Jak się pracuje w korporacji?
Kim jest przeciętny pracownik korporacji? Młody, piękny, zadbany, pewnie przekraczający próg firmy, posługujący się branżowym slangiem i skupiony wyłącznie na własnych wynikach? A może wychudzony, przemęczony i pozbawiony własnej osobowości? Dla jednych praca w korporacji jest furtką do kariery, dla innych bezduszna machiną. Czy więc pracując w korporacji można być szczęśliwym?
12.05.2011 | aktual.: 13.05.2011 15:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kim jest przeciętny pracownik korporacji? Młody, piękny, zadbany, pewnie przekraczający próg firmy, posługujący się branżowym slangiem i skupiony wyłącznie na własnych wynikach? A może wychudzony, przemęczony i pozbawiony własnej osobowości? Dla jednych praca w korporacji jest furtką do kariery, dla innych bezduszna machiną. Czy więc pracując w korporacji można być szczęśliwym?
Dla 28-letniego Bartka przygoda z korporacją rozpoczęła się jeszcze na studiach. Wiele firm proponuje programy stażowe dla młodych ludzi, umożliwiając im zdobycie doświadczenia w korporacji. Dla firmy student to przyszły dyrektor. Akcje rekrutacyjne, trwające kilka miesięcy, przebiegające wg ściśle określonych procedur, wywołują w wybranych kandydatach poczucie wyjątkowości, bycia najlepszym. - Z takimi myślami stawiałem pierwsze kroki w korporacji – mówi Bartek. - Czułem, że złapałem Pana Boga za nogi, z podziwem patrzyłem na tych wszystkich ludzi za biurkami. Ich stroje, postawa, nawet język, którym się posługiwali, imponował mi. Chciałem być taki jak oni. I stałem się, bo wkrótce zaproponowano mi pracę. Tyle, że z czasem uświadomiłem sobie, że praca w korporacji wcale nie jest taka jak w studenckich folderach. A ja wcale nie jestem wybrany i najlepszy. Jestem jednym z wielu.
Jak podaje polityka.pl, przez korporacje „przewinęło” się już ponad 5 mln osób. Dzięki wielkim molochom w ciągu ostatnich 3 lat powstało ponad 50 tys. miejsc pracy. Koncerny wciąż pęcznieją – od producentów kosmetyków, leków, żywności, aż po banki. Młodzi ludzie widzą w wielkiej korporacji szanse wysokich zarobków, możliwości rozwoju oraz bezpieczeństwo zatrudnienia. Z rankingów, takich jak m.in. Najlepszy Pracodawca, Pracodawca Roku, European Students Survey lub przeprowadzony kilka lat temu przez AIESEC jasno wynika, że duże korporacje są najbardziej pożądanym przez studentów miejscem pracy. „Teoretycznie odpowiedź jest prosta: każdy student chce pracować w rozpoznawalnej firmie, ponieważ – jak większość sądzi – zarobki są adekwatne do poziomu renomy” – czytamy na stronach portalu Dlaczego. 66 procent młodych Polaków w pracy dla korporacji, upatruje również szansę poszerzenia swoich kwalifikacji, bycia „ekspertem” w swojej dziedzinie. Nie ulega wątpliwości, że lata przepracowane w dużej, znanej firmie
wyglądają atrakcyjnie w CV.
Korporacje bardzo zabiegają o studentów, świadczy o tym choćby ich obecność na targach pracy, dniach kariery, organizowanych przez środowiska akademickie czy ofertach dot. warsztatów. To „świeża krew”, potencjalni pracownicy firmy. Dbałość o rozwój zatrudnionych osób jest również ważnym elementem budowania wizerunku pracodawcy. Premie, szkolenia, dofinansowanie studiów, wyjazdy integracyjne – wszystko to świadczy o konkurencyjności korporacji.
Praca w dużym przedsiębiorstwie o stabilnej pozycji na rynku, wiążąca się z wysokim wynagrodzeniem, jest niewątpliwie atrakcyjna dla ambitnego absolwenta studiów. Kandydaci wkraczają do firmy są pełni wiary w siebie, we własne możliwości i zasady. Zwykle doskonale zdają sobie sprawę z panujących opinii na temat pracowników korporacji. Agata, pracownik działu marketingu w jednym z koncernów medycznych, pracę rozpoczynała pełna obaw nie z powodu czekających ją obowiązków, lecz związanych z atmosferą i relacjami łączącymi pracowników. - Bałam się wyścigu szczurów, rywalizacji, ciągłej obserwacji ze strony współpracowników. Poznałam jednak fajnych ludzi, szybko się dogadaliśmy. Pomogli mi przestawić się na korporacyjny tryb życia. Pracy jest dużo, do stresu się przyzwyczaiłam i wyjście o czasie graniczy tu z cudem, na razie jednak nie myślę o zmianie pracy. Pewnie gdybym miała rodzinę, myślałabym inaczej, póki co skupiam się na karierze. No i pieniądze nie są złe.
