Kobiecy smutek, męskie łzy
Wiadomość o tragicznej śmierci w katastrofie lotniczej blisko stu osób, w tym najważniejszej osoby w Polsce, prezydenta RP, zelektryzowała cały naród. Niedowierzanie, szok i bolesne osłupienie połączyło Polaków. Intensywne przeżycia, zarówno smutku, jak i radości, konsolidują grupy, a wspólne przeżywanie tragedii intensyfikuje przeżycia.
15.04.2010 | aktual.: 15.04.2010 10:25
Wiadomość o tragicznej śmierci w katastrofie lotniczej blisko stu osób, w tym najważniejszej osoby w Polsce, prezydenta RP, zelektryzowała cały naród. Niedowierzanie, szok i bolesne osłupienie połączyło Polaków. Intensywne przeżycia, zarówno smutku, jak i radości, konsolidują grupy, a wspólne przeżywanie tragedii intensyfikuje przeżycia.
Żałoba jest swoistym zadaniem domowym dla obywateli, powtarzają w mediach psychologowie. Specjaliści podkreślają też, że bez zamanifestowania żalu, a także bez wykonania kilku znaczących gestów, takich jak np. wywieszenie flagi z kirem, wpis w księdze pamiątkowej czy oddanie części zmarłym, nie sposób będzie zamknąć tego bolesnego fragmentu historii Polski.
Takiej kumulacji smutku i skupienia żalu Polacy nie doświadczyli od czasu śmierci Jana Pawła II. W pewien sposób przygotowani na odejście Ojca Świętego, zaakceptowaliśmy jego kres, jako pewną oczywistość, czekającą każdego z nas. Śmierć nieoczekiwana, jak katastrofa w Katyniu, tragicznie podkreślająca kruchość i ulotność życia, wyzwala inne emocje.
Liczne relacje telewizyjne pokazują, w jaki sposób przeżywamy narodową tragedię. Polacy, tak samo kobiety, jak i mężczyźni, nie boją się już mówić o bólu i stracie. Po raz pierwszy także stateczni politycy nie kryją łez, dając upust emocjom. Wielkie tragedie pokazują, jak bardzo zmieniły się stereotypowe role, przypisywane płciom. Psychologowie i socjologowie podkreślają, że człowiek nie jest w stanie istnieć niezależnie od swojej płciowości. Każdy z nas przeżywa i wyraża siebie na sposób kobiety lub mężczyzny. Naukowcy w większości są zgodni, że między kobietami i mężczyznami istnieją różnice w sposobie postrzegania świata i reagowania na niego. Kobiety działają na podstawie uczuć i intuicji, a mężczyźni na podstawie logiki i wrażeń, zwykło się uważać. Do odmiennych reakcji zostaliśmy również odpowiednio przyuczeni: inaczej wypada reagować kobiecie, inaczej mężczyźnie. Stereotypy zachowania obejmują także emocje takie jak smutek, żal i towarzyszące mu łzy.
Profesor Dariusz Galasiński w książce „Mężczyźni i język emocji” zaznacza, że tym, co wpływało na mniejszą ekspresję emocjonalną u mężczyzn, jest presja społeczna i wymagania otoczenia. Dominujący model męskości w naszym społeczeństwie nakazywał mężczyznom być twardym niezależnie od sytuacji. Manifestowanie emocji i jawne okazywanie uczuć to domena kobiet. Starożytne legendy i i średniowieczne epopeje pełne są męskich łez: płakał Odyseusz Homera, rozpaczał też św. Franciszek z Asyżu, a w „Pieśni o Rolandzie” z żalu po śmierci bohatera 20 tysięcy rycerzy łkając spada z koni.
Historycy i socjologowie datują, iż po Rewolucji Francuskiej męski płacz i okazywanie uczuć stały się czynnością wstydliwą, wyrazem słabości charakteru i histerii. „Prawdziwi mężczyźni nie płaczą”; „Nie płacz, nie jesteś babą” - uczeni byli mali chłopcy. „Bycie mężczyzną” oznaczało umiejętność znoszenia cierpienia i bólu, a upust emocji był wyłącznie domeną kobiecą. Anegdotyczna jest już opowieść o amerykańskim senatorze, Edmundzie Muskie, który w 1972 roku był faworytem w wyścigu do fotela prezydenckiego. Nie uzyskał jednak nominacji, gdyż podczas jednego w wieców zapytano go o plotki szkalujące jego żonę, Jane. Musie bardzo się zdenerwował i uronił łezkę, a cały kraj obiegły wówczas jego zdjęcia z komentarzem, że senator nie ma odporności psychicznej potrzebnej prezydentowi.
37 lat później, kiedy Barack Obama, kandydat na prezydenta, zapłakał na wspomnienie o swej zmarłej babci, wygrał wybory. Media zachwyciły się ciepłem, otwartością i wrażliwością Obamy. Co ciekawe, kobieta - Hillary Clinton odpadła z wyścigu do prezydenckiego stołka, bo przyszli wyborcy zobaczyli jej łzy i zdenerwowanie.
Żyjemy w czasach zmiany ról społecznych: współczesny mężczyzna otrzymuje jasny komunikat: mów o swoich emocjach, bądź nastawiony na ludzi, nie powstrzymuj się od łez, kiedy chcesz zapłakać. Potrzeba manifestowania uczuć, np. w obliczu wielkiej tragedii narodowej, staje się społecznym zrywem. Chcemy okazywać emocje i się nimi dzielić, niezależnie od płci, wieku i stereotypowych ról społecznych. Kobiecy sposób wyrażania emocji, dzielenia się smutkiem i przeżywania go – nie został zmieniony. Dowodzi to, że żyjemy obecnie w czasach eskalacji wrażliwości społeczeństwa. Niestety możemy się o tym przekonać właśnie przy okazji tak tragicznych wydarzeń, jak katastrofa w Katyniu.
Na świecie nie ma ani jednej kultury, która nie posiadałaby rytuałów, pomagających cierpiącym po czyjejś śmierci przeżyć swój żal i wrócić do życia. Czasem ceremonie związane są z podziałem na płeć: u Indian Hopi na pogrzebach płaczą tylko kobiety, a plemię Bara z Madagaskaru ma oddzielne chaty łez dla kobiet i mężczyzn. Obserwując Polaków, wspólnie przeżywających ogólnonarodową tragedię, można stwierdzić, iż ogrom żalu niweluje podział na kobiece i męskie. Smutek żałoby i otwartość w mówieniu o niej nie uznaje już różnic, tylko jednoczy w stracie.