Kawa i czekolada: kosmetyczny zestaw na jesienną chandrę
Po aloesie, miodzie i awokado, kolej na następne spożywcze składniki, które robią karierę w kosmetyce. Tym razem duet: kawa i czekolada.
23.10.2018 | aktual.: 23.10.2018 11:50
Znasz ten scenariusz: jesienna szarówka zmusza, by po powrocie do domu zaszyć się pod kocem z kawą i tabliczką czekolady. A wiadoma część ciała rośnie… Gdyby tak czekoladowo – kawowe przyjemności spożywcze zamienić na przyjemności kosmetyczne? Od peelingu, przez maseczkę do ciała, po pomadki: czekoladowych i kawowych akcentów nie brakuje w najnowszych produktach do pielęgnacji i makijażu. Nie tylko upiększają, ale też poprawiają humor!
CZARNA MAGIA
Wszystko dlatego, że czekolada zawarta w kosmetykach, podobnie jak ta w tabliczce, zawiera fenyloetyloaminę, która wspomaga produkcję endorfin – hormonów szczęścia. Dzięki temu po zjedzeniu kilku kostek czujesz się odprężona (potem stajesz na wadze i szczęście pryska). Taki sam efekt mają produkty, które czekoladą pachną. Ale ich skuteczność nie polega wyłącznie na umiejętności poprawiania humoru. Masło kakaowe – jeden z kluczowych składników otrzymywanych z przetworzonych ziaren kakaowca, jest genialnym humektantem. Bardzo szybko się wchłania, nawilża i natłuszcza skórę. Dostarcza jej składników mineralnych oraz witamin A, E i B. Właśnie dlatego czekoladowe masaże są tak popularnym zabiegiem w SPA. Relaksują i przynoszą widoczne efekty. Na szczęście kosmetyki do użytku domowego również przynoszą rezultaty. Dr Zoe Draelos, dermatolog, w pracy naukowej opublikowanej w "Journal of Cosmetic Dermatology" przekonuje, że zapach jest jednym z kluczowych składników w kosmetykach do ciała. Bo gdy coś pachnie przyjemnie, częściej po to sięgamy. A systematyczność stosowania to czynnik, który decyduje o skuteczność produktu – jeśli najlepszą maskę do ciała na świecie nałożymy tylko raz, nie przyniesie pożądanych rezultatów.
PORANNE ORZEŹWIENIE
Kawa i czekolada to duet, który przyczynia się do powstawania cellulitu (przez nadmierne spożycie), ale też pomaga z nim walczyć! W myśl zasady "czym się strułeś, tym się lecz" na skórę dotkniętą pomarańczową skórką nakładamy peelingi, maseczki i balsamy zawierające drobinki kawy, kakaowca czy masło kakaowe. Wszystkie trzy są źródłem kofeiny, która pobudza krążenie i działa jak drenaż limfatyczny. Do tego szorowanie, masowanie ciała usprawnia przepływ limfy, pozwala pozbyć się obrzęków i usuwa martwe komórki z powierzchni naskórka. W efekcie skóra wygląda lepiej, jest gładsza, ma bardziej równomierny kolor. Absolutnie kultowe są w tej dziedzinie produkty polskiej marki Body Boom. A ich najnowszy peeling — Błyskotliwy Prowokator (75 zł/200 g) to połączenie kawy, czekolady i złocistych drobinek, które pięknie rozświetlają skórę.
Lubisz zacząć poranek od małej czarnej? Żel pod prysznic koreańskiej marki Innisfree (ok. 60 zł/400 ml) to świetny sposób na orzeźwienie w czasie kąpieli. Zawiera kakao, olejek wyciśnięty z ziaren arabiki, delikatnie się pieni, ale nie zostawia na skórze fusów, które trzeba by długo spłukiwać. No i ma piękne opakowanie! Aby przedłużyć przyjemność, wklep w ciało ujędrniający krem z zieloną kawą z Etiopii The Body Shop (109 zł/300 m). Jeśli tak jak ja gardzisz prysznicem, a za wannę dasz się pokroić, kąpiel z dodatkiem czekoladowej maski Organic Series (119 zł/200 ml) będzie ucztą. Gęstą pastę z kakao, kwasem huminowym i białą glinką rozpuszczasz w wannie, cieszysz się zapachem, jędrną i gładką skórą.
MOCNA PIELĘGNACJA
Wróćmy na chwilę do magicznych właściwości kofeiny. Nie tylko pomaga walczyć z cellulitem, ale też ma działanie przeciwzapalne, a ponieważ obkurcza naczynia krwionośne, pomaga uporać się z obrzękami – tymi na ciele, ale również na twarzy. Opuchnięte oczy po nieprzespanej nocy? Zamiast wlewać w siebie hektolitry kawy i przegryzać ją gorzką czekoladą, sięgnij po krem lub serum z kofeiną! Hitem jest produkt The Ordinary Caffeine Solution 5% + EGCG (ok. 30 zł/30 ml). To serum, które można stosować pod oczy, by szybko uporać się z opuchlizną i cieniami.
Podczas wieczornej pielęgnacji sięgnij po olejek z nasion zielonej kawy. Wykonaj nim masaż całej twarzy, następnie nałóż ulubione serum i krem (np. z kultowej kakaowej serii Ziaja). Olejek pomoże składnikom pozostałych kosmetyków wniknąć głębiej w skórę, a kawa sprawi, że skóra będzie bardziej napięta i promienna. Nic się nie bój, po takiej kuracji bez najmniejszego problemu zaśniesz. A jeśli nadal popołudniami ciągnie cię w kierunku kocyka i telewizora, wykorzystaj ten czas, by nałożyć na twarz maseczkę Iossi z czekoladą i pomarańczą (55 zł/120 ml). Olejek ze słodkiej pomarańczy ma działanie rewitalizujące i oczyszczające. Stymuluje układ limfatyczny i działa przeciwzmarszczkowo. Czekolada to zastrzyk antyoksydantów, które są niezbędne do walki z uszkodzeniami skóry spowodowanymi przez promieniowanie słoneczne i smog. Zawiera magnez i żelazo, a dodatkowo sprawi, iż skóra będzie gładka i wypoczęta.
Nic dziwnego, że kolejne marki próbują zastosować kawę i czekoladę, jako składnik swoich produktów pielęgnacyjnych. W świecie makijażu te dwie przyjemności istnieją już przecież od dawna.
KOLORY SŁODYCZY
Makijaż w odcieniach ciepłych brązów chyba nigdy nie wyjdzie z mody. Pewnie dlatego paletka cieni Too Faced Chocolate Bar (215 zł) doczekała się tak wielu odpowiedników. Jeśli chcesz przekonać się, czy czekoladowy trend jest dla ciebie, sięgnij po "czekoladki" Makeup Revolution. Paleta 24K GOLD CHOCOLATE (40 zł) to 16 cieni: matowych, metalicznych, chłodnych i ciepłych. Klasyk. Dla miłośniczek eksperymentów stworzono palety Macaroons Chocolate (pastelowe odcienie zieleni, turkusu i różu) czy Lemon Drizzle Chocolate (16 wcieleń żółci).
Aby mieć pewność, że makijaż przetrwa cały dzień, potrzebna jest baza. Na przykład w chłodnym odcieniu brązu jak Caffeine od Urban Decay (109 zł/10 ml). Pokrywa powieki delikatną warstwą koloru i gwarantuje, że żaden cień nie wyląduje tam, gdzie być go nie powinno.
Na koniec dwie nowości: czekoladowe, matowe pomadki w płynie L'Oreal Les Chocolats (ok. 50 zł) i piękna kolekcja lakierów Choco&Latte od Hi Hybrid (19,90 zł/szt). Czekoladki z L'Oreal to sześć kolorów (nie tylko brązy), które na ustach utrzymują się nawet 16 godzin, nie wysuszają ich no i pachną czekoladą. A lakiery Hi Hybrid (młodsza siostra Semilac) powstały we współpracy z littlemooonster96. To 12 kolorów, od ciemnych brązów, przez beże, róże, aż po odcienie nude, które świetnie się razem komponują i zachęcają do manikiurowych eksperymentów. W sam raz, żeby zrobić na Instagram piękne zdjęcia z kubkiem kawy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl