Kobiety w Polsce mają coraz więcej powodów, by protestować. Dziś manifestacje Czarnego Wtorku
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czy czeka nas powtórka z Czarnego Protestu w 2016 roku? W 70 miastach w całym kraju już zbierają się grupy manifestantów, przede wszystkim kobiet. Swoją obecnością podczas dzisiejszego, rocznicowego protestu chcą wyrazić sprzeciw wobec ograniczania praw kobiet w Polsce. Czarny Wtorek pokazuje jak wiele jeszcze jest do zrobienia w kwestii równouprawnienia.
Kiedy w 2016 roku dziesiątki tysięcy kobiet i mężczyzn ubranych na czarno i zaopatrzonych w czarne parasolki wyszło na ulice ponad 200 miast w Polsce i za granicą, emocje wokół różnych projektów ustaw ograniczających prawo do aborcji sięgały zenitu. Cel został niejako osiągnięty, przygotowywany wówczas przez środowiska katolickie projekt całkowicie zakazujący aborcji został odrzucony.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy miało miejsce jednak wiele innych wydarzeń, które dały polskim kobietom powód do wyrażenia swojego sprzeciwu. Między innymi ograniczenie dostępu do tzw. "tabletek po" i podawanie błędnych informacji, że są to środki wczesnoporonne. Kolejną kwestią było wstrzymanie rządowego programu dofinansowania in vitro. Sprzeciw wzbudził też brak konstruktywnej debaty na temat wychowania seksualnego w szkołach i wprowadzenie podręczników, w których antykoncepcja zrównana zostaje z grzechem.
W ubiegłym roku na ulicach wielu polskich miast protestowało około 250 tys. kobiet i mężczyzn. Dziś organizatorki spodziewają się co najmniej równie okazałej frekwencji. Pikiety, które rozpoczęły się po godzinie 16:00 w 70 polskich i 8 zagranicznych miastach (Hadze, Berlinie, Brukseli, Londynie, Wiedniu, Zurychu, Nowym Jorku i Toronto), potrwają do wieczora. Na proteście obecni są wolontariusze z Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", zbierający podpisy pod projektem ustawy o prawach kobiet.
– Jesteśmy jeszcze przed debatami parlamentarnymi, choć dobrze wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość znów zamierza poprzeć ograniczenie i tak restrykcyjnego już prawa do aborcji. Teraz protesty organizujemy zanim jeszcze zdarzy się najgorsze. Niestety wielu osobom wydaje się, że ono, jeśli w ogóle nadejdzie, to w dalekiej przyszłości. Protest ma pokazać, co może się stać się już za chwilę – przekonuje w rozmowie z WP Kobieta Barbara Nowacka, pełnomocniczka Komitetu Ratujmy Kobiety 2017.
Organizatorzy Czarnego Wtorku zaznaczają, że nie chodzi im o wspominanie wydarzenia sprzed roku. "Wychodzimy, bo walka nadal trwa – organizacje antykobiece szykują kolejne projekty odebrania nam wolności i godności i zbierają pod nimi podpisy (w tym za całkowitym zakazem aborcji)" - czytamy na stronie wydarzenia.
Największej manifestacji organizatorzy spodziewają się w Warszawie. Uczestniczki i uczestnicy Czarnego Wtorku zebrali się pod Kinoteką w PKiN i właśnie rozpoczął się przemarsz na Plac Zamkowy. Dziś, podobnie jak w ubiegłym roku, pada deszcz - wygląda na to, że na ulicach znów zaroi się od czarnych parasolek.