Może się okazać, że to co oferują nam specjaliści od reklam przedświątecznych nie ma dla nas głębszego znaczenia i wcale tego nie chcemy? Może wcale nie musimy naszym bliskim kupować na raty kosztownych prezentów, bo owszem nasze dziecko pobawi się najnowszą i drogą lalką ale za 15 minut rzuci ją w kąt. Może udana Wigilia obejdzie się bez nowego „cud” aparatu cyfrowego i nowej sztucznej choinki pachnącej migdałami? A może okaże się że nasza kawa w kredensie pachnie tak samo cudownie jak ta reklamowana i dwukrotnie droższa?
A może magia świąt to przede wszystkim wewnętrzny spokój, radość niesiona bliskim i szczęście wewnątrz naszych serc? Nikt bowiem nie sprzeda nam szczęścia jeśli nie będziemy go mieli w sobie. Żaden produkt, żaden prezent czy żadna kolejna ozdoba nie stworzą same w sobie wymarzonej atmosfery świąt. To czy spędzimy te Święta radośnie, nie zależy bowiem od ilości pakunków pod choinką ale przede wszystkim od nas samych oraz od tego czy damy bliskim więcej siebie, swojej serdeczności, miłości i życzliwości.
Izabela Kielczyk
psycholog biznesu
Coach wyższej kadry menadżerskiej