Syn Kory wspomina matkę. "Zrobiła totalne zamieszanie w szkole"
Olga Sipowicz, znana szerzej pod pseudonimem Kora, miała dwóch synów - Mateusza i Szymona. Jaką była matką? Mateusz Jackowski podkreśla, że on i jego brat przede wszystkim przyjaźnili się z wokalistką. "Kiedyś przyszła ubrana totalnie po punkowsku" - wspomina mężczyzna.
Kora, legendarna wokalistka rockowej grupy Maanam, miała dwoje dzieci. Jej synowie nie mają wspólnego biologicznego ojca – Mateusz jest synem pierwszego męża Kory, Marka Jackowskiego, z kolei Szymon – Kamila Sipowicza.
W rozmowie z Beatą Biały, w książce "Słońce bez końca. Biografia Kory" Mateusz Jackowski wspomina, jak wyglądało dzieciństwo u boku wokalistki, a także jak dowiedział się o chorobie matki.
Kora pozwalała synowi na eksperymenty z narkotykami
Kora była nietuzinkową mamą. Według relacji Jackowskiego, na wywiadówkach pojawiała się ubrana tak, jak na koncertach. Często też robiła awantury nauczycielom. "Kiedyś przyszła ubrana totalnie po punkowsku, czarne okulary, a do tego futro ze srebrnych lisów, dobrze znane fanom Maanamu. Zrobiła totalne zamieszanie w szkole, bo po pierwsze, pomyliła klasy i przez dłuższy czas komentowała, oczywiście bezlitośnie, miałkość systemu edukacji. Dopiero potem trafiła do mojej, gdzie nie było lepiej" - wspomina mężczyzna w książce.
Opisuje też, że matka pozwalała mu zażywać narkotyki. "To było normalne. Mama też paliła. I mi nie zabraniała. Chciała jednak, żebym wiedział, co to jest jakość" - podkreśla w rozmowie z Beatą Biały.
"Kiedy widziała, że z czymś eksperymentowałem, dawała spróbować najlepsze. Czyli jak zacząłem palić trawę, dała mi najlepszą. Podobnie było z haszyszem, grzybami czy LSD. Rodzic świadomy powinien z dzieckiem współpracować. Myśmy się z mamą przyjaźnili, z ojcem też, choć z nim byliśmy trochę na dystans, chyba bardziej się kumplowaliśmy, niż przyjaźniliśmy" - wyjaśnia.
Syn Kory opisuje, jak powiedziała mu o chorobie. "Płakaliśmy tylko raz"
Mateusz Jackowski ujawnił też, jak dowiedział się o chorobie wokalistki. Okazało się, że nastąpiło to w 2013 roku, niedługo po śmierci Marka Jackowskiego.
"Zadzwoniła do mnie po pierwszych badaniach, zanim wszystko się potwierdziło. To był zimowy wieczór, było już ciemno, i powiedziała mi, że jest chora. Oboje czuliśmy, że będzie ciężko. Płakaliśmy tylko raz, właśnie wtedy. Potem już była walka" - wspomina syn gwiazdy w rozmowie z Beatą Biały.
Ujawnia, że chorobę potraktowali zadaniowo. "Staraliśmy się zyskać jak najwięcej czasu. Mama niesłychanie dzielnie radziła sobie z tym wszystkim, były trzy ciężkie operacje, chemia za chemią, radioterapia. Walczyła do samego końca, nie odpuściła ani na minutę. Nie było pójścia na łatwiznę. To trwało ponad pięć lat. W pomoc zaangażowali się przyjaciele i rodzina, na różnych etapach, w różny sposób, w zależności od sytuacji. Każdy robił, co miał zrobić" - opowiada Jackowski.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl