Atakują go po wpisie o zmarłej Umer. "Kim trzeba być?"
Po śmierci Magdy Umer Michał Witkowski publicznie wyraził dla niej uznanie. W odpowiedzi spotkała go fala krytyki. "Kim trzeba być, żeby mieć w sobie tyle nienawiści?" - pyta pisarz w emocjonalnym wpisie.
Michał Witkowski, jeden z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych pisarzy, znany z bezkompromisowych opinii, znalazł się w centrum internetowej burzy. Tym razem nie chodziło o literaturę, lecz o reakcję na śmierć Magdy Umer. Artystka zmarła 12 grudnia 2025 roku. Witkowski pożegnał ją w mediach społecznościowych. "Nie żyje Magda Umer, osoba, która zrobiła bardzo wiele dobrego dla polskiej piosenki (...). Kto na bankiecie ze mną gada rzeczowo o konkursie? Umer. To była jedyna osoba, która na imprezie nie prowadziła idiotycznego smalltalku typu "co u ciebie?", tylko rzeczowo rozmawiała o filmie, czy przedstawieniu, czy co to akurat było. (...) Była dobrym człowiekiem - nie o każdym można to powiedzieć. Była życzliwa" - pisał.
Fala nienawiści w sieci
Michał Witkowski ujawnił, że część internautów oskarżała go o rzekome "usprawiedliwianie zbrodni", odnosząc się do rodzinnej historii Magdy Umer. W emocjonalnym wpisie przytoczył treść ataków. "Kim trzeba być, aby pisać do mnie, że "jestem zbrodniarzem" ponieważ chwalę Magdę Umer, która "też jest zbrodniarką" i zapewne w wyobrażeniu tego pana wszyscy powinniśmy zostać skazani na karę śmierci przez rozstrzelanie, tylko dlatego, że ojciec Magdy pracował w służbach bezpieczeństwa, a wuj był stalinowskim funkcjonariuszem? Kim trzeba być, żeby mieć w sobie tyle nienawiści? Kim trzeba być, aby napisać: "mam dość tej Żydówki"?" - pyta.
Jemioł przestanie rozdawać celebrytkom ubrania? "Zostało zajęte pół miliona złotych"
"Od wieków wiadomo, że dzieci w wieku dorastania mają własne zdanie na temat swoich rodziców. Magda nigdy poglądów rodziców nie podzielała, aż wstyd to wyjaśniać!" - dodał na Facebooku Michał Witkowski.
Magda Umer: "Uciekałam od rozmów na ważne tematy"
Magda Umer wielokrotnie mówiła o trudnym dorastaniu w rodzinie związanej z aparatem PRL. Jej ojciec pracował w służbach bezpieczeństwa, a wuj był stalinowskim zbrodniarzem. - Marzec 1968 roku strasznie przeżyłam, był dla mnie szokiem i zrozumiałam też, że się bardzo głęboko z nimi nie zgadzam, więc uciekłam z domu. A co mogłam zrobić więcej? Przecież nie mogłam się pobić z własnymi rodzicami, więc uciekałam od rozmów na ważne tematy i żyłam swoim życiem i swoim rodzącym się rozumem - wspominała w wywiadzie dla TVP Info.
- Dowiedziałam się na studiach od moich koleżanek i kolegów, że Polska to jest "radzieckie moczarstwo" i przyszłam i o tym powiedziałam mamie. I mama mnie pobiła. Wyszłam z domu - wyznała.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!