Irena Santor wspomina przerażającą diagnozę. "Zrobiłam raban na szpitalnym korytarzu"
Irena Santor kilkanaście lat temu pokonała raka piersi. Mimo to, moment diagnozy do końca życia będzie mieć w pamięci. Gwiazda polskiej muzyki zdradziła, że jej pierwszą myślą było wtedy: "Co mam połknąć, co obciąć, żeby przeżyć?"
19 lat temu Irena Santor zachorowała na raka piersi. W rozmowie z "Rewią" zdradziła, że złe wiadomości dotarły do niej tuż przed Wielkanocą. Był Wielki Czwartek, większość Polaków szykowała się do świąt. Zamiast załamać się, Santor postanowiła działać.
- Wpadłam do ponurego, gmachu i narobiłam rabanu. Mówiłam lekarzom, że mam zły wynik i żeby mnie natychmiast zoperowali. Miałam tylko jedną myśl: jak się z tego wygrzebać? Co mam połknąć, co obciąć, żeby przeżyć? - wspomina wokalistka.
Na początku myślano, że guzek w piersi Santor jest niezłośliwy i został usunięty operacyjnie. Dopiero później wyszło na jaw, że rak zaatakował węzły chłonne.
Największe wsparcie otrzymała wtedy od Zbigniewa Korpolewskiego, swojego życiowego partnera. - Nie wpadł w popłoch, choć i u mnie, muszę tu dobrze powiedzieć o sobie, nie było histerii - wspomina piosenkarka. Pani Irena przeszła naświetlania i drugą operację, podczas której usunięto jej węzły chłonne.
Santor przyznaje, że odkąd znalazła się w grupie ryzyka zachorowań na raka piersi, regularnie chodziła na mammografię. To właśnie dzięki częstym badaniom, nowotwór udało się zdiagnozować tak szybko i życie wokalistki nie było zagrożone.
Od tego momentu gwiazda czynnie propaguje wszelkie kampanie dotyczące zdrowia i profilaktyki kobiet.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Karmi piersią mimo ostrzeżeń lekarzy