Ewa Błaszczyk o samotności. Wyznała, czego jej brakuje
Ewa Błaszczyk jest nie tylko aktorką, ale i podziwianą przez wiele osób działaczką charytatywną, która od lat walczy o to, by wybudzić swoją córkę ze śpiączki. W jednej z rozmów szczerze opowiedziała o swoich uczuciach i łączeniu pracy w fundacji z życiem rodzinnym.
Popularność przyniosły jej role w takich produkcjach, jak "Dom" czy "Zmiennicy", jednak od wielu lat Ewa Błaszczyk skupia się przede wszystkim na walce o zdrowie swojej córki, która w 2000 roku zachłysnęła się przy połykaniu tabletki, straciła przytomność i od ponad 20 lat jest w śpiączce.
Angażując się w leczenie Oli, aktorka założyła fundację "Akogo?", działającą na rzecz dzieci po urazach neurologicznych, a w 2012 roku udało jej się otworzyć Klinikę Neurorehabilitacyjną "Budzik".
Zobacz także: Są wyniki rezonansu. Mówi, w jakim stanie jest jej córka
Ewa Błaszczyk szczerze o samotności
Trzy miesiące przed wypadkiem córki zmarł mąż aktorki - Jacek Janczarski. Od tego czasu Ewa Błaszczyk niechętnie mówiła na temat swojego życia prywatnego. Wyjątek zrobiła w 2015 roku, gdy na łamach "Twojego Stylu" szczerze opowiedziała o swoich uczuciach. Magazyn po latach przypomniał wywiad z aktorką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyznała, że od śmierci męża, wciąż brakuje jej "wspólnego domu". "Poranka, wspólnego śniadania z drugim człowiekiem. Żeby ktoś czekał, gdy wracam z teatru. Wspólnych wakacji. Dołuję się, kiedy na urlopie widzę dookoła same pary" - powiedziała.
Poruszyła też kwestię swojej działalności w fundacji, której siedziba mieści się dosłownie za płotem domu aktorki. Wyznała, że musiała się nauczyć stawiać granicę, a pomógł jej w tym płot, który oddzielił dwa budynki.
"Płotek stanął, kiedy dziewczynki były małe. Chodziło o to, żeby one i nasze psy przez otwartą na moment furtkę nie wyszły na ulicę. Gdy powstała fundacja i zadomowiła się obok, pracownicy szybko złapali, że jeśli jestem po drugiej stronie, to znaczy, że potrzebuję się odłączyć, wyhamować. Kiedyś wchodzili do domu, ale z czasem sami się zorientowali, że zamkniętej furtki otwierać nie należy" - przyznała.
Błaszczyk o poprawianiu urody
15 października Ewa Błaszczyk skończy 68 lat. W rozmowie z "Twoim Stylem" nie ukrywała, że korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej. "Po co oszukiwać? Innym kobietom to nie pomoże. Podkreślam tylko, że trzeba uważać: co, w jakim miejscu, czym i kto nam to robi" - stwierdziła.
Przyznała, że dotychczas zdecydowała się m.in. na mezoterapię oraz złote nici. "Przed paroma miesiącami opadała mi brew. Pewnie strzelił nerwik. Zauważyłam, gdy malowałam się przed spektaklem. Porozmawiałam o tym z ludźmi, którzy się znają. Okazało się, że są teraz nitki, które napinają coś tam w środku. Założyli mi taką i brew się podniosła. Jeśli więc są sposoby, czemu z nich nie korzystać?" - wspominała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl