Kolekcja Andy Rottenberg na sprzedaż
Sztuka pożegnań
Widząc, jak imponujące są zbiory Andy Rottenberg, wielu znawców z pewnością zadaje sobie zasadnicze pytanie: Dlaczego Anda Rottenberg zdecydowała się na aukcję? Odpowiedź jest prostsza niż mogłoby się wydawać:
- Wszyscy umrzemy! – stwierdza bez owijania w bawełnę Anda Rottenberg. - Będziemy musieli się rozstać z tym wszystkim wcześniej, czy później. Każde rozstanie boli. Każde, ale ja zrozumiałam, że rozstania z ludźmi bolą bardziej, niż z dziełami sztuki. Nie należy przywiązywać się za bardzo do myśli, że weźmiemy je ze sobą do piekła, nieba czy do czyśćca – komentuje, wspominając trudny dla niej 1993 rok. To wówczas zrozumiała, że śmierć jest nieuniknioną częścią życia, a my nie jesteśmy tym, co mamy czy posiadamy.
- Był to rok, w którym umarła moja mama – wyjaśnia z wyraźnym wzruszeniem. – Straciłam ją, miałam poważną depresję, a po latach zdałam sobie sprawę z tego, że jakiekolwiek przedmiotu bym nie straciła, będzie to drobnostką w porównaniu z utratą bliskiej osoby. Nauczyłam się wówczas rozstawać z przedmiotami. To nie jest naturalnie wesołe, ani miłe, ale jeśli pomyślimy o celu, w jakim to robimy, jest łatwiej. Mam pewne priorytety w życiu emocjonalnym i to jest dla mnie cenniejsze, niż te dzieła sztuki. Może też jest tak, że ja nigdy nie chciałam mieć zbyt wielu rzeczy, bo one zniewalają. Człowiek przestaje być wolny i staje się strażnikiem tego, co ma. Jak byłam bardzo młoda, to miałam takie marzenie, by być na tyle bogatą, by na stałe mieszkać w hotelu i nic nie mieć, ale się nie udało (śmiech).