Blisko ludziJedynak znaczy egoista?

Jedynak znaczy egoista?

Jedynak znaczy egoista?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos
16.03.2011 14:35, aktualizacja: 07.09.2018 11:56

Egoiści, samolubni, niezaradni, bezkompromisowi… przymiotników, jakimi określani są jedynacy jest całe mnóstwo. Z drugiej strony, liczba jedynaków wciąż rośnie i coraz więcej małżeństw deklaruje chęć posiadania jednego dziecka. Czy mały jedynak jest więc skazany na egoizm i społeczne niepowodzenia?

Egoiści, samolubni, niezaradni, bezkompromisowi… przymiotników, jakimi określani są jedynacy jest całe mnóstwo. Z drugiej strony, liczba jedynaków wciąż rośnie i coraz więcej małżeństw deklaruje chęć posiadania jednego dziecka. Czy mały jedynak jest więc skazany na egoizm i społeczne niepowodzenia?

Wszyscy znamy stereotyp jedynaka – rozpieszczonego i bezkompromisowego, któremu wszystko się należy. Wszyscy znamy również dowcipy o blondynkach, o Szkotach, o teściowych. Czy więc wszystkie blondynki są pozbawione inteligencji, Szkoci chciwi a teściowe złośliwe? Oczywiście, że nie. Czy w ogóle spotkaliśmy kiedyś chciwego Szkota? Nie. Czy jednak śmiejemy się z tych dowcipów? Oczywiście, że tak. Nie ma jednak nic bardziej przykrego dla mamy wychowującej jedno dziecko, niż słowa: „oj, to na pewno jedynak”.

W IX wieku amerykański psycholog Granville Stanley Hall, napisał książkę „Of Peculiar and Exceptional Children”, której to zawdzięczamy rozpoczęcie polowania na jedynaków. Wg autora jedynactwo jest pewnego rodzaju chorobą. Pojawiające się kolejno teorie utrwalały stereotypowe przekonanie, że dziecko bez rodzeństwa jest zimne, egocentryczne i samolubne. Dopiero w latach 70 XX wieku profesor psychologii z Uniwersytetu w Teksasie Toni Falbo przeanalizowała wyniki aż 115 badań dotyczących jedynaków. Badanie prof. Falbo nie potwierdziło przewagi cech przypisywanych jedynakom, takich jak egoizm czy samolubność u dzieci wychowanych w pojedynkę. Pod tym względem jedynacy nie różnią się niczym od dzieci posiadających rodzeństwo.

Wyniki badań pozwoliły również na przyjęcie teorii, że dzieci wychowane w modelu rodziny 2+1 mają większe możliwości w zakresie rozwoju intelektualnego, gdyż ich potrzeby i problemy są szybciej zaspakajane przez rodziców. Jedynak nie musi dzielić się rodzicami z innym dzieckiem, rodzice mają możliwość poświęcenia mu całej swojej uwagi. Mają również więcej czasu i cierpliwości dla dziecka i szanują jego zdanie. Tak wychowywany maluch ma szansę stać się empatycznym i zaradnym dorosłym, który w podobny sposób wychowa swoje dziecko.

Fakt bycia jedynakiem jest tylko jednym z czynników determinujących przyszły charakter malucha. Wpływ na to ma również sposób wychowania przez rodziców, status ekonomiczny, szkoła. Roli środowiska rodzinnego nie sposób jednak przecenić. Maluch traktowany jako partner w rozmowie, który ma prawo do wyrażenia własnego zdania i własnych emocji, również tych złych, uczy się szacunku do siebie i innych. Kształtuje w sobie postawę zakładającą prawo do własnych uczuć, ale również akceptującą prawa innych. Tej umiejętności nie posiada wiele dorosłych ludzi. Mądry rodzic, wyjaśniający dziecku swoje decyzje, dostrzegający zarówno jego postępy jak i nadużycia, wychowa zaradnego młodego człowieka, dobrze radzącego sobie z wymogami dorosłego życia.

To nie brak rodzeństwa jest więc przyczyną trudności u dorosłych jedynaków. Rodzicielstwo jedynego dziecka wiąże się również z pułapkami, w które bardzo łatwo wpaść. Otaczanie dziecka nadmierną opieką, wyręczanie go, przymykanie oka na błędy i nadmierny zachwyt nad osiągnięciami może rzeczywiście skutkować problemami w przyszłości. Wychowane w ten sposób dziecko nie będzie umiało radzić sobie z porażką, odmową i krytyką.

Ograniczanie dziecku kontaktów z rówieśnikami grozi problemami w relacjach społecznych. Z drugiej strony, zbyt wygórowane oczekiwania wobec malucha, nadmierne obarczanie go problemami dorosłych w przekonaniu, że „wszystko już przecież rozumie” może spowodować frustrację i spadek poczucia wartości u malca. Oczywiście wymienione problemy zdarzają się również w rodzinach wielodzietnych, warto jednak pamiętać, aby świadomie wychowywać swoją pociechę.

Bez względu na to, czy jesteśmy jedynym dzieckiem, najstarszym, najmłodszym czy bliźniakiem – zawsze zostanie nam przypisana jakaś rola. „Jedynak – samolub”, „najstarszy – najmądrzejszy”, „najmłodszy – rozpieszczony”, „łobuz”, „beksa – każdy z nas boryka lub borykał się przeszłości z jakąś „łatką”. Świadomy własnego poczucia wartości młody człowiek bez problemu poradzi sobie z przypisanymi mu opiniami i pójdzie własną drogą.

Bez wsparcia rodziców, ich akceptacji i szacunku dziecko nie będzie jednak zdolne do kształtowania swojej własnej postawy, co może skutkować problemami emocjonalnymi. W tym wypadku bez znaczenia jest, czy dziecko jest jedynakiem czy ma pięcioro rodzeństwa – sposób w jaki rodzic traktuje uczucia dziecka, przekłada się na późniejszy szacunek dziecka do samego siebie.

(dja/sr)

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (37)
Zobacz także