Księżna Diana mogła uniknąć śmierci? Jasnowidzka twierdziła, że widzi wypadek
Księżna Diana zginęła 31 sierpnia 1997 r. w wypadku samochodowym w Paryżu. Kilkanaście miesięcy wcześniej jasnowidzka Simone Simmons powiedziała Dianie o strasznej wizji. Przypadkiem usłyszeć to miał książę Harry.
#
Śmierć księżnej Diany wstrząsnęła całym światem. Równie wstrząsający był widok Williama i Harry'ego, którzy odprowadzali trumnę wraz z ojcem, księciem Karolem. Nikt nie miał pojęcia, co przeżywają dorastający wtedy książęta. Po latach podano, że Harry dowiedział się o wypadku na długo przed nim.
Dziennikarka Katie Nicholl w biografii księcia opisała wizytę Simone Simmons, powiernicy księżnej w pałacu Kensington. "Harry leżał na kanapie z głową na kolanach matki, a kobiety rozmawiały. Diana od jakiegoś czasu interesowała się spirytualizmem i astrologią, a Simmons była wówczas uzdrowicielką (…)" – pisała Nicholl, dodając, że powiernica matki fascynowała księcia.
Kiedy tej wydawało się, że Harry usnął, powiedziała Dianie o zbliżającym się wypadku. "'Jaki wypadek?', szepnęła Diana. 'Z czyim udziałem, Simone?'.'Nie wiem', odpowiedziała tamta" – twierdziła dziennikarka. "'Widzę cztery osoby w samochodzie i straszną kraksę. Nie mam pojęcia, kim są te osoby'. Nie wiedziały, że Harry usłyszał każde słowo" – przekonywała.
Księżna Diana w chwili śmierci miała zaledwie 36 lat. Wraz z nią w tunelu Alma zginęli jej partner, miliarder Dodi Al-Fayed i kierowca Henri Paul. Uciekali przed goniącą ich hordą paparazzich.
Zobacz także: