Kinga Preis o kobietach i stereotypach. "Przestałam zabiegać o akceptację"
- Nie jestem panią, która utrzymuje młodego kochanka – mówi Kinga Preis w najnowszym wywiadzie. Aktorka, która stworzyła niezapomniane kreacje w m.in. "Pod Mocnym Aniołem" czy "Domu złym", od 22 lat jest w związku z Piotrem Borowcem. Teraz opowiedziała, jak wygląda ich wspólne życie, a przy okazji postanowiła wypunktować kilka bezsensownych stereotypów, które urosły w naszym społeczeństwie.
Grzeczna dziewczynka czy chłopczyca?
- Mama dawała mi dużo wolności. Nie mówiła: to wypada, tamtego nie wypada, to powinnaś… Na pewno jednak od pierwszych kroków nie poddawałam się presji stereotypu: dziewczynki w różu, a chłopcy w błękicie. Bardziej przypominałam zbuntowanego chłopczyka z jeżykiem na głowie niż grzeczną dziewczynkę z kokardkami – mówi Preis w najnowszym wywiadzie dla "Świata kobiety".
Ulubienica widzów
Kinga Preis swoją karierę w filmie zaczynała w drugiej połowie lat 90. Szerszej publiczności dała się poznać jako rudowłosa żona Zośka z "Pokoju 107". Bardzo szybko zyskała miano "ulubienicy widzów" i to nie bez powodu. Preis, jako jedna z nielicznych celebrytek, twardo stąpa po ziemi, a od bywania na ściankach woli spędzać czas z rodziną. - Kiedy po długiej nieobecności zbliżam się do domu, mój mąż wysyła mi SMS-y: "Jest czyściusieńko, jest wysprzątane, nie denerwuj się". Ale kiedy wchodzę do domu, od progu myślę: "Jednak czystość w rozumieniu mężczyzny i kobiety to jest naprawdę Mars i Wenus" – dodaje w rozmowie.
22 lata w związku
Choć z Piotrem Borowcem jest już ponad dwie dekady, to jak przyznaje, nigdy nie śpieszyło jej się, by stanąć na ślubnym kobiercu. Wręcz przeciwnie, ale potrzebowała stabilizacji. O obecnym mężu Preis mówi wyjątkowo ciepło. - To człowiek, którego się nie wstydzę w ogóle, któremu nie muszę nic udowadniać, przy którym wiem, że mogę mieć zupełnie inne poglądy, przy którym nie muszę dobrze wyglądać i oglądać tego samego w telewizji. Dla mnie stabilizacja jest akceptacją. To ona daje poczucie bezpieczeństwa – mówi i dodaje: Kocham mojego męża, bo jest moim przyjacielem – opowiada.
Auto dla męża
Jeśli mowa o stereotypach, to wciąż pokutuje przekonanie, że mężczyzna powinien zarabiać więcej. U Preis jest odwrotnie i potrafi z tego żartować. - To jest oczywiście trudne dla mężczyzny, ale czasem zwyczajnie czyjaś praca jest lepiej opłacana, a czyjaś gorzej. Mamy wspólne konto, z którego korzystamy według potrzeb. Myślę, że dla mężczyzny jest to trudne, jeśli nie może zapewnić ciągłości finansowej. (…) Wartością w naszej rodzinie jest to, że nie staramy się, aby pieniądze były dla nas priorytetem. Największym problemem z tym, że kobieta zarabia więcej, mają mężczyźni. Kiedy Piotr podjeżdża naszym autem i ktoś usiłuje mu dogryźć, odpowiada: "Tak, żona mi kupiła. Uwielbia obsypywać mnie prezentami". A ja mówię: "Oczywiście, utrzymuję mojego męża, bo uwielbiam go rozpieszczać". Nie jestem panią, która utrzymuje młodego kochanka. Jesteśmy ze sobą 22 lata i po prostu dzielimy się wspólnymi pieniędzmi – mówi aktorka.
Botoks w policzki?
Inny stereotyp? – To, że kobiety wykonują destrukcyjne starania o to, żeby być coraz młodsze, osiągnęło poziom krytyczny. Bo oto widzę kobiety dojrzałe, wyglądające młodziej niż wtedy, gdy były młode. Nie przypominają siebie. Nie wiedzą, że większość zabiegów, które robią, nie odwróci czasu, a jedynie zmieni ich rysy, przestaną być piękne i podobne do siebie samych. Więc nawet nie patrzę w stronę chirurgii estetycznej – przyznaje 45-latka i dodaje: Przestałam zabiegać o akceptację, o to, żeby ludzie mnie lubili. Zawód aktora jest trudny, bo jesteśmy uzależnieni od tej akceptacji. To wieczne: spodobam się, nie spodobam, bywa męczące. Podobało mi się wyznanie Meryl Streep, która wychodząc na spotkania, myślała: "O Boże, czy ci ludzie mnie lubią?". A teraz myśli: "Czy ja lubię tych ludzi?".