Druga strona medalu
Z badań przeprowadzonych w 2008 roku, przez Wyższą Szkołę Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie wyłania się obraz przeciętnego pracownika korporacji: przemęczonego, nie stroniącego od „wzmacniaczy”, alkoholu oraz seksu na integracyjnych imprezach. Autorzy raportu przepytali pracowników 13 banków i 21 koncernów w stolicy i innych dużych miastach. W korporacji tracisz stopniowo swoją osobowość - swoje zasady – stając się trybikiem w bezdusznej machinie, bez prawa głosu. Korporacja zapewni służbowy strój, zorganizuje czas wolny, zapewni nawet przedszkole dla dziecka. W zamian oczekuje bezwzględnego skupienia na obowiązkach. Czy tak jest naprawdę? Czy praca w korporacji musi wiązać się z utratą prawa do wyrażenia własnego siebie, nie wspominając już o prawie posiadania czasu dla rodziny, przyjaciół?
Byli pracownicy dużych molochów są zdecydowanie zgodni w swoich ocenach byłego pracodawcy. Nie wytrzymali procedur dotyczących każdej czynności, braku wpływu na przebieg własnej pracy, konieczności utrzymania coraz to szybszego tempa. Targety, dress cody i multilevele stawały się naturalnym elementem korporacyjnego stylu bycia. Dziwaczne zasady wyznaczały kolejność zadań a innowacje ze strony pracowników nie były mile widziane. „Czułem się jak chomik, który coraz szybciej musi biegać w swojej karuzeli” – opowiada Marcin, były pracownik jednej z dużych firm informatycznych. Do domu przychodziłem wykończony, nie mogłem jednak nawet porządnie się wyspać, gdyż wciąż rozmyślałem o tym ile jeszcze powinienem zrobić. Nie wytrzymałem tego „wyścigu szczurów”.
Nie ulega wątpliwości, że praca w korporacji wiąże się z przyjęciem określonego, „korporacyjnego” stylu bycia. Specyficzny slang, sposób ubierania się, a nawet zainteresowania wydają się pasować do miejsca pracy. Czy można jakoś ochronić się przez zgubnym wpływem korporacyjnego życia? Czy można pozostać sobą, pracując w wielkim przedsiębiorstwie?
Jak nie wpaść w korporacyjne tryby?
Czy można pracować w korporacji i być szczęśliwym? Od czasu do czasu wcześniej wyjść z pracy, mieć czas dla dziecka, dla rodziny?
Dr Jacek Zakrzewski, kierownik Centrum Pracy i Kariery w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, w wywiadzie dla „Metra” podkreśla dystans do panującego stylu bycia, jako ważny element zachowania własnej osobowości. „Korporacja to może być naprawdę świetna zabawa dla wybranych. Tak jak sporty ekstremalne. Odnajdą się tu z pewnością ci, którzy lubią władzę i rywalizację. A także ludzie którzy wyznaczają sobie jasno cele, no i są w stanie ponosić koszty ich osiągania.” – twierdzi dr Zakrzewski.
Dla kogo korporacja nie będzie miejscem realizowania swoich zawodowych aspiracji? „Dla osób niepokornych, krytycznych, kreatywnych. One dość szybko będą doznawać tych negatywnych wpływów korporacji.” – twierdzi dr Zakrzewski. Należy również zachować ostrożność w wyrażaniu zachwytu nad korporacyjnymi tworami. Nagły przypływ pieniędzy może oszołomić, co osłabia tylko poczucie kontroli nad sytuacją. Łatwo wtedy dać się zmanipulować i nie wiadomo kiedy stajemy się członkiem korporacyjnego życia.
Wielkie przedsiębiorstwa, mimo że kuszą ofertami oraz perspektywą dołączenia do prestiżowej firmy, muszą dbać o swój wizerunek przyjaznego pracodawcy. Niewątpliwie stanowią również wielką skarbnicę wiedzy, umożliwiają zdobycie cennego doświadczenia. Dostałaś propozycję pracy w korporacji? A może zastanawiasz się nad wysłaniem swojej aplikacji? Nie zaszkodzi spróbować, z pewnością nie będzie to czas stracony. A na rezygnację zawsze jest czas…
(dja/sr)