Koniec z papierosami. Palacze wybiorą alternatywne produkty?
Światowy Dzień Rzucania Palenia Tytoniu to dobry moment, by powiedzieć sobie „dość”. Doświadczenie około miliarda palaczy pokazuje jednak, że nie jest to wcale takie proste.
15.11.2018 | aktual.: 15.11.2018 11:23
Uzależnieni od nikotyny nie są już skazani tylko na papierosy. Niestety dobre rady typu: rzuć palenie również nie działają. Problem mają więc częściowo rozwiązać nowe, potencjalnie mniej szkodliwe dla naszego zdrowia rozwiązania tytoniowe.
To dlatego największe koncerny, jak m.in. British American Tobacco stawiają na nowe technologie, inwestując potężne kwoty (BAT – 2,5 mld w ciągu ostatnich 5 lat) w badania i rozwój mniej szkodliwych alternatyw, w tym e-papierosy czy podgrzewacze tytoniu (na polskim rynku od września dostępny jest najnowszy produkt BAT – glo). Wszystko po to, by Światowy Dzień Rzucania Palenia Tytoniu, który przypada właśnie dziś nie był tylko wyjątkiem w kalendarzu.
- Nieustannie przekraczamy kolejne granice rozwoju coraz bardziej zaawansowanych technologii. W naszej ofercie pojawiają się wciąż nowe produkty, które mogą być realną alternatywą dla szkodliwych papierosów – zapewnia David O’Reilly z BAT
Bez dymu trującego otoczenie
Badania, przeprowadzane nie tylko przez branżę tytoniową, ale też niezależnych naukowców (koncerny liczą, że coraz większa ich liczba będzie się interesować tym tematem), dowodzą, że produkty nowej generacji, w tym e-papierosy i podgrzewacze tytoniu wytwarzają znacznie mniej – o 90-95 proc. – szkodliwych substancji chemicznych.
Jak to możliwe? W e-papierosach mamy zawierający nikotynę aerozol, a w nowych urządzeniach podgrzewamy specjalne wkłady tytoniowe do temperatury niższej niż 300˚C (w glo do 240˚C). Dla porównania temperatura, jaka wytwarza się przy paleniu tradycyjnych papierosów jest trzy razy wyższa. W e-papierosach i podgrzewaczach tytoniu nie ma tradycyjnego dymu i wielu zawartych w nim groźnych substancji toksycznych.
Eksperci zwracają również uwagę na mniejszy wpływ tego rodzaju produktów na pogorszenie się jakości powietrza w pomieszczeniach, a także lepszą higienę jamy ustnej (nie ma przebarwień na zębach). Podgrzewacze tytoniu nie wytwarzają również popiołu i wydzielają mniej intensywny zapach.
Szkody trzeba minimalizować
Koncerny tytoniowe, które wprowadzają dziś do swoich strategii rozwoju politykę redukcji szkód (harm reduction), wierzą, że produkty nowej generacji, to potencjał, który należy wykorzystać do zmniejszenia ryzyka zachorowań i przedwczesnych zgonów, wywołanych paleniem papierosów.
Tego typu działania wspierają także rządy niektórych państw. Brytyjskie władze przeprowadziły wśród swoich obywateli kampanię, w której przekonywały do rzucenia papierosów na rzecz e-papierosów. Zdaniem tamtejszych ekspertów ryzyko powrotu do tradycyjnego palenia jest w tym przypadku trzy razy mniejsze niż przy całkowitym zerwaniu z nałogiem.
Koncerny przekonują, że palacze, dla których smak oraz szybkość dostarczania i wchłaniania nikotyny są ważne powinni mieć dostęp do informacji o mniejszej szkodliwości produktów nowej generacji i tym samym uzyskać szansę na dokonanie świadomego wyboru.
– Rozwijając produkty tytoniowe nowej generacji chcemy zmniejszyć ryzyko wystąpienia chorób wywołanych paleniem, przy jednoczesnym zachowaniu odczuć, jakie palaczom, którzy nie są w stanie zerwać z nałogiem, daje sięganie po papierosa – tłumaczy James Murphy, dyrektor ds. badań nad produktami o zmniejszonym ryzyku w British American Tobacco.
Milion mniej palaczy
Alternatywy dla tradycyjnych papierosów to dziś jeden z najszybciej rozwijających się sektorów w elektronice użytkowej. Produkty, które trafiają na rynki w kolejnych krajach stają się coraz bardziej popularne. W Japonii na przykład udział glo w rynku to już 5 proc. rynku wyrobów tytoniowych. W Wielkiej Brytanii zaś 3 z 12 mln palaczy przestawiło się na e-papierosy. Również Polska jest jednym z najszybciej rosnących rynków e-papierosów, drugim co do wielkości w Europie i trzecim na świecie. Nad Wisłą jest dziś około pół miliona użytkowników liquidów (9 mln według GUS wciąż sięga po tradycyjne papierosy).
Największe koncerny tytoniowe stoją więc dziś przed poważnym wyzwaniem. Z jednej strony rynek produktów nowej generacji musi stale się rozwijać. Jeden produkt, np. e-papierosy nie jest bowiem w stanie zaspokoić tak zróżnicowanych potrzeb konsumentów.
Z drugiej strony branża musi postawić na ciągły rozwój długoterminowych badań klinicznych, które jeszcze bardziej precyzyjnie określą wpływ potencjalnie mniej szkodliwych nowatorskich rozwiązań tytoniowych na zdrowie konsumentów. Tym bardziej, że o e-papierosy doczekały się już wielu naukowych publikacji. Podgrzewacze tytoniu są zaś na rynku zbyt krótko, by zbadać ich dokładny wpływ na nasze zdrowie.