Indie stanowczo występują przeciwko atakom kwasem
Przez wiele lat do gwałcenia praw kobiet w Indiach nie przywiązywano większej wagi. Sprawcy nie tylko nie stawali przed wymiarem sprawiedliwości, ale dodatkowo ofiarom zarzucano, że sprowokowały swojego oprawcę. Teraz podejście - nie tylko społeczeństwa, ale także władz państwa - się zmienia. Indie postanowiły wypowiedzieć wojnę prześladowcom kobiet.
Przez wiele lat do gwałcenia praw kobiet w Indiach nie przywiązywano większej wagi. Sprawcy nie tylko nie stawali przed wymiarem sprawiedliwości, ale dodatkowo ofiarom zarzucano, że sprowokowały swojego oprawcę. Teraz podejście - nie tylko społeczeństwa, ale także władz państwa - się zmienia. Indie postanowiły wypowiedzieć wojnę prześladowcom kobiet.
Kiedy w grudniu zeszłego roku doszło do zbiorowego gwałtu w autobusie w Delhi, Indie opanowała fala wściekłości. Krajem wstrząsnęły protesty. 24-letnia Laxmi Aggarwal, która przez osiem lat ukrywała swoją zniekształconą na skutek ataku kwasowego twarz, nie wzięła w nich wówczas udziału, ale uświadomiła sobie, że nadszedł moment, by coś zmienić.
Tekst: na podst. Theguardian.com/Izabela O'Sullivan
(ios/sr), kobieta.wp.pl
W końcu mówią
- Tyle ofiar gwałtów odważyło się wreszcie opowiedzieć otwarcie o swoich przeżyciach, a ich trauma była bardzo podobna do mojej - mówi. - Nie dołączyłam do protestujących, ale fala złości, jaka ogarnęła kraj, dodała kobietom takim jak ja sporo odwagi.
Dziś Laxmi jest twarzą nowej kampanii pod hasłem Koniec z Atakami Kwasem. Jej celem jest skupienie jak największej liczby ofiar tego przestępstwa, edukowanie społeczeństwa w zakresie przemocy względem kobiet i nakłonienie rządu do udzielenia poszkodowanym pomocy w sfinansowaniu długoterminowego leczenia.
Przestępstwo od niedawna
Jeszcze do marca tego roku ataki z użyciem kwasu w indyjskim prawie nie były traktowane jako oddzielne przestępstwo, a ich sprawcy nie podlegali karze. Tragiczny gwałt z grudnia 2012 roku, który spowodował, że tłumy ludzi wyszły na ulice, a problem został mocno nagłośniony również przez media, doprowadził do zaostrzenia prawa w zakresie brutalnych napaści na tle seksualnym. Zmusił również rząd do przyjrzenia się innym formom łamania praw kobiet, które wcześniej ignorowano i za które nie groziło stanięcie przed sądem.
Pół roku temu przepisy się zmieniły. Zgodnie z nowym prawem, za ataki z użyciem kwasu, nękanie, podglądanie i inne naruszenia praw kobiet mają być stawiane zarzuty. Mężczyźnie, który obleje swojej ofierze twarz kwasem, grozi od 10 lat więzienia do dożywocia.
Luki w prawie
Mary John, dyrektor Centrum Badań nad Rozwojem Kobiet w Delhi twierdzi, że wprowadzone zmiany zmusiły ludzi do innego spojrzenia na przemoc względem kobiet. - Teraz zaczęli dostrzegać związki pomiędzy zakorzenioną w społeczeństwie nierównością a sytuacją polityczną i gospodarczą kraju, w którym ta przemoc występuje - mówi.
W lipcu Sąd Najwyższy w Indiach napomniał tamtejszy rząd, stwierdzając, że władze nie traktują ataków kwasem wystarczająco poważnie. Zwrócił uwagę, że w różnych częściach kraju młode kobiety padają ich ofiarą codziennie. Nakazał wprowadzenie obostrzeń w zakresie sprzedaży kwasu. Osoby powyżej 18 roku życia, które chcą go teraz kupić, muszą okazać dowód tożsamości i wyjaśnić, do czego potrzebna im owa substancja. Sąd ustanowił również, że sprawcy ataków z użyciem kwasu nie będą mogli wyjść z więzienia za kaucją, a ponadto swojej ofierze muszą wypłacić odszkodowanie o przybliżonej wartości 19 tysięcy złotych, które miałoby pokryć wstępne koszty leczenia.
"Ciężki napad"
Nie istnieją oficjalne dane, które informowałyby o tym, ile ataków przeciwko kobietom dokonano w tym kraju, bo dopiero od niedawna są one traktowane jako przestępstwa. Aktywiści kampanii Koniec z Atakami Kwasem twierdzą jednak, że co tydzień media informują przynajmniej o dwóch-trzech przypadkach.
Zeznania kobiet, które zgłosiły się na policję, rejestrowano wcześniej pod bardzo ogólnikowym hasłem: ciężki napad. Słowo kwas w obszernym protokole występowało zwykle jeden-dwa razy, przez co sędziemu łatwo później mogło umknąć, jak poważne to przestępstwo.
Odwaga
Adwokat Laxmi Aggarwal doradził kobiecie, by podczas procesu, który miał miejsce w 2009 roku, odkryła swoją twarz. Posłuchała jego rady, ale zaraz po zakończeniu rozprawy na nowo opuściła nikab. Dopiero teraz, podczas kampanii, znacznie częściej pokazuje, co z jej wyglądem zrobił atak, którego ofiarą padła osiem lat temu. Występuje w telewizji, jeździ na spotkania. W lipcu ministrowi spraw wewnętrznych, Sushilkumarowi Shindemu, wręczyła petycję dotyczącą zaostrzenia przepisów w zakresie sprzedaży kwasów. Podpisało ją 27 tysięcy osób.
Założyła też profil na Facebooku, który cieszy się ogromną popularnością. - Dotarło do mnie, że ukrywanie twarzy było równoznaczne z milczeniem - mówi 24-latka. - A tyle osób wokół zaczęło otwarcie protestować.
Oskarżane
Laxmi Aggarwal miała zaledwie 16 lat, kiedy o jej względy zaczął zabiegać 32-letni mężczyzna. Po tym, jak kilkukrotnie odrzuciła jego oświadczyny, pewnego dnia zajechał jej drogę na motorze i wylał kwas na twarz, klatkę piersiową i dłonie.
- Tego dnia straciłam całe swoje dzieciństwo, przyjaciół i przestałam chodzić do szkoły - wyznaje Hinduska. - Ludzie gapili się na mnie i ze mnie szydzili. Sąsiedzi i krewni obwiniali mnie za to, co się stało i upierali się, że musiałam zrobić coś, co popchnęło tego mężczyznę do takiego występku. Tymczasem moja wina polegała wyłącznie na tym, że nie chciałam zostać jego żoną.
Sprawiedliwość
Sąd skazał prześladowcę Aggarwal na dziesięć lat więzienia, a kolegę, który towarzyszył mu podczas ataku - na siedem.
Obrońcy praw kobiet przekonują, że ataki kwasem nie mogą być rozpatrywane jako pojedyncze przypadki, lecz jako część ogólnych wzorców postępowania w społeczeństwie. - Wiele z nich poprzedza długotrwałe nękanie kobiet - twierdzi Kavita Krishnan, sekretarz Stowarzyszenia Wszystkich Postępowych Hindusek. - Tylko jeśli policja zacznie poważnie traktować stalking, będzie można zapobiec atakom z użyciem kwasu.
Zmiany w społeczeństwie
Problem leży jednak nie tylko w prawie, ale również w świadomości społeczeństwa. Filmy bollywoodzkie pełne są scen, w których bohaterowie dręczą kobiety, zabiegając o ich względy. To część tutejszego rytuału. - Nowe prawo jest dobre, ale co robimy, by poruszyć publicznie najważniejszą kwestię: że kobieta ma prawo powiedzieć "nie"? - pyta Krishnan.
Od marca około 25 ofiar ataków kwasem spotyka się regularnie w ramach prowadzonej kampanii. - Bardzo dziwnie było zobaczyć po raz pierwszy inne kobiety, które doświadczyły tego samego - wspomina Aggarwal. - Długo myślałam, że jestem sama ze swoim problemem.
24-latka dodaje, że podczas pierwszego zebrania niewiele rozmawiały, ale już za drugim razem mocno się otworzyły. Poszły nawet razem obejrzeć mecz krykieta. Wszystkie bez okryć twarzy.
Tekst: na podst. Theguardian.com/Izabela O'Sullivan
(ios/sr), kobieta.wp.pl