Koronawirus. Wyczerpana pielęgniarka mówi o swojej pracy. "Jestem tylko numerem na liście płac"
Praca ratowników medycznych, lekarzy i pielęgniarek jest nieoceniona. Niestety, przy tym często jednak niedoceniana. Szczery list jednej z pielęgniarek, Betsy Hendrickson-Minton, która opisuje, jak jest traktowana w pracy, zmusza do refleksji. Szczególnie teraz, kiedy medycy codziennie narażają swoje życie, niosąc nam pomóc w walce z koronawirusem.
27.03.2020 | aktual.: 27.03.2020 12:55
Portal Love What Matters opublikował dający do myślenia list pielęgniarki. Wyczerpana ciągłą pracą nie radzi sobie z nienawiścią ludzi. "Pamiętajcie, że nie ma nikogo, kto zadbałby o mnie" – opisuje Betsy Hendrickson-Minton. "Przez godzinę płakałam dzisiaj w samochodzie, myśląc: 'nie mam pojęcia, dlaczego zostałam pielęgniarką'. Jestem zbędna. Jestem tylko numerem na liście płac, łatwym do zastąpienia" – wyznaje.
Zobacz także
Koronawirus."Nie mam pojęcia, dlaczego zostałam pielęgniarką"
"Pseudonim, jaki nadali mi pacjenci, to Smiley (uśmieszek – przyp. red.). Zapytano mnie dzisiaj: 'Dlaczego zawsze jesteś taka szczęśliwa?'" – zaczęła. Tłumaczy, że nie ma w zwyczaju narzekać na pracę, w której stara się dawać z siebie wszystko. "Dosłownie śpiewam podczas pracy. Przez większość dni jestem jak jedna z pozytywnych postaci Disneya, ale jestem już zmęczona. Czasami czuję się niedoceniana" – żali się.
Jak relacjonuje, stara się pracować jak najlepiej, jednak mimo to wciąż spotyka się z wieloma zarzutami. "Pacjenci krzyczą na mnie, bo ich zdaniem nie poruszam się wystarczająco szybko, by podać im wodę albo dawkę leku" – wyznaje. Złość spotyka ją także ze strony rodzin pacjentów, a nawet współpracowników, którzy wydają się wiecznie niezadowoleni z jej pracy. "Nie ma znaczenia, jak ciężko i jak długo pracujesz. Nie ma znaczenia, ile wysiłku wkładasz w to, żeby wstać rano i po prostu być obecną. Nic nie jest dla nich wystarczające. Wciąż krzyczą i przypominają, że jestem zbędna, że jestem tylko numerem na liście płac, łatwym do zastąpienia" – wyznaje rozżalona.
Jak opisuje Hendrickson-Minton, tego dnia wstała do pracy o 3, by pojawić się w niej już o 4. "Pojawiłam się dzisiaj w dwóch miejscach pracy z uśmiechem na ustach, mimo że byłam zmęczona, a przywitano mnie krzykiem. Dzisiaj naprawdę nie potrafię wam powiedzieć, dlaczego zostałam pielęgniarką" – relacjonuje.
Prywatnie jest także matką dwójki dzieci, dlatego apeluje do pacjentów, by pamiętali, że jest nie tylko ich pielęgniarką, ale przede wszystkim człowiekiem, który jak każdy ma własne problemy i zasługuje na szacunek. "Pamiętaj, że kiedy ja zajmuję się tobą i twoimi bliskimi, nie ma nikogo, kto zająłby się mną. Zanim zaczniesz więc mówić, że jestem niepotrzebna, bo jestem 'tylko' pielęgniarką (…), pamiętaj, że jestem człowiekiem" – apeluje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl