UrodaJak zostać makijażystą? To dziś jeden z najbardziej pożądanych zawodów

Jak zostać makijażystą? To dziś jeden z najbardziej pożądanych zawodów

Współpraca z wielkimi gwiazdami, podróże, najlepsze kosmetyki. Zawód makijażysty jest teraz jednym z najbardziej pożądanych przez młodych ludzi. Ale jak zostać artystą z prawdziwego zdarzenia? Tłumaczą makijażyści z Sephory.

Jak zostać makijażystą? To dziś jeden z najbardziej pożądanych zawodów
Źródło zdjęć: © Getty Images
Aleksandra Kisiel

04.10.2018 | aktual.: 05.10.2018 07:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Hasztag "makeup artist" ma na Instagramie ponad 52 miliony zdjęć. Milienialsi, bez względu na płeć, marzą o karierze makijażysty. Na pewno mają na to wpływ historie YouTuberów — milionerów: Nikkie Tutorials, Manny Mua, Zoella to pseudonimy doskonale znane miłośnikom makijażu. Ich historie pokazują, że z pasji rozwijanej w domowym zaciszu można uczynić zawód, który przyniesie satysfakcję i wielkie pieniądze. Ale co zrobić, by zostać makijażystą z prawdziwego zdarzenia? O to zapytałam Adelę Bartak i Bojana Djordjevica – członków Sephora PRO Team.

Obraz
© Materiały prasowe

Aleksandra Kisiel: Spotykamy się na Sephora Trend Report – imprezie prezentującej trendy w urodzie na sezon jesienno- zimowy. Jesteście, razem z siedmioma innymi makijażystami, członkami elitarnej grupy PRO Team na Europę i Bliski Wschód. Szkolicie makijażystów, współpracujecie z gwiazdami. I pewnie często odpowiadacie na pytanie: jak zostać makijażystą?
Bojan Djordjevic: Mnóstwo dzieciaków mnie o to pyta. Millenialsów, którzy oglądają świat przez pryzmat social media. Widzą tutoriale na YouTube, zdjęcia na Instagramie i też tak chcą. A samo oglądanie, to za mało. Podstawą w naszym zawodzie jest praktyka. W końcu to rzemiosło, liczy się warsztat. Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. To ważniejsze niż pójście do szkoły wizażu. Bo tam często pracują osoby, które same już dawno nie są praktykami. Ja skończyłem szkołę artystyczną i jednocześnie – zarządzanie i marketing. Po tych pierwszych studiach mogłem zostać malarzem. Pewnie teraz przymierałbym głodem w Paryżu. Te drugie dały mi świadomość biznesową. Dlatego w 2009 roku zacząłem pracę w Sephora. Na samym dole, jako sprzedawca. Po pewnym czasie zrozumiałem, że jednak chcę malować. Nie obrazy, a twarze. Dano mi szansę i tak zacząłem się rozwijać, aż dotarłem tu, gdzie jestem. Oprócz praktyki ważna jest jeszcze jedna rzecz: pokora. No i pasja. Bo jeśli idziesz do tego zawodu, marząc o sławie i pieniądzach, a nie masz pasji – daleko nie zajdziesz.

AK: A co z talentem?
BD: Nie jest potrzebny. Dużo ważniejsze jest doświadczenie, technika. Talent przydaje się na samej górze, gdy masz tworzyć trendy, a nie je naśladować.
Adela Bartak: A ja powiem, że ważny jest własny styl, wyjątkowość. Makijażystów jest teraz na pęczki. Więc jeśli masz być najlepsza, musisz się wyróżniać. Ja, podobnie jak Bojan, zaczynałam od studiów, które nie miały nic wspólnego z makijażem – komunikacja i dziennikarstwo. Makijaż lubiłam, ale raczej jako hobby. Dlatego 12 lat temu wysłałam swoje prace na konkurs organizowany przez L'Oreal Paris. Wygrałam. To dodało mi motywacji. Wysłałam do nich CV, jakimś cudem zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną i dostałam pracę. To tam najwięcej się nauczyłam. Przez 5 lat poznałam największe gwiazdy współpracujące z marką. To lepsze niż jakakolwiek szkoła. Potem był MAC, a trzy lata temu zostałam "national makeup artist" Sephora w Czechach. To praca marzeń. Do teamu PRO dołączyłam dwa lata temu we Francji. I choć pracuję w zawodzie długo, codziennie się uczę. Bo z makijażem jest trochę jak z medycyną – nie przestajesz się dokształcać.

Obraz
© Materiały prasowe

AK: Macie fenomenalne umiejętności, konta na Instagramie, pracę, która pozwala podróżować, poznawać gwiazdy. Nie kusiło was, by zostać influencerami, youtuberami?
AB: I siedzieć cały dzień w domu, malować się do komputera? W życiu! W mojej pracy najlepszy jest kontakt z ludźmi: klientami w sklepach, makijażystami, których uczę, gwiazdami, z którymi pracuję, modelkami, które maluję przy pokazach. Tęskniłabym za tym wszystkim.
BD: Ja też nie nadaję się do takiego życia. Bo ono ma niewiele wspólnego z prawdą. Jasne, mam konto na Instagramie, obserwuje mnie 30 tys. ludzi, ale pokazuję im swoją wizję, swoją pracę dlatego, że chcę. A nie dlatego, że muszę. Pracując dla Sephory, mam szansę współtworzyć nowe produkty, poznaję bogów naszego świata, jak Dany Sanz, twórczyni Make Up For Ever. Gdybym został blogerem, straciłbym tę szansę.

AK: Bojan, wspominałeś o praktyce jako kluczu do bycia dobrym makijażystą. Jaką technikę w tym sezonie trzeba opanować.
BD: Żadną (śmiech). Nareszcie odchodzimy od tych perfekcyjnych, przerysowanych makijaży, jakich pełno na Instagramie. Blendowanie nie jest już takie ważne, konturowanie traci na sile. Zamiast pędzli korzystamy z dłoni, palców.

AK: I co, wyrzucamy pędzle?
BD: Nie! Po prostu myjemy, chowamy do szafy i czekamy, aż znowu będą potrzebne. A będą.

Obraz
© Materiały prasowe

AB: A ja się z tobą nie zgodzę. Myślę, że w tym sezonie trzeba wiedzieć, jak łączyć ze sobą produkty, jak nakładać warstwy, zestawiać mat i błysk, pracować z brokatem, foliami.
BD: Ok, masz rację. Ale niech to łączenie będzie zabawą. Ludzie mają dość tej perfekcji. Wracają do czasów, gdy malowanie się było przyjemnością, a nie obowiązkiem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)