Hanna Lis opowiada, że oszukano jej mamę. "To nie jest kraj dla starych ludzi!"
– Do mojej kochanej mamy zapukał przemiły Pan, oferując jej, jak twierdził prezent – opowiada Hanna Lis na Instagramie. Dziennikarka podzieliła się z fanami wstrząsającą historią, która niestety na razie nie ma szczęśliwego zakończenia. Przypadek opisany przez nią jest kroplą w morzu – każdego dnia w podobny sposób oszukiwani są ludzie w podeszłym wieku.
Hanna Lis ostrzega na Instagramie przed naciągaczami, którzy żerują na łatwowierności i dobrych sercach osób w podeszłym wieku. – Do mojej kochanej mamy zapukał przemiły pan, oferując jej, jak twierdził, prezent – relacjonuje prezenterka. Mężczyzna przestawił się jako pracownik firmy telekomunikacyjnej, do której od lat należała seniorka. Prezent miał być dowodem wdzięczności za wierność tej właśnie firmie.
– [...] Ten pan przyszedł, a właściwie naszedł i oszukał mamę w imieniu konkurencji – dodaje po chwili. – Miły pan poprosił mamę o podpisanie pokwitowania "prezentu" – kontynuuje opowieść.
Kiedy mama Hanny Lis powiedziała mężczyźnie, że niedowidzi, ten zapewnił ją, że "nie ma problemu", bo to przecież "zwykłe pokwitowanie". Starsza kobieta mu uwierzyła i złożyła podpis na dokumencie.
– Dziś okazuje się, że miły pan i jego firemka to zwykłe hieny, wykorzystujące słabość, chorobę, starość – nie przebiera w słowach dziennikarka. Opowiada, że w istocie mama podpisała zgodę na przeniesienie numeru do konkurencyjnej firmy telekomunikacyjnej. – Która teraz mówi, że nie ma problemu, mama może wycofać się z umowy, ale za "drobną opłatą" w wysokości 1600 złotych – opisuje sytuację Hanna Lis.
Dziennikarka nie kryje oburzenia. – W jakim świecie my żyjemy? Jak można tak bezwstydnie, bez skrupułów zarabiać na ludzkiej ułomności? Jak panu nie wstyd "miły panie"? Dostał pan już premię za oszustwo? Własnej mamie tez pan wręczy taki prezent? – chce wiedzieć. Zwraca się bezpośrednio do właściciela firmy, której dokument podpisała jej mama, a także do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, by powiedzieli, co robią w tej i podobnych sprawach.
Osoby starsze, często schorowane lub niepełnosprawne, są wyjątkowo łatwym łupem dla różnego rodzaju oszustów. Jedną z najpowszechniejszych form jest tzw. oszustwo "na wnuczka", polegające na tym, że do seniorów dzwonią osoby podające się za krewnych i proszące o pilny przelew. Coraz częściej oszuści wybierają bezpośredni kontakt, po prostu pukając do drzwi osób starszych, licząc na ich łatwowierność. Co więcej, nie wszystkie tego typu przestępstwa są zgłaszane – często seniorzy po prostu wstydzą się powiedzieć dzieciom i wnukom, że dali się oszukać albo przyjęli bardzo niekorzystną ofertę. Tym większe znaczenie ma apel, byśmy byli ostrożni w wypłacaniu pieniędzy i ostrzegali seniorów w swoich rodzinach przed podpisywaniem jakichkolwiek dokumentów, nie zapoznawszy się z ich treścią.