Jedź moim śladem
Jazda na rowerze to najprzyjemniejszy i najbardziej dostępny ze sportów. Najprzyjemniejszy,
bo czy można wyobrazić sobie coś milszego, niż jechać, gdzie oczy poniosą, czuć wiatr we włosach, promienie słońca na twarzy i całkowitą, wszechogarniającą wolność?
02.05.2016 | aktual.: 02.05.2016 12:37
Albo czy jest coś przyjemniejszego, niż jadąc, obserwować rwącą się do życia przyrodę, móc przystanąć, gdy coś nas zaciekawi, odkrywać nowe trasy, szlaki, uliczki czy miejsca. Czuć zdrowe zmęczenie i cieszyć się nim? Jeśli ktoś nie przepada za rowerem, zmieni zdanie, jak tylko ruszy naszym śladem!
Same plusy!
Na początek przypomnijmy, ile zalet dla zdrowia ma ten rodzaj ruchu. Emilia Kurowska, fizjoterapeutka potwierdza, że to doskonała forma aktywności: odciąża stawy (60 proc. obciążenia zostaje na siodełku), zmniejsza i eliminuje ból stawów kończyn dolnych, jazda na rowerze jest doskonałą formą regeneracji chrząstki stawowej (jest lepiej ukrwiona, lepiej odżywiona, lepiej się goi w razie kontuzji). Poza tym pozytywnie wpływa na profilaktykę chorób układu krążenia, obniża ryzyko zachorowania na miażdżycę, zawały i udary, poprawia zdolność organizmu do przyswajania tlenu (a z wiekiem ona maleje). A przy tym nie wiedząc nawet kiedy, tracimy zbędne kilogramy, a zyskujemy mięśnie. A przede wszystkim czujemy się zdrowsze, młodsze, piękniejsze, mamy więcej energii i chęci do życia. Dzieje się tak dlatego, że jak każdy wysiłek fizyczny, jazda na rowerze sprawia, że wydziela się więcej endorfin, a te wpływają na nasze poczucie szczęścia. Co więcej, wiadomo już, że regularna jazda na rowerze poprawia koncentrację,
korzystnie wpływa na pamięć i zdolność uczenia się (w wydaniu majowym pisać będziemy o innych sposobach na poprawienie pamięci), zmniejsza ryzyko depresji i zaburzeń lękowych, gdyż wpływa na poprawę nastroju i odstresowuje. Sam ruch wystarczy, a jeśli jeszcze towarzyszą mu piękne widoki, miłe doznania związane z przebywaniem na świeżym powietrzu – nie ma lepszej recepty na to, by w zdrowym ciele zamieszkał zdrowy duch.
– Nie do opisania są wszystkie te drobne wzruszenia i zachwyty, kiedy człowiek jedzie wcześnie rano przez park i podgląda przyrodę – mówi Piotr Skarżyński, trener osobisty. – Jeśli ktoś sam tego doświadczy, nie trzeba będzie go namawiać do jazdy na rowerze, innej motywacji do ruchu potrzebować nie będzie. Ja nie mogę się doczekać następnego ranka, żeby znów zrobić rundkę przed rozpoczęciem dnia. To uspokaja, wycisza, wywołuje uśmiech i pozytywne nastawienie, a jednocześnie dodaje energii lepiej niż kawa. Z inną głową odwozi się dzieci do szkoły i samemu rusza w dzień.
– Dla początkującego rowerzysty najważniejsze przykazanie to się nie forsować – radzi Piotr Skarżyński. – Jazda na rowerze musi być przyjemnością, tylko wtedy ją pokochamy. Druga ważna sprawa, to żeby jeździć regularnie. Na początek wystarczy dwa, trzy razy w tygodniu. Regularność, jak w każdej dziedzinie, gwarantuje trwałe korzyści – w tym przypadku zdrowotne. Nie znam lepszego sposobu na złapanie formy.
Pierwsze jazdy
Regularność będzie łatwiejsza, jeśli na początek się nie zniechęcimy. Dlatego, jak radzi trener, najlepiej zaczynać na krótkich dystansach, poświęcając na to ok. 30 min. Korzystać z przerzutek tak, aby nie skończyło się zakwasami, a tak się skończy, jeśli ustawimy je na zbyt duży opór. Korzystnie jest pedałować częściej i bardziej swobodnie niż z dużym wysiłkiem a rzadziej. Warto też robić sobie dwu-trzydniowe przerwy, żeby mięśnie się zregenerowały. Jeśli sport uprawiamy od czasu do czasu lub sezonowo, zakwasy zapewne i tak się pojawią, gdy zaczniemy treningi. Ale nie ma co się nimi przejmować – organizm przystosuje się do wysiłku i przestanie w ten sposób na niego reagować. Aby zminimalizować przykrości, przed każdym wyjściem na rower warto się porozgrzewać. Rozgrzane mięśnie są bardziej elastyczne i odporne na kontuzje. Po zakończeniu treningu – również przyda się kilka minut rozciągania i relaksacji.
A przy okazji: fizjoterapeuci podkreślają, że dla osób z nadwagą to sport idealny – nie jest tak wyczerpujący jak na przykład bieganie, nie obciąża kolan jak wszystkie inne sporty (poza pływaniem), odstresowuje i podnosi samoocenę. Czegóż chcieć więcej.
Rower rowerowi nierówny
Jedną z najważniejszych rzeczy jest wybór roweru. Okazuje się, że od kształtu ramy może zależeć czy długa jazda nie okaże się zbyt wyczerpująca, jak szybko tracimy siły i czy będziemy czuć się komfortowo. Równie ważne jest siodełko, kształt kierownicy czy wielkość kół. Nie trzeba stać się ekspertem od budowy rowerów – wystarczy wizyta w dobrym sklepie wyspecjalizowanym w ich sprzedaży (dobry sklep, gdzie pracują pasjonaci dwóch kółek, poznajemy także po tym, że zwykle ma także serwis). – Rower powinien być dobrany do wzrostu – podkreśla Emilia Kurowska, fizjoterapeutka. – Najlepiej zrobić to pod okiem profesjonalisty. Specjalista doradzi odpowiedni model, ustawi sylwetkę tak, żeby jazda była jak najbardziej wydajna, bezpieczna i przyjemna.
Osoby starsze oraz te, które mają kłopoty z kręgosłupem, nie powinny kupować rowerów MTB (górskich), a raczej tzw. holendry (miejskie). Są bezpieczniejsze i wygodniejsze ze względu na „fotelową pozycję” jazdy, która nie obciąża kręgosłupa. Rower holenderski jest wskazany także wtedy, kiedy chcemy odciążyć nadgarstki. A jeśli mamy już swój ukochany rower i nie kupujemy nowego, pierwszym krokiem po zimie powinna być wizyta w serwisie. Należy przesmarować wszystkie podzespoły i sprawdzić ich działanie, obejrzeć koła, przykręcić, co się obluzowało. To bardzo ważne, bo pierwsze zniechęcenie przyjdzie natychmiast, kiedy zauważymy, że sprzęt nie spełnia naszych oczekiwań. Poza tym, dbając o rower, dbamy o swoje bezpieczeństwo. No i sprzęt dłużej będzie nam służyć.
W dobrym stylu
Rower powinien spełniać także estetyczne oczekiwania! Doskonale wiemy przecież, że i kształt, i kolor mają znaczenie! Wiedzą o tym także projektanci rowerów, raz za razem zaskakując nas nowymi rozwiązaniami, coraz sprawniej łącząc praktyczność, nowatorstwo i estetykę. Jedną z marek, która szczególnie o to dba, jest Liv, pomyślana dla kobiet. Piękne rowery, nowoczesne wykonanie, bezpieczne, lekkie i szybkie – stanowią wspaniałą alternatywę dla samochodów. W miastach mamy coraz więcej ścieżek rowerowych, więc pokusa, by cztery kółka zamienić na dwa, jest coraz poważniejsza. W Berlinie tysiące ludzi przesiadło się na rowery. W Paryżu – tak samo. Może i u nas na dobre zagości ta moda łaskawa dla środowiska i dla naszego zdrowia.
Zwłaszcza że i ubrania możemy dobierać stosownie do okoliczności. Oczywiście zawsze można ruszyć w dresie i tenisówkach, ale to przecież nuda. Same wiemy, o ile lepiej się czujemy, mając na sobie ubranie, które z nami współpracuje. Warto zainwestować w porządny strój dla rowerzystów (byle na tym się nie skończyło – jak u jednej z naszych koleżanek, która twierdzi, że ze sportu najbardziej lubi sportowy strój). Odpowiednia bielizna, legginsy, koszulki z inteligentnych tkanin, bluza nie tylko ładna, ale i lekka, chroniąca przed wiatrem i deszczem, a do tego nowocześnie uszyta... Albo – opracować zestaw do szybkiej zmiany – jeśli na rowerze wybieramy się do pracy (strój do jazdy na rowerze lub jego elementy, które chcemy zmienić po dojechaniu na miejsce – jest tak lekki i praktyczny, że bez trudu zmieści się w torebce).
Akcesoria jak w sam raz
Jeśli nie jesteśmy gadżeciarzami i wolimy mieć mniej niż więcej, wystarczy zainwestować w kask, ewentualnie ochraniacze (jeśli prędkość zbyt często nas kusi) oraz ładny bidon na wodę lub napój izotoniczny, tak aby zawsze mieć go pod ręką. (Jeśli wyruszamy w dłuższą trasę, przyda się także batonik energetyczny, na wypadek gdyby zaskoczył nas głód). Ale jeżeli lubimy nowinki i ładne drobiazgi, wybór mamy nieograniczony – od kolorowych dzwonków, przez koszyki i sakwy, okulary, po elektronikę mierzącą w czasie jazdy ciśnienie, tętno, spalane kalorie, przejechane kilometry, prędkość, czas i co tam jeszcze chcemy mierzyć. Ciekawe są aplikacje na smartfony, które – poza tym, że dostarczają nam informacji o postępach, pozwalają dokumentować je w czasie, co działa motywująco. A poza tym możemy dzielić się nimi na forach społecznościowych, co zwykle owocuje korzyściami towarzyskimi. czy i kiedy trzeba się zbadać
Jeżeli nie mamy problemów ze zdrowiem, a chcemy jeździć rekreacyjnie, żadne badania nie będą potrzebne – zapewnia Emilia Kurowska. – Przeciwwskazaniem są zawroty głowy i zaburzenia błędnika. Jeśli bierzemy jakieś leki, warto sprawdzić, czy nie wpływają na koncentrację, refleks lub utrzymanie równowagi. Jeżeli jednak chcemy jeździć sportowo lub wziąć udział w triathlonie, warto zrobić badania wydolnościowe (ergospirometria), odwiedzić kardiologa, może nawet skonsultować się z fizjoterapeutą. A trening przygotowujący do triathlonu lub innych zawodów rozpocząć z trenerem – pomoże poznać indywidualne możliwości tętna, co z kolei pozwoli na poprowadzenie treningów na odpowiednim poziomie tlenowym (czyli optymalnie rozłożyć wysiłek).
Jaki rower wybrać?
Oczywiście taki, który nam się podoba, bo tylko wtedy będziemy wsiadać na niego z przyjemnością. Jednak pierwszą rzeczą, jaką należy wziąć pod uwagę przy zakupie roweru, jest jego przeznaczenie.
– Po jakiej nawierzchni zamierza pani jeździć? – to pytanie z pewnością zada nam sprzedawca w profesjonalnym salonie. Warto wcześniej ustalić, czy chcemy poruszać się rowerem po mieście, rezygnując np. z dojazdu do pracy samochodem, czy będziemy korzystać z niego głównie w weekendy. Jeśli ma nam służyć do celów turystycznych – spróbujmy określić, czy będą to wyprawy górskie, jazda po lesie, czy może długie wycieczki drogą asfaltową. W sklepach dostępnych jest klika rodzajów rowerów.
Miejski
Idealny do jazdy po ulicach czy ścieżkach rowerowych. Marzenie każdej kobiety, która chce na rowerze wyglądać jak dama. Żaden inny rodzaj nie będzie miał tylu ciekawych wzorów i kolorów. Ma wygodne siodełko na sprężynie i pozwala zachować prawidłową wyprostowaną pozycję podczas jazdy, co dodatkowo zapewnia dobrą widoczność osobie kierującej. Wyposażony jest zazwyczaj w koszyk lub kuferek, dzięki czemu przewiezienie ubrania na zmianę, zakupów czy torebki nie stanowi problemu. Nie musimy obawiać się też, że złapie nas deszcz – błotniki i chlapacze są normą – lub że wkręcą się nam nogawki spodni – jest osłonka na łańcuch. Niestety, rowery miejskie mają też wady. Jak na kobiece pojazdy bywają za ciężkie (ważą nawet 25 kg). Kolejnym minusem jest niewielka liczba przełożeń (często tylko 3). Jeśli zasmakujemy w dynamicznej jeździe, może się okazać zbyt wolny.
Górski
Stworzony do jazdy po terenie górzystym, ale równie często spotykany w mieście. Opinię roweru uniwersalnego zyskał chyba dlatego, że jest lekki i „wszędobylski”. Ma szerokie opony z głębokim bieżnikiem, dlatego niestraszne mu kamienie, wyrwy, grząski grunt czy wysokie trawy. Kilkunastobiegowa przerzutka pozwala wjechać na bardzo strome pagórki. Na równej powierzchni też spisuje się nieźle.W rzeczywistości bywa różnie, bo opony, w jakie wyposażone są górale, na szosie czy ścieżce rowerowej tracą przyczepność i stawiają duży opór – taka jazda dla niejednej z nas, może okazać się drogą przez mękę. Równie kłopotliwa jest pochylona pozycja, niezbyt zdrowa dla kręgosłupa. Kupując górala, zwłaszcza tego z wyższej półki, możemy zapomnieć o bagażniku i błotnikach, bo zazwyczaj nie ma możliwości ich zamontowania.
Trekkingowy
Niby turystyczny – przeznaczony do jazdy po lasach, parkach, polnych dróżkach, ale sprawdza się również w mieście. Jeśli o którymś z rowerów można powiedzieć, że jest uniwersalny, to właśnie o nim. Ma duże koła, a więc jest szybki, i wytrzymałe opony z bieżnikiem, który zapewnia mu dobrą przyczepność na asfalcie czy żwirówce. Wyposażony jest w bagażnik, błotniki, sakwę na drobiazgi. Ma spore siodełko i amortyzatory (co jest bardzo ważne np. dla osób z chorym kręgosłupem). Podczas jazdy pozwala zachować komfortową wyprostowaną pozycję. Taki rower nie zadowoli może wyczynowców, ale dla tych, którzy w sporcie szukają relaksu, będzie spełnieniem marzeń.
Szosowy, czyli kolarzówka
To typowy rower wyścigowy. Lekki i szybki. Jazda na nim wymaga dobrej kondycji i zdrowego kręgosłupa (siedzimy w pozycji pochylonej). Ma wielkie koła i bardzo wąskie, twarde opony, prawie pozbawione bieżnika. Nadaje się wyłącznie do jazdy po równej i gładkiej nawierzchni. Kolarzówki są najmniej praktyczne z rowerów – nie montuje się na nich błotników, bagażnika czy osłonek na łańcuch.