Krystyna Janda świętuje 13‑lecie swojej fundacji. "Dziękujemy. Pracownikom, artystom, widzom"
Dziś 13. rocznica powstania Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury. Dziękujemy. Pracownikom, artystom, widzom. - taki wpis pojawił się w poniedziałek na fanpage'u aktorki, a jej dziękują fani.
Fundacja Krystyny Jandyrozpoczęłą działalność 8 czerwca 2004 r., i jak podkreślano, ma ona rodzinny charakter. Jej współzałożycielami i fundatorami, poza Jandą, byli Edward Kłosiński i Maria Seweryn - mąż i córka wybitnej artystki. "Głównym celem statutowym Fundacji jest wspieranie i upowszechnianie kultury, w szczególności poprzez prowadzenie teatrów. Kolejne to pomoc ludziom w dostępie do kultury i teatru, opieka nad osobami „wykluczonymi”, współpraca z domami dziecka, warszawskimi szpitalami, domami opieki, domami wychowawczymi, Uniwersytetami Trzeciego Wieku, domami spokojnej starości itp., a także działalność charytatywna oraz promocja młodych artystów" - czytamy na stronie internetowej.
Gdyby nie fundacja, nie istniałyby dwa teatry: Polonia i Och-Teatr, które na stałe wpisały się artystyczny duch stolicy, a na ich deskach występują najwięksi polscy aktorzy. Ale to nie wszystko, co robi. Fundacja pomaga ludziom w dostępie do kultury i teatru, opiekuje się osobami "wykluczonymi”, współpracuje z domami dziecka, warszawskimi szpitalami, domami opieki, domami wychowawczymi, Uniwersytetami Trzeciego Wieku i domami spokojnej starości. A do tego jeszcze prowadzi również działalność charytatywną i promuje młodych artystów.
Od 2005 r. fundacja otrzymuje dotacje z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Niestety, w ostatnich latach są one coraz niższe. Dwa lata temu resort wsparł wybrane premiery teatrów 445 tys. zł. Rok później było to tylko 150 tys. zł. Pieniądze nie zostały jednak przyznane od razu - Krystyna Janda informowała, że Piotr Gliński odrzucił jej wnioski. Według rzeczniczki ministerstwa, trzy z czterech (na 1,5 mln zł) miały zbyt niską punktację, jeden nie spełniał wymogów formalnych. Niektórzy dopatrywali się w tym złośliwości ze strony Glińskiego, któremu mogła nie podobać się krytyka Jandy pod adresem PiS.
Ale aktorka zdaje się o to nie dbać i pozostaje w zgodzie ze sobą. - Wszystkich wyzywają od złodziei. Ja też się czuję wyzwana. A niczego nie ukradłam. Pracuję 45 lat, dla siebie, dla tego kraju. Ale jestem obrażona każdego dnia i jestem dotknięta do żywego - mówiła w rozmowie z Kamilą Biedrzycką-Osicą dla wp.pl.