Blisko ludziJak smakuje wiśniowa pomadka?

Jak smakuje wiśniowa pomadka?

„Kochanie, jaka z Ciebie biseksualistka… Wymyśliłaś coś sobie. Ale jak chcesz, to możemy jeszcze jakąś laseczkę zaprosić do łóżka”. Iwona kocha swojego męża, który jest jej najlepszym przyjacielem i dobrym kochankiem, ale od pewnego czasu nie może opanować emocji, gdy obok jest Iza.

Jak smakuje wiśniowa pomadka?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

24.06.2011 | aktual.: 27.06.2011 11:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

„Kochanie, jaka z Ciebie biseksualistka… Wymyśliłaś coś sobie. Ale jak chcesz, to możemy jeszcze jakąś laseczkę zaprosić do łóżka”. Iwona kocha swojego męża, który jest jej najlepszym przyjacielem i dobrym kochankiem, ale od pewnego czasu nie może opanować emocji, gdy obok jest Iza.

Iwona nie powiedziała jeszcze Markowi, że z Izą łączy ją nie tylko platoniczna fascynacja, pozwalająca godzinami gadać przez telefon. Miesiąc temu, na wypadzie integracyjnym w Borach Tucholskich, dziewczyny zajmowały wspólny pokój, z którego wychodziły tylko coś zjeść i na obowiązkowe ognisko wieczorem. – Nigdy nie przeżyłam czegoś takiego – wzdycha Iwona – Totalne zespolenie z drugim człowiekiem, orgazmy wręcz kosmiczne, a do tego długie rozmowy, oddychanie tym samym tempem. Bajka! – Iwona nie wie, co będzie dalej – Mój mąż jest dobrym człowiekiem, ale jest dość naiwny - mówi Iwona. – Dla niego białe to białe, chłop to chłop, a baba to baba. Biseksualizm to wymysł gejów, którym wstyd przyznać, że wolą chłopców. A biseksualna żona? Nie, tego Marek by nie zrozumiał.

„Kobiety zakochują się w konkretnym człowieku i nie patrzą na to, czy jest to kobieta, czy mężczyzna” – uważa Sarah Spelling, psycholożka i amerykańska feministka, która twierdzi, że stare etykietki „homo”, „hetero” i „bi” są już wysłużone. Współczesne kobiety, wyzwolone i coraz bardziej świadome swojej seksualności, chcą jej doświadczać w każdym wymiarze.

Alicja Długołęcka, psycholog i seksuolog, w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”, stwierdza, że odkrycie pierwiastka homoseksualnego wymaga odwagi, bo nie każda kobieta jest (i nie musi być) indywidualistką, którą stać na taką samoświadomość. Psycholog nie neguje też istnienia „generacji bi”: „Ktoś mógłby powiedzieć, że im kobieta bardziej wykształcona, tym większy ma problem ze znalezieniem partnera na odpowiednim poziomie, prawdziwego partnera do rozmowy, do łóżka i do wszystkiego innego. Można więc przewidywać, biorąc pod uwagę, że kobiety się bardziej kształcą i są generalnie odważniejsze w pomysłach na życie - że będzie to tendencja rosnąca”.

- Bi mają trudne życie, nie tylko w Polsce, bo mało kto bierze nas serio – odpowiada jedna z internautek na forum LGBT, która nie poda imienia, nie chce ujawnienia nawet swojego nicka - Dziewczynom i tak jest łatwiej niż Bizonom czy Bi Bojom (biseksualiści rodzaju męskiego). Może dlatego, że kobiecy biseksualizm jest taki pudrowy, radosny i niewinny. Myśli się, że biseksualistki są szalone, wyzwolone seksualnie, lubią urozmaicenie. Dziewczyny patrzą podejrzliwe na biseksualistki, że niby jesteśmy takie zaborcze, nie możemy się ograniczyć do jednej płci. Faceci biorą na ambicje przechrzczenie nas, abyśmy już ani razu nie przechodziły na ciemną stronę mocy. No chyba, że zaprosimy go do trójkąta. Potwierdza to psycholog, dr Alicja Długołęcka: „Większość mężczyzn deklaruje, że akceptuje lesbijki i mówi, że dwie kobiety uprawiające seks są „mniam, mniam” i „miło na nie popatrzeć” (…) mężczyźni traktują seks kobiet z pobłażaniem, jako infantylną formę pieszczot, grę wstępną, z których nic nie wynika Do „sedna”
dochodzi tylko wtedy, kiedy między kobiety wchodzi mężczyzna”.

Kiedy do mężczyzny dociera to, że jest zbędny, zmienia pogląd co do seksu lesbijskiego. Interesujące jest to, że podczas gdy większość mężczyzn traktuje lesbijki z niechętnym szacunkiem, biseksualistki uważane są za "niepoważne krejzolki", które nie mogą się określić” (cytat z forum). Teoria o tym, że każdy z nas posiada mniej lub bardziej utajony pierwiastek homoseksualny, to dla większości mężczyzn bujda.

Marzena, która przez rok była w relacji z kobietą, przygotowuje się do ślubu z Tomkiem, którego poznała, gdy zerwała z dziewczyną. - Jestem bi, ale zakochałam się w Tomku i z nim będę, mam nadzieję, do końca życia – tłumaczy Marzena, która swój epizod biseksualny przeżyła we Francji, gdzie pojechała na stypendium. Sophie była seksowną mulatką w typie Iman, która nie narzekała na brak towarzystwa. - Ale wybrała mnie, polską Pyzę, to mi bardzo imponowało. Dzięki Sophie otworzyłam się na seks, robiłam rzeczy, o które nigdy bym się nie podejrzewała. – mówi Marzena i wspomina, że na paryskich imprezach dwie całujące się dziewczyny nie robiły na nikim wrażenia. Podobnie jak dwóch całujących się chłopców.

Przyznawanie się do biseksualnych tendencji jest na Zachodzie bardzo modne. Sceniczny pocałunek Madonny i Britney Spears przez tygodnie nie schodził z pierwszych stron gazet, a plotkom nie było końca. Ponoć „bi” jest i Angelina Jolie i Sandra Bullock. Po latach bycia hetero, aktorka z „Seksu w wielkim mieście”, Cynthia Nixon, związała się z działaczką praw człowieka, Christine Marinoni. Piosenka Katy Perry pt. „I kissed a girl” miesiącami utrzymywała się na szczytach list przebojów i stałą się hymnem dziewcząt, które lubią eksperymenty, ale nie lubią metek.

Nagle całowanie się na imprezach po kilku głębszych stało się manifestacją bycia „cool”. Alicja Długołęcka, która podkreśla, że w publicznych pocałunkach koleżanek z klasy jest duża chęć zwrócenia na siebie uwagi i wiele radosnej prowokacji, mówi: „Dla psychoanalityka to gratka i może powiedzieć, że skoro te zachowania uwalniają się pod wpływem substancji psychoaktywnych, to są wyrazem nieuświadomionych pragnień, za którymi kobieta, jak się wyluzuje, podąża.”

(alp/pho)

Komentarze (4)