Królestwo brokatu, czyli co w modzie pozostawił po sobie glam rock
Od Gucci po Oscara de la Rentę – elementy stylu Ziggy’ego Stardusta wciąż przewijają się na wybiegach największych projektantów. Stroje przypominające kostiumy teatralne, fantazyjne fryzury i odważny kolorowy makijaż, czyli wszystko, co znalazłoby się w podstawowej definicji stylu glam rock, jednego z najbardziej fascynujących dla mody nurtów muzycznych.
Nieprzypadkowo często nazywanego również glitter rockiem. Na początku lat 70., szczególnie w Wielkiej Brytanii, brokat zdobił dosłownie wszystko – ubrania, buty, torebki, biżuterię, okulary, a nawet powieki czy policzki. Garry Glitter, Marc Bolan (wokalista zespołu T. Rex), członkowie grupy Slade, a przede wszystkim David Bowie (a w zasadzie jego artystyczne alter ego, Ziggy Stardust) stali się ikonami dekady i wzorem dla ogromnej rzeszy nastolatek, które – podobnie jak oni – przemycały do swojej garderoby wysokie buty na platformach, błyszczące kolorowe garnitury, złote spodnie czy wzorzyste marynarki.
Glam rock szybko stał się dla badaczy i historyków mody bardzo ważnym zjawiskiem. Pierwszy raz w ten nieprzewidywalny sposób zatarły się granice między płciami. Nie tak, jak w latach 60., kiedy kobiety za sprawą Yves’a Saint Laurenta zaczęły nosić garnitury. W latach 70. to mężczyźni zakładali obcisłe spodnie, turkusowe bluzki z asymetrycznie ciętymi rękawami, diamentową biżuterię, a także kolorowy makijaż.
Nic dziwnego więc, że echa glam rocka widoczne są na wybiegach czterech stolic mody do dzisiaj. Alessandro Michele, dyrektor kreatywny domu mody Gucci, ubiera zarówno kobiety, jak i mężczyzn w kwiatowe garnitury z haftowanymi klapami i okulary przeciwsłoneczne ozdobione srebrnym brokatem. Do tego (już dla klienteli damskiej) proponuje wysadzane dżetami gorsety i satynowe, złote marynarki. Jego pokaz na sezon jesień-zima 2017/18 nie obyłby się zresztą bez czarnej skórzanej marynarki urozmaiconej frędzlami i metalowymi elementami.
Podobnie zresztą było w debiutanckiej kolekcji Rafa Simonsa dla Calvina Kleina, w której show skradł złoty, błyszczący płaszcz. Z kolei Jonathan Simkhai zaproponował srebrne mieniące się kombinezony, podobne do tych, które nosił Freddie Mercury, frontman zespołu Queen. Anthony Vaccarello, projektant domu mody Saint Laurent, również ewidentnie inspirował się glam rockiem. W tym sezonie swoje klientki ubierze w sukienki mini z długim rękawem i poszerzanymi ramionami. Niektóre wykonane są ze skóry w odcieniu metalicznego indygo, inne całkowicie z czarnych cekinów i kryształów. W tym samym stylu okazały się być kreacje Oliviera Rousteinga dla Balmain. Na jego pokazie supermodelka Gigi Hadid wyszła w czarnej, mieniącej się na złoto krótkiej sukience i niebotycznie długich kozakach zakrywających całe nogi.
Stylizacje w duchu glam rocka nie byłyby kompletne bez odpowiedniego makijażu. Błyskawice starannie wymalowane na twarzy w stylu Davida Bowiego, powieki w kolorze intensywnego turkusu czy naklejane na policzkach srebrne gwiazdy były najbardziej charakterystycznymi motywami tego typu make-up’u. W tym sezonie projektanci ponownie sięgają po te trendy, ale tłumaczą je na współczesny język. W glam rockowy styl idealnie wpisują się kosmetyki Kat Von D, które są dostępne od 29 września w Polsce. Odważne, nasycone barwy oraz wysoka pigmentacja doskonale oddają charakterystyczny styl znanej tatuażystki. Podobne trendy obserwujemy na wybiegach. Na nowojorskim pokazie Jeremiego Scotta modelki chodziły z czarnym konturem łzy na policzku. Z kolei Prabal Gurung postanowił powrócić do turkusu na powiekach. Zamiast cienia wybrał jednak grubą kreskę eyelinera. Znowu pojawił się też odważny, neonowy makijaż oka. Projektanci domu mody Oscar de la Renta zdecydowali się np. na dwie mocne barwy jednocześnie, i intensywny róż połączyli z kolorem pomarańczowym.
Glam rock nie zna przesady. Skupia się na niebanalnych połączeniach kolorystycznych, błysku i rzucających się w oczy dodatkach. I właśnie dzięki temu stał się niekończącym źródłem inspiracji.
Partnerem artykułu jest Sephora