"Jestem skazany na kobiety". Miłości Andrzeja Niemczyka
„Moje życie to siatkówka i kobiety” – mawiał Andrzej Niemczyk, legendarny trener siatkarskiej reprezentacji Polski kobiet, z którą dwa razy zdobył mistrzostwo Europy. Wszystkie jego żony, a miał ich trzy, były siatkarkami, podobnie córki. Należały również do prowadzonych przez niego drużyn. Uważał, że kobiety są bardziej pracowite i odporniejsze psychicznie od mężczyzn. Zmarł 2 czerwca 2016 roku po długiej walce z nowotworem.
Andrzej Niemczyk wielokrotnie powtarzał, że kocha kobiety. Z wzajemnością, bo miał do nich odpowiednie podejście. Sekretem, który pozwolił mu stworzyć mistrzowską drużynę, było traktowanie każdej zawodniczki indywidualnie.
- W pierwszej kolejności w każdej zawodniczce trzeba przede wszystkim widzieć kobietę. Pracuje się z zespołem, ale każdą zawodniczkę trzeba traktować indywidualnie. Doceniać to, że jest mądra, piękna czy wesoła – mówił w jednym z wywiadów.
Podkreślał, że niezmiernie ważny jest również odpowiedni sposób odnoszenia się do nich, gdyż są o wiele bardziej pamiętliwe niż mężczyźni. Twierdził, że jeśli uda się na początku wypracować dobre relacje, prowadzenie zespołu kobiet jest później samą przyjemnością. A jak układały mu się stosunki prywatne z płcią przeciwną? Wszystkie jego żony również były siatkarkami, w dodatku grającymi w jego zespołach.
- Nie chodziłem na dyskoteki, żony wybierałem spośród dziewczyn, które miałem pod ręką – żartował.
Pierwszą żonę, Barbarę Hermel poznał na zgrupowaniu kadry, pobrali się w 1968 roku.
- To była dla mnie bardzo trudna sytuacja – przyznał po latach Andrzej Niemczyk na łamach "Przeglądu Ligowego". – Byłem młodym trenerem i trochę przesadzałem w ostrym traktowaniu Baśki. Chciałem być świętszy od papieża, chciałem pokazać, że Baśka nie ma u mnie forów. Ale przesadziłem. Inne dziewczyny z drużyny przyszły i zwróciły mi uwagę, że jestem w stosunku do Baśki za ostry, że ona jest przeze mnie niszczona.
Rozstali się po ośmiu latach, ich córką jest Małgorzata Niemczyk, również siatkarka.
Mało kto wie, że drugi ślub Niemczyka z koleżanką z Austrii był… fikcyjny. W latach 70. trenował już swoją pierwszą reprezentację Polski, bardzo chciał wyjechać na Zachód, ale potrzebował odpowiedniego paszportu. Małżeństwo umożliwiło mu rozwój za granicą. W Berlinie poznał swoją trzecią żonę, Sigrid, młodszą od niego o 17 lat. Siatkarka zrobiła na trenerze tak ogromne wrażenie, że ślub zaproponował natychmiast.
- To była wielka miłość – wyznał później. Ich małżeństwo przetrwało do 1995 roku. Płomienne uczucie zgasiły kłótnie z powodu nieudanych inwestycji, które pochłonęły półtora miliona dolarów – cały dorobek ich życia. Jak przyznał później sam Niemczyk, wzajemne pretensje i atmosfera były tak fatalne, że rozbiły związek. Urodziły im się dwie córki, Natascha i Saskia, które obecnie mieszkają w Monachium i grają w reprezentacji Bawarii.
Wielokrotnie powtarzał, że swoje podopieczne z drużyny traktował jak własne dzieci. Mimo to nie zawahał się przed wyrzuceniem z kadry rodzonej córki, Małgorzaty, choć była czołową zawodniczką.
- Gośka była doświadczoną zawodniczką, a nie młodą zagubioną siatkarką wchodzącą do składu. Znała reguły panujące w kadrze, ale po prostu je złamała, mimo wcześniejszych ostrzeżeń. Nie było innej rady. Musiałem z niej zrezygnować dla dobra zespołu – tłumaczył.
Z czwartą córką, Kingą Maculewicz, grającą w reprezentacji Francji, Andrzej Niemczyk nie miał kontaktu. Urodziła się w 1978 roku, a więc w tym samym czasie, gdy poznał swoją przyszłą żonę, Sigrid. W 2009 roku Kinga odniosła się do licznych spekulacji na temat jej powiązań z Niemczykiem w oświadczeniu: „Moją mamą jest Krystyna Mioduszewska-Maculewicz, była siatkarka krakowskiej Wisły i kadry narodowej. Biologicznym ojcem – Andrzej Niemczyk. O tym fakcie dowiedziałam się po uzyskaniu pełnoletniości. Do tego czasu nie byłam świadoma jakichkolwiek powiązań z panem Niemczykiem i nie utrzymywałam z nim kontaktu.” Dodała również, że trener polskiej reprezentacji nie odegrał w jej życiu roli ojca i bola ją przywoływane w prasie określenia „córka Niemczyka”. „Odżegnuję się od jakichkolwiek powiązań z nim” – zakończyła.
W ostatnim wywiadzie Andrzej Niemczyk wspomniał, że chce pojednać się przynajmniej z Małgorzatą. Jednak najtrudniej przyszło mu się pogodzić z odejściem Agaty Mróz, którą trenował wiele lat, zdobywając z nią Mistrzostwo Europy.
- To największa strata mojego życia. Jej śmierć tak mną wstrząsnęła, że przez tydzień ostro piłem. Prosiłem Boga, żeby wziął mnie do siebie zamiast niej. A kiedy się dowiedziałem, że przeszczep się udał, ale zabiła ją jakaś drobna infekcja, wyłem z rozpaczy - powiedział dla "Przeglądu Sportowego".
A największa ze wszystkich miłości? Trener przyznał, że mimo tylu kobiet, które otaczały go całe życie, była nią siatkówka. To dla niej i przez nią małżeństwa czy relacje z córkami schodziły na dalszy plan.