Jak pokonać negatywne emocje?
Zaprzeczamy temu, co czujemy, gdyż potrzebujemy akceptacji otoczenia - nie chcemy, aby postrzegano nas jako słabych i zbyt emocjonalnych. Boimy się przyznać - sami przed sobą i przed innymi - że przeżywamy: złość, smutek, gorycz, żal, bezradność, bezsilność, lęk, rozpacz, rozczarowanie...
11.06.2013 | aktual.: 17.06.2013 09:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zaprzeczamy temu, co czujemy, gdyż potrzebujemy akceptacji otoczenia - nie chcemy, aby postrzegano nas jako słabych i zbyt emocjonalnych. Boimy się przyznać - sami przed sobą i przed innymi - że przeżywamy: złość, smutek, gorycz, żal, bezradność, bezsilność, lęk, rozpacz, rozczarowanie...
Najczęściej uciekamy od tego, co pojawiło się w naszym życiu jako niewygodne, trudne czy traumatyczne. Choć emocje są częścią naszej natury, nie potrafimy być w kontakcie z nimi, nie umiemy nazywać uczuć i mówić o nich. Gdy są dotkliwe, nie tylko nie chcemy ich czuć, ale też często oceniamy i osądzamy siebie za to, co czujemy.
Mówimy sobie w myślach: Dlaczego jestem taka nadwrażliwa? Inni sobie radzą, a ja to wciąż mam jakieś problemy. Dlaczego mnie wciąż spotykają trudności? Takie komunikaty wobec samego siebie stają się katalizatorem kolejnych niewygodnych emocji. Najczęściej sami więc wprowadzamy siebie w schemat udręczania się – nic dziwnego, że czujemy się coraz gorzej, i coraz bardziej chcemy od tego stanu uciec. Szukamy tego, co nam pozwoli zapomnieć i uwolnić się od takich emocji – atakujemy więc innych, obwiniamy ich, oskarżamy.
Ale… Niewygodne emocje wtedy nie znikają, a wzmagają się, gdyż wchodzimy w konflikty i narażamy się na odwet osób, które atakujemy. Im bardziej chcemy uciec od samych siebie i tego, co przeżywamy, tym szybciej napędza się mechanizm ulegania emocjom i generowania ich na nowo. Oczekiwana ulga nie przychodzi…
Dlaczego chcesz wykluczyć ze swojego życia jakiekolwiek zaniepokojenie, wszelki ból, wszelkie przygnębienie i smutek, skoro nie wiesz, co wypracowują w tobie te stany? Czemu chcesz się dręczyć pytaniem skąd to wszystko może się brać i dokąd zmierza? Przecież wiesz, że znajdujesz się w stanie przemian, i niczego tak bardzo nie pragniesz, jak przekształcenia siebie. Jeżeli w tym, co się z tobą dzieje, jest coś chorobliwego, miej na uwadze, że choroba jest środkiem, za pomocą którego organizm uwalnia się od czegoś obcego; wówczas trzeba mu tylko pomóc chorować, tak by posiadł całą choroby i dał się jej rozwinąć, gdyż to oznacza dla niego postęp. - pisał w „Listach do młodego poety” Rainer Maria Rilke, austriacki poeta (1876 – 1926).
Nie był on psychologiem, nie był lekarzem psychiatrą, nie wypowiadał się z naukowego punktu widzenia o ludzkich emocjach. Był jedynie dobrym i wrażliwym obserwatorem siebie i swojego wnętrza – podzielił się z młodym poetą tym, co odkrywał i doświadczał w sobie samym. Współcześnie na takim podejściu do własnych przeżyć bazują psychologiczne koncepcje uzdrawiania traum.
To, co przeszkadza nam w uwolnieniu się od bolesnych przeżyć, to najnowsza ewolucyjnie część naszego mózgu - kora nowa. To ona bowiem interpretuje, racjonalizuje, diagnozuje, zaprzecza temu, co czujemy i tłumi emocje - na przykład mówi, że mamy się uspokoić, kiedy jesteśmy zdenerwowani i rozzłoszczeni albo próbuje zagłuszyć smutek i płacz myślami, że wszystko będzie dobrze i nie ma się czym martwić. To właśnie ta część mózgu blokuje wyrażanie emocji, co w konsekwencji oddala od tego, co przeżyliśmy trudnego, i utrudnia oczyszczenie się z tego.
W radzeniu sobie z urazami związanymi z przeżyciem dotkliwych emocji i w uwalnianiu ich przeszkadzają także stereotypy, na przykład głoszące, że prawdziwi mężczyźni nie płaczą, grzeczne dziewczynki nie złoszczą się itp. Styl wychowania wskazujący tego typu ucieczki od własnych emocji utrwala w nas błędne przekonania, że to otoczenie zewnętrzne jest odpowiedzialne za to, co my czujemy.
Komunikujemy więc – w myślach i w słowach - nasz stan emocjonalny, przerzucając odpowiedzialność na innych za to, co czujemy: To ona mnie poirytowała.; Dopiekłeś mi do żywego!; Na ciebie nigdy nie można liczyć. Owszem - zachowania innych osób czy okoliczności zdarzeń są katalizatorem naszych gwałtownych emocji i reakcji, wpływają na nie, wprawiają je w ruch – ale nie są bezpośrednią przyczyną tego, co czujemy.
Emocje, które pojawiają się w związku z trudną dla nas sytuacją, powstają i wybrzmiewają w nas w zależności od tego, jak sami interpretujemy to, co się stało. Mogą minąć albo potęgować się. Gdy uda nam się nie wchodzić w interpretacje, w myślenie o tym, co się stało i co nam to robi, a pozostaniemy uważnie w kontakcie z naszymi własnymi emocjami, one osłabną i uciszą się.
Poradzić sobie z niewygodnymi emocjami to zaakceptować je w pełni takimi, jakie są, i przeżyć je, bez oceniania, bez myślenia o nich czy bronienia się przed nimi. Pozwala to wracać do wewnętrznego spokoju i dobrego samopoczucia, mimo przykrych odczuć, które się pojawiły. Łatwiej też wtedy nie osądzać innych ludzi i nie przyjmować tego, co mówią czy robią, jako ataku skierowanego konkretnie i celowo na nas – czyli następuje uwolnienie, oswobodzenie z myśli i emocji krążących wokół skrzywdzeń, zranień, odrzuceń itp.
Alicja Krata – mediator; trener/coach, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości – w ramach projektu realizuje spotkania, seminaria, debaty, warsztaty, których celem jest doskonalenie miłości w relacjach międzyludzkich, budowanie dialogu i pokoju w rodzinach i grupach społecznych.
(akr/bb), kobieta.wp.pl