Kluby nocne nie tylko na singli. "Chcieliśmy urozmaicenia w naszym związku"
Chociaż rynek klubów ze striptizem rozwija się prężnie z roku na rok, to dla większości Polaków jest nadal tematem tabu. Takie miejsca stały się głównie domeną mężczyzn, którzy popiją whisky w towarzystwie pięknych kobiety, wijących się na rurze. Kasia, Julia i Victoria chciały przełamać ten schemat i na striptiz zabrały swoich partnerów.
02.11.2019 | aktual.: 23.12.2019 17:03
Oto #HIT2019. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Kasia i Robert są w związku już 5 lat i nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Kiedy w ich relację wdarła się rutyna, postanowili spróbować wspólnych wyjść do klubu dla dorosłych. – Po takim czasie wszystko jest już stare i nudne. Zaczęliśmy zauważać, że nasze wspólne siedzenie na kanapie nie daje już takiej frajdy jak kiedyś. Staliśmy się po prostu nudni i przewidywalni. Obojgu nam to zaczęło przeszkadzać – mówi Kasia. – Szukaliśmy odmiany – dodaje.
Para próbowała wielu rzeczy. Chodzili na podwójne randki z obcymi parami, próbowali urozmaicić swoje życie erotyczne gadżetami i przebraniami. – Wszystko działało na chwilę, było super, ale potem znowu lądowaliśmy na tej kanapie we dwoje i nie mogliśmy na siebie patrzeć – zauważa Tomek.
#
Pierwszy pomysł na wyjście do klubu ze striptizem pojawił się po wieczorze kawalerskim, na którym się bawił. – Wyszliśmy z kumplami świętować ślub kolegi. Bardzo mi się spodobał klimat klubu. Pomyślałem wtedy, że te dziewczyny mogą spodobać się mojej ukochanej – śmieje się partner Kasi. Kiedy ta usłyszała ten pomysł, nie była do końca przekonana. – Miałam z tym problem jako kobieta, że inne muszą zarabiać w ten sposób, że to dosyć uwłaczające. Długo męczyłam się z tą myślą, ale postanowiłam spróbować – tłumaczy dziewczyna.
Zobacz także: Jak powstają kosmetyki?
Para postanowiła w ten sposób uczcić swoją 4. rocznicę związku. – Ja wiem, że to dziwnie brzmi, ale to nasz związek i nikomu nic do tego. Pojechaliśmy do innego miasta, żeby na pewno nikt nas nie rozpoznał. I było super – śmieje się. – Kompletnie nie czułam zażenowania, dla mnie to była sztuka. Naprawdę podziwiam te dziewczyny za pewność siebie i sprawność fizyczną. A do tego są takie piękne – mówi Kasia.
– Mnie w tym wszystkim najbardziej podnieca to, że jestem tam z dziewczyną. To jest mega interesujące. Ufamy sobie na tyle, żeby wiedzieć, że to żadna zdrada, tylko czysta przyjemność dla oka. Po nocy w takim klubie jesteśmy strasznie nakręceni, nie tylko na seks, ale na bycie razem – dodaje Tomek.
Według psycholożki Katarzyny Kucewicz taka forma rozrywki jest jak najbardziej normalna. – Zdaje sobie sprawę, że to może dość kontrowersyjna forma spędzania czasu, ale jeśli obie osoby wyrażają na to zgodzę, jest jak najbardziej normalną. Takie eksperymenty, próby i sprawdzanie wcale nie wypływają negatywnie na relację dwóch osób – tłumaczy
Victoria
Victoria wyszła z założenia, że "wszystko jest dla ludzi". Zaproponowała swojemu chłopakowi wieczór w klubie go-go. – To było totalnie spontaniczne. Oglądaliśmy razem film, to chyba było "American Pie". Komedia zainspirowała mnie do wychodzenia poza ramy związku. Uznałam, że to bardzo ograniczające tkwić w schematach – mówi.
Propozycja Victorii nie spodobała się jej partnerowi. – Był totalnie zszokowany. Zaczął tłumaczyć, że według niego związek wyklucza oglądanie ciał innych osób. Jak dla mnie to lekka hipokryzja, przecież oglądaliśmy filmy porno – opowiada. Dziewczyna podeszła do jego reakcji bardzo spokojnie, próbowała wytłumaczyć swoją fascynację. Chłopak jednak nie chciał o tym słyszeć. – Uszanowałam jego zdanie. Nie poczułam się też źle ze swoją propozycją, dla mnie to nic takiego – wyjaśnia.
– Wiem, że każdy ma jakieś swoje granice i wartości. Różni ludzie stawiają różne granice, niektórzy uważają, że nie powinni nawet oglądać filmów pornograficznych, a niektórzy uprawiają seks z innymi z pełną zgodą partnera. Nie mnie to oceniać – kwituje.
Katarzyna Kucewicz zwraca szczególną uwagę na świadomą zgodę obu partnerów. – Trzeba pamiętać, że tu najważniejszy jest komfort dwóch osób. Jeśli robimy to tylko dla przyjemności partnera, wtedy jest to naruszenie granic. Trzeba pamiętać, że takie eksperymenty nie są formą żadnej terapii – zaznacza.
Victoria uważa, że striptiz może być sztuką. – Jeśli dziewczyna robi to z własnej woli, zarabia na tym i czuje się z tym dobrze, to niech to robi. W końcu to normalna legalna usługa – tłumaczy. Niestety, związek Victorii nie przetrwał próby czasu. W rozmowie z nami zaznacza jednak, że swojemu nowemu partnerowi również zaproponowałaby wieczór w klubie go-go.
Julia
Julia również była ciekawa, co kryje się za drzwiami klubów otwartych jedynie nocą. – Przeczytałam gdzieś, że faceci chodzą na striptiz, żeby się odstresować. Pomyślałam, że to będzie dobry pomysł na prezent dla mojego faceta – opowiada. 27-latka postanowiła zarezerwować stolik w jednym z warszawskich klubów dla siebie i partnera. – Ubrałam się w obcisłą kieckę, założyłam szpilki, pomalowałam usta czerwoną szminką.
Zobacz także
Zabrała ukochanego na kolację, a potem do klubu. Kiedy stanęli przed wejściem, narzeczony Julki nie krył zdziwienia. – Jego mina mówiła "czy ty sobie żartujesz?", ale przekonywałam go, że to będzie świetne doświadczenie. Weszliśmy – relacjonuje. Zajęli miejsce przy stoliku, zamówili drinka i czekali na pokaz.
– Mój chłopak nadal miał minę, jakby chciał uciec, ale starałam się tym nie przejmować – zdradza. Po pierwszym tańcu dziewczyna zapytała, czy podoba mu się niespodzianka. – Był przerażony. Powiedział, że bardzo docenia starania, ale to nie jego klimat imprezy. Czuł się skrępowany i lekko zażenowany – wspomina. Drugiego pokazu nie doczekali, zapłacili za drinki i wyszli.
– W taksówce czułam się jak idiotka. Wyrzucałam sobie, co ja sobie myślałam, było mi zwyczajnie wstyd – mówi. Julia już oswajała się z myślą, że się skompromitowała zbyt śmiałą propozycją, jednak bardzo się myliła. – Noc po wizycie w klubie wspominam najlepiej w życiu – mówi z uśmiechem. – Mój ukochany powiedział mi, że nigdy więcej nie zdecyduje się na wizytę w takim klubie, ale bardzo go to otworzyło. Był dumny, że ma tak odważną dziewczynę – kwituje.