Guerrero - najniebezpieczniejsze miejsce dla kobiet na świecie
Codziennie do słonecznego Acapulco przyjeżdża tysiące turystów. Zaledwie kilka kilometrów dalej, także w stanie Guerrero na południu Meksyku, mieszkańcy stają się ofiarami starć pomiędzy kartelami narkotykowymi. Wśród nich najwięcej jest kobiet.
22.09.2015 | aktual.: 22.09.2015 19:12
Codziennie do słonecznego Acapulco przyjeżdża tysiące turystów. Zaledwie kilka kilometrów dalej, także w stanie Guerrero na południu Meksyku, mieszkańcy stają się ofiarami starć pomiędzy kartelami narkotykowymi. Wśród nich najwięcej jest kobiet. Każdego dnia umiera tu sześć Meksykanek. Są gwałcone, brutalnie torturowane i mordowane.
Według National Citizen Femicide Observatory każdego dnia w stanie Guerrero ginie sześć kobiet. Tylko w tym roku porwano tam 600 mieszkanek stanu, a w raporcie z 2014 roku figuruje liczba 1249 gwałtów. Skala przemocy jest ogromna. Oficjalne dane wskazują, że wskaźnik brutalnych morderstw wśród kobiet zwiększył się o 343 proc. w porównaniu do ostatnich 3 lat. Tylko 15 proc. spraw trafiło na policyjne biurko i doczekało się skazania oprawcy.
- Mordercy już nawet nie ukrywają swoich zbrodni. Cieszą się totalną nietykalnością – mówi Maria Luisa Garfias, założycielka Stowarzyszenia Kobiet dla Sprawiedliwości w wywiadzie dla MailOnline.
Kobiety najczęściej porywane są przez gangi dla okupu. Te zbrodnie nie liczą się jednak do oficjalnych statystyk prowadzonych przez władze.
- Kobiety boją się urzędników. Wiemy o jednej zgwałconej kobiecie, która poszła na posterunek zgłosić przestępstwo. Zniknęła, bo szukała sprawiedliwości. Uważamy, że tylko 40 proc. ofiar gwałtów idzie na policję, reszta boi się odwetu – dodaje działaczka.
Zgwałcony kraj
Guerrero to jeden z najbiedniejszych stanów w Meksyku. Nierówności między kobietami a mężczyznami są tak duże, że stają się przyczyną zbrodni. Kobiety traktowane są jak nic nieznaczące przedmioty. Przeciętnie zarabiają o 38 proc. mniej niż ich koledzy z pracy. Mówi się także, że aż 77 proc. mieszkanek stanu jest niepiśmiennych.
Kobiety są porywane i wykorzystywane jako seksualne niewolnice. Noe Velasquez jest jednym z ojców, którym odebrano córkę. 18-latka została porwana w marcu tego roku przez mężczyznę, który wcześniej umówił się z nią na kawę. Ojciec wziął pożyczkę, by spłacić porywacza. Mimo że zapłacił już ok. 300 tys. peso, jego córka nigdy nie wróciła do domu.
Podobną historię przeżywają rodzice Isarve Cano Vargas, którą uprowadzono w maju tego roku. Jej ojciec, były polityk, zapłacił bandytom ponad 2 miliony peso okupu. W styczniu natomiast znaleziono w zbiorniku wodnym ciało młodej aktorki, jej przyjaciele byli przekonani, że dziewczynę sprzedano jako prostytutkę. Z kolei Maria Santos Gorrostieta przeżyła dwa napady. Za trzecim razem oprawcy nie tylko dźgnęli ją kilkukrotnie nożem, ale pobili i podpalili.
- Każdej nocy słyszymy strzały na wzgórzach. Jeśli jakiemuś kartelowi nie układają się interesy, mszczą się na niewinnych kobietach – mówi Pablo Nava w rozmowie z dziennikarzami "Daily Mail". Jego córka została brutalnie zamordowana na początku tego roku. Niewielkie miasteczko, w którym mieszka, otoczone jest hektarami pól maków na opium.
Guerrero leży na jednym z najważniejszych szlaków dla handlarzy narkotyków. Niewiele dróg, żyzna gleba i niedostępne tereny są idealnym polem do popisu dla przestępców. Według działaczy, sprawy w Guerrero zaczęły wymykać się spod kontroli po 2006 roku. Wtedy to ówczesny prezydent Meksyku rozpoczął wojnę z kartelami narkotykowymi nasyłając na nich wojsko. Kurczące się wpływy przestępców pchnęły ich do coraz brutalniejszych działań. By biznes był opłacalny potrzebowali pracowników, którzy znają się na swojej pracy. Większość z nich zwerbowali siłą właśnie przez porwania.
md/ WP Kobieta