Joanna Racewicz zapolowała na paparazzich. Dała do zrozumienia, co o nich myśli
Choć Joanna Racewicz próbuje chronić swoją prywatność, paparazzi nie dają za wygraną. Dziennikarka postanowiła zadrwić z fotoreporterów. Całe zajście opisała na Instagramie. Trzeba przyznać – nie przebierała w słowach.
– Panowie pewnie zmarznięci... Tak długo tu stoją... Może kawy przynieść i ciastka na wynos? Szarlotka dziś pyszna. Kto panom tak kazał? Aaaa, agencja? "Ta" agencja? Współczuję – ironizuje Joanna Racewicz na Instagramie. – To musi być strasznie nudne, tak jeździć za kimś, stać godzinami i czyhać na okazję... To nie panowie piszą te głupawe teksty? To wiele tłumaczy. A teraz pozwolą panowie, że odjadę, bo mój synek właśnie kończy zajęcia. I dobrze wam radzę: zostańcie tu, gdzie jesteście – dodaje.
Pod postem pojawiły się słowa wsparcia oraz życzenia cierpliwości i wytrwałości. Obserwatorzy dziennikarki nie ukrywają, że współczują jej ciągłego bycia "na świeczniku". "Czyhają jak hieny na łakomy kąsek. Mega słabo" – czytamy w komentarzach.
Wygląda na to, że walka osób publicznych z fotografami się zaostrza. Kilka dni temu Olga Frycz pisała na Instagramie o mężczyźnie, który ją śledził, gdy była z córką na spacerze. Okazało się, że to nie "zboczeniec", ale jeden z paparazzich "polujących" na zdjęcia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl