Jeździła z córką do więzienia przez rok. Lepszy ojciec w pasiaku niż żaden
Ania nie widziała swojego ojca tak długo, że przestała go pamiętać. Córka Aleksandry biegła w ramiona taty, choć ten machał jej zza więziennych krat. Dzieci skazanych nie są świadome, że odwiedzają rodziców w miejscach, gdzie trafia się za złe uczynki.
19.12.2018 | aktual.: 19.12.2018 19:17
- Nie znam cię – powiedziała 9-letnia Ania do swojego taty. Michał spędził ostatnie 4 lata w więzieniu. Matka powiedziała dziewczynce, że ojciec pojechał do pracy za granicę. Nie chciała, żeby mała chodziła do takiego miejsca, żeby widziała swojego tatę w takich okolicznościach. Według niej, pięcioletnia wówczas dziewczynka, nie powinna wiedzieć, jak wygląda więzienie. Gdy Michał wrócił do domu, mała już go nie pamiętała. Nie wiedziała, czy osoba która usiadła z nimi przy świątecznym stole to członek jej rodziny, czy nieznajomy który skorzystał ze świątecznej tradycji.
Mówiono o nim bandyta, kryminalista
Dla Aleksandry wszystko zaczęło się, gdy postanowiła odejść od swojego partnera. Mężczyzna znęcał się nad nią i jej synami. Nie mogła tego dłużej znieść. Zmaltretowana fizycznie i psychicznie nie miała gdzie się podziać z dwójką małych dzieci, które dopiero zaczynały naukę w szkole. Trafiła wtedy na człowieka, którego znała jedynie z widzenia, ale pozwolił zatrzymać im się u siebie na kilka dni.
- Mówiono o nim bandyta, kryminalista. Lepiej omijać go z daleka. Ale wyciągnął do nas rękę w trudnym momencie, więc ciężko było odrzucić tę propozycję. Szłam tam z duszą na ramieniu. Nie chciałam zwracać uwagi na to, co mówią ludzie, ale fakt był taki, że on spędził mnóstwo czasu za murami więzienia.
Po kilku tygodniach Aleksandra zbliżyła się ze swoim współlokatorem, a z czasem nawiązało się między nimi uczucie.
- Było pięknie. On dwoił się i troił, żeby wyciągnąć mnie z psychicznego dołka. Dbał o moich synów, mieli dobry kontakt. Po pewnym czasie zaszłam w ciążę i urodziłam córeczkę, wtedy zaczęły się problemy. Mój partner nie wytrzymał presji, zaczął pić, popełniać przestępstwa. Ale nigdy mnie nie uderzył. Za to kradł i wyłudzał pieniądze. Gdy nasza córka miała niecałe 2 latka, trafił do więzienia. Zaczął się koszmar - dodaje kobieta.
Aleksandra dostała pozwolenie na widzenie w więzieniu z dzieckiem. Jadąc tam, nie miała pojęcia, czego się spodziewać.
- Moja córka pytała: "Gdzie tata? Co tu robi?". Powiedziałam jej, że przyjechał tu do pracy. Ona nie zdawała sobie sprawy z tego, że więzienie to coś złego. Strażnicy z nią żartowali, a w pokoju widzeń były kolorowe dywany, zabawki i plac zabaw. Potem już na samo hasło, że jedziemy do taty, skakała z radości. Widziałam, że on też za nią tęsknił.
Matka i córka jeździły do zakładu karnego przez rok. Później, gdy partner Aleksandry z niego wyszedł, wrócił do picia i przestał interesować się domem. Kobieta postanowiła odejść. Ale choć ich związek się rozpadł, ojciec nadal ma dobry kontakt z córką. Aleksandra mówi, że pobyt w więzieniu nie wpłynął negatywnie na ich relację.
Oczami strażników
Funkcjonariusze więzienni nie są jednak tak optymistyczni jak Aleksandra. W książce Amadeusza Krause i Sławomira Przybylińskiego "Resocjalizacja penitencjarna – aktualne wyzwania i rozwiązania” zauważono, że: "Istnieje ryzyko demoralizacji dzieci mających kontakt ze środowiskiem więziennym przez swoiste ‘unormowanie’ patologii, oswojenie z nienaturalną sytuacją uwięzienia”. Stwierdzono także, że: "ryzyko takie podnosi jeszcze ‘upiększanie sali widzeń (np. postaciami z kreskówek) celem poprawy atmosfery na widzeniu’.”
To demoralizacja rodziców wpływa na dziecko, nie więzienie
To, czy dziecko powinno lub nie, widywać się z rodzicem, który został skazany, skomentowała w rozmowie z WP Kobieta psycholog Katarzyna Kucewicz:
- Ograniczenie kontaktu dziecka z rodzicem, to kara dla samego dziecka za coś, czego nie zrobiło. Dla niego rodzic jest najważniejszą postacią w życiu. Generalnie lepiej by było, gdyby dziecko miało stały kontakt z rodzicem, nawet jeśli ten siedzi w więzieniu. W skrajnych przypadkach, gdy rodzic jest zdemoralizowany, niebezpieczny lub niechętny, na pewno należy dodatkowo skonsultować to z psychologiem lub pedagogiem. Dużo zależy także od emocjonalności dziecka i przygotowania rodziców. To od nich zależy jak, stresująca i emocjonalna będzie ta wizyta. Należy porozmawiać z dzieckiem, przygotować je.
Z doświadczenia Katarzyny Kucewicz wynika, że dużo większą rolę niż strach przed więzieniem, w życiu dziecka odgrywają sami rodzice.
- Takie wizyty w więzieniu nie wpływają również na późniejsze przestrzegania prawa przez dzieci. Zdecydowanie większą rolę odgrywa tutaj zachowanie rodziców, ich demoralizacja i wpływ na dziecko – dodaje psycholog.
Należy pamiętać, że według polskiego prawa, osadzeni mogą widywać się ze swoimi dziećmi. Utrata wolności nie oznacza utraty prawa do widzenia dziecka.
Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl