Kupiła dom na Sycylii. Nie ukrywa, skąd wzięła pieniądze

- Mogłam sobie kupić coś nad ciepłym piaskiem i morzem na Sycylii. Gdzieś z tyłu głowy jest coś takiego, że może kiedyś, zanim odejdę, zawiozę tam Olę - wyznała w "Pytaniu na śniadanie" Ewa Błaszczyk, która od 23 lat walczy o wybudzenie córki.

Ewa Błaszczyk zdradziła, gdzie "ładuje baterie"
Ewa Błaszczyk zdradziła, gdzie "ładuje baterie"
Źródło zdjęć: © AKPA

Ewa Błaszczyk nie traci nadziei na wybudzenie córki ze śpiączki. Dziewczynka zachłysnęła się podczas połykania nierozgniecionej tabletki, w wyniku czego straciła przytomność, a lekarze stwierdzili u niej stan wegetatywny oraz spastyczny niedowład czterokończynowy. W momencie wypadku Aleksandra miała zaledwie 6 lat. 

Od tamtej pory minęły 23 lata, jednak aktorka wciąż walczy o życie Oli. Ewa Błaszczyk zaangażowała się także w pomoc innych osób z chorobami neurologicznymi. W 2003 roku założyła fundację "Akogo?", a w 2013 pierwszą klinikę dla dzieci po ciężkich urazach neurologicznych - "Budzik" przy Centrum Zdrowia Dziecka. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ewa Błaszczyk opowiedziała, jak radzi sobie z bólem

Podczas rozmowy w "Pytaniu na śniadanie" Katarzyna Cichopek zapytała Ewę Błaszczyk, czy poradziła sobie z bólem związanym z wypadkiem jednej z jej córek, a także tym, w jakim stanie jest Ola.

- To będzie do końca życia to samo. Czasem rozmawiam z filmowcami, którzy chcieliby o tym zrobić film, ale cały czas wydaje mi się, że to jeszcze nie jest ten moment. Dopiero teraz mam poczucie, że coś może uda się dla niej zrobić. Do tej pory wszystko, co robiliśmy, było potrzebne, ale ona nie mogła już z tego skorzystać. Teraz gdy otwierają się drzwi... Będzie, jak będzie, ale trzeba coś robić, a nie nic nie robić, bo się żyć nie da - odpowiedziała aktorka.

Artystka odpowiedziała, że w związku z opieką nad córką, nie ma zbyt dużo czasu na regenerację i odpoczynek, lecz w trudnych momentach pomagają jej podróże oraz praca w teatrze.

- Jestem na baterie słoneczne, więc po prostu jak udam się tam, gdzie ciepło i gdzie świeci słońce, to od razu jest lepiej i mam jakiś zapas. (...) Gdybym była tylko w tym świecie medycznym, bardzo trudnym, to nie dałabym rady. Mój zawód jest wentylem. Może to dlatego we mnie trafiło - dodała.

Ewa Błaszczyk po śmierci rodziców postanowiła kupić dom na Sycylii. To właśnie tam często ucieka, aby złapać oddech. Aktorka ma nadzieję, że dożyje dnia kiedy będzie mogła zabrać tam córkę.

- Straciłam już właściwie wszystkich - rodziców, brata, męża, siostrę męża, ich rodziców. Właściwie zostałam sama, więc wiem, jak cenna jest każda sekunda tutaj spędzona. Niejako w prezencie od rodziców dostałam taką możliwość, że mogłam sobie kupić coś nad ciepłym piaskiem i morzem na Sycylii. Gdzieś z tyłu głowy jest coś takiego, że może kiedyś, zanim odejdę, zawiozę tam Olę - wyjaśniła.

Artystka nie traci nadziei na wybudzenie córki

W trakcie rozmowy Maciej Kurzajewski zauważył, że Ewie Błaszczyk najprawdopodobniej codziennie po przebudzeniu towarzyszy nadzieja.

- To też jest jakaś praca, bo życie bez tej nadziei jest — jak sama nazwa wskazuje — beznadziejne. Wtedy nie ma powodu wstać z łóżka. (...) Najcięższe kawałki trzeba przerobić tak, żeby się dało żyć. Szukać wśród żyjących ludzi takich, którzy naprawdę chcą coś zrobić - wyjaśniła aktorka.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (328)