Kamil Sipowicz o cierpieniu Kory. Wspomina trudne chwile
"Przez ostatni tydzień Kora już się nie komunikowała. Człowiek nawet nie wie, czy ta osoba, kiedy jest już nieświadoma, cierpi czy nie cierpi. Nie można tego wyczuć" – mówi Kamil Sipowicz w rozmowie z magazynem "Viva".
25.07.2019 | aktual.: 25.07.2019 08:28
Śmierć Kory
Kora była jedną z najważniejszych i najbardziej charyzmatycznych polskich wokalistek. Gwiazda zmarła rok temu w wyniku raka jajnika z przerzutami do otrzewnej. W najnowszym numerze magazynu "Viva" mąż piosenkarki Kamil Sipowicz powraca do tych trudnych wydarzeń.
Jak twierdzi, codziennie myśli o swojej śmierci i ma nadzieję, że kiedyś spotka się jeszcze z Korą. Sipowicz wspomina również ostatnie dni z życia piosenkarki. "Przez ostatni tydzień Kora już się nie komunikowała. Człowiek nawet nie wie, czy ta osoba, kiedy jest już nieświadoma, cierpi czy nie cierpi. Nie można tego wyczuć. Pani Magda, która w ostatnich tygodniach najbardziej zajmowała się Korą, twierdzi, że była bardzo szczęśliwa. Mówiła jej nawet, że wstydzi się tego, że czuje się szczęśliwa" – mówi Sipowicz.
Kamil Sipowicz wspomina ostatnie dni Kory
Para nie rozmawiała o tym, co będzie po śmierci Kory. Wokalistka nie zostawiła również Sipowiczowi żadnych instrukcji, do tego, co ma dziać się później. "Nie rozmawialiśmy o sprawach ostatecznych, czułem, że to nie byłoby dobre terapeutycznie. Kora pracowała, malowała, wiedziała, jak to się skończy, ale z drugiej strony była nadzieja. Był taki potworny moment, wracaliśmy ze szpitala z Gliwic, autem. Już wtedy, wiedzieliśmy, że...(milczenie). To był koszmar. Ale wprost nigdy o tym nie mówiliśmy. Takie trochę oszukiwanie się. Świadomość ludzi umierających, moja matka miała to samo" – dodaje Sipowicz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl