Hangxiety - czyli połączenie kaca i niepokoju. Skąd się bierze i jak sobie z nim poradzić?
Czy zdarzyło ci się, że po zakrapianym wieczorze odczuwałaś potworny lęk? Czy po imprezie w nieskończoność analizowałaś, co powiedziałaś, jak się zachowałaś i co myślą o tobie inni? Prawdopodobnie dopadł cię "hangxiety", czyli kac połączony z lękiem. To zjawisko powoduje, że niektóre osoby całkowicie rezygnują z picia. - Połączenie kaca i lęku może wywoływać ataki paniki i myśli samobójcze - mówi w rozmowie z WP Kobieta psychiatra, Leszek Rudzki.
05.05.2021 15:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na instagramowym koncie "sobergirlsociety" pojawił się niedawno post o tytule "alkohol to najlepsze paliwo dla twojego lęku". W komentarzach zawrzało. Setki dziewcząt podzieliło się historiami swoich koszmarnych, poimprezowych poranków. Doskwierał im nie tylko ból głowy i nudności, ale także ekstremalny lęk. Brzmi znajomo? Psychiatra, dr n. med. Leszek Rudzki wyjaśnia, dlaczego po alkoholu czujemy się źle psychicznie i jak sobie z tym radzić.
Marta Kutkowska, WP Kobieta: Co to jest "hangxiety"?
Leszek Rudzki, psychiatra: To pojęcie z języka angielskiego. Łączy ono słowa "hangover" czyli kac i "anxiety", czyli lęk. Jest to rodzaj niepokoju, który pojawia się po większym spożyciu alkoholu. Ten stan miewa bardzo różne nasilenie. Może nam doskwierać tylko lekki, psychiczny dyskomfort, ale możemy także odczuwać naprawdę bardzo nasilony lęk. Często przy "hangxiety" pojawiają się objawy somatyczne - przyspieszone bicie serca, zwiększone napięcie mięśni, zaburzenia ze strony układu pokarmowego. W ekstremalnych przypadkach imprezowicz może mieć nawet ataki paniki i myśli samobójcze.
Osoby, które cierpią na "hangxiety" wspominają także o uporczywych, negatywnych myślach.
Ten mechanizm to ruminacje. Polega on na uporczywym "mieleniu" negatywnych myśli, wspomnień, uczuć. Jest on bardzo nasilony w kontekście "hangxiety". Często na kacu w nieskończoność analizujemy, czy właściwie się zachowaliśmy, czy nie powiedzieliśmy czegoś nieodpowiedniego. Zastanawiamy się, co o nas myślą inni. Włącza się krytyczne myślenie o sobie, robimy sobie wyrzuty, zwłaszcza, jeśli nie pamiętamy szczegółów poprzedniego wieczoru.
Jak sobie z takim stanem poradzić?
Należy do tego podejść kompleksowo. Jedną z najskuteczniejszych metod radzenia sobie z "hangxiety" jest powracanie do "tu i teraz". Nasza głowa ma tendencje do oscylowania między przeszłością, a przyszłością. Na kacu myślimy o niezałatwionych sprawach, zastanawiamy się, jakie mogą mieć one konsekwencje. Albo odwrotnie, wracamy do przeszłości i analizujemy czy, np. nie mogliśmy się w jakiejś sytuacji zachować inaczej. Jeśli doskwiera nam "hangxiety" spróbujmy skupić strumień uwagi na tym, co nas otacza. Pomocne będą np. metody związane z "mindfulness". Wystarczy włączyć prostą medytację kierowaną na Youtube.
Pamiętajmy także o podstawowej higienie, pijmy dużo wody, jedzmy ciepłe posiłki, zadbajmy o regenerację. Brak snu może bardzo pogorszyć nasze "hangxiety". Zrezygnujmy ze stymulantów, kawy i papierosów, one tylko dodatkowo nas pobudzą i tym samym podwyższą nasz lęk. Ten stan jest na szczęście chwilowy, musimy o tym pamiętać.
A kieliszek wina?
Pomaganie sobie w takiej sytuacji kolejną dawką alkoholu może tylko pogorszyć sprawę. Wtedy "hangxiety" przeciągnie się na kolejne dni, a w najgorszym wypadku może doprowadzić do tzw. ciągów i w konsekwencji choroby alkoholowej. Podam przykład ze swojego gabinetu. Miałem pacjenta, który zgłosił się do mnie ze stanami lękowymi. W wywiadzie wyszło, że regularnie sięga po alkohol, czasem po 3, 4 razy w tygodniu. Cierpiał na niemal chroniczny "hangxiety", który niwelował kolejnymi dawkami alkoholu. Gdy trafił do gabinetu, był już osobą uzależnioną.
Co się dzieje w naszym mózgu, gdy doskwiera nam "hangxiety"?
Alkohol, w momencie, kiedy go pijemy, ma działanie przyjemnie uspokajające i euforyzujące. Dzieje się tak, ponieważ podwyższa nam się w organizmie poziom głównego uspokajającego neuromediatora GABA, a obniża poziom stymulującego neuroprzekaźnika, glutaminianu. Ponadto alkohol podwyższa poziom endorfin. Tu działa ten sam mechanizm, co w przypadku narkotyków. Jednego wieczoru zażywamy ich większą ilość, by następnego boleśnie odczuć ich brak. I tak na kacu, neuroprzekaźnika GABA mamy mniej, a glutaminianu więcej. Zwiększa się aktywność układu limbicznego i ciała migdałowatego, czyli obszarów odpowiedzialnych za lęk. Rośnie produkcja adrenaliny i noradrenaliny - one podwyższają ciśnienie i napędzają strach. To wywołuje całą reakcję stresową, czyli wyrzuty kortyzolu. Ponadto, alkohol to silny depresant, więc oprócz lęku, odczuwamy także smutek.
Kto jest najbardziej narażony na "hangxiety"?
Przede wszystkim osoby, które już wcześniej zmagały się ze stanami depresyjnymi czy lękowymi. Jeśli sięgając po kieliszek, mamy obniżony nastrój, ten stan na pewno na kacu się pogłębi. Jeśli od dłuższego czasu odczuwamy niepokój, "hangxiety" będzie wyjątkowo silny. Dlatego, jeśli czujemy się psychicznie źle, sięganie po trunki jest wyjątkowo niebezpieczne. Osoby z niezdiagnozowaną depresją, nieleczące się, mogą mieć na kacu nawet myśli samobójcze. Regularne "zapijanie" bolesnych wspomnień czy nawracających lęków, może prowadzić do uzależnień lub poważniejszych problemów psychicznych.
Kolejną grupą osób narażonych na "hangxiety" są osoby nieśmiałe, które pijąc, dodają sobie odwagi w sytuacjach społecznych. Następnego dnia po zakrapianej imprezie, mogą się czuć psychicznie bardzo źle. Z mojej praktyki lekarskiej wynika, że nieśmiałość jest jedną z cech, która mocno predestynuje do różnego rodzaju uzależnień.
Czy jakiś pacjent zapadł panu szczególnie w pamięć?
Miałem pacjenta, którego "hangxiety" było tak silne, że mężczyzna ten nie mógł normalnie funkcjonować. Miał napady lękowe, dochodziło do hiperwentylacji, towarzyszyło mu ogromne poczucie zagrożenia i myśli samobójcze. Pacjent tak bardzo cierpiał, że sięgał po kolejne porcje alkoholu. Okazało się, że miał niezdiagnozowane zaburzenia lękowe. Tylko zamiast leczyć się psychiatrycznie, zapijał strach.
Kiedy powinniśmy udać się do specjalisty?
Lęk jest jedną z pierwotnych emocji. Na co dzień pomaga nam radzić sobie z zagrożeniem i bywa bardzo pomocny. Problem pojawia się, gdy przez nasilony strach, nie możemy stawiać czoła codziennym wyzwaniom. Jeśli lęk przeszkadza nam w funkcjonowaniu, warto zwrócić się się specjalisty, psychologa lub psychiatry.
Są osoby, które tak źle znoszą "hangxiety", że wolą całkowicie zrezygnować z picia.
Żyjemy w czasach, kiedy poziom lęku jest podwyższony. Boimy się o nasze zdrowie, o zdrowie naszych bliskich. Wprawdzie za chwilę wrócimy do normalności, ale pewnie zawsze będziemy się w większym stopniu martwić się o przyszłość. Jeśli "hangxiety" bardzo nam doskwiera, nie warto sięgać po kieliszek. Zwłaszcza, że alkohol rujnuje nie tylko zdrowie psychicznie, ale także naszą odporność. A o to powinniśmy zadbać w pierwszej kolejności